Blog Maty: Premier League na horyzoncie

Jakub Mikuła
Zmień rozmiar tekstu:

W tym tygodniu Juan Mata pisze przede wszystkim o przygotowaniach do meczu z Liverpoolem. Jako że tym razem nie otrzymał powołania do kadry Hiszpanii, opowiada również o tym, co robił podczas przerwy reprezentacyjnej.

Artykuł Juana Maty – treść oryginalna

Cześć wszystkim!

Ze względu na przerwę reprezentacyjną, był to nieco inny tydzień, ale to już koniec i jesteśmy ponownie skupieni na Premier League, gdzie czeka nas jeden z najważniejszych meczów w sezonie: wyjazd na Anfield Road. Jak dobrze wiecie, to wyjątkowy mecz dla kibiców Manchesteru United i jedno z największych starć w europejskim futbolu. Miałem już szczęście się nim cieszyć i mogę was zapewnić, że to mecz inny niż wszystkie. Tym razem oba zespoły są w dobrej formie, więc mam nadzieję, że czeka nas spektakularny mecz.

Nie możemy się doczekać, aż pokażemy, na co nas stać. Po naszym ostatnim remisie zespół chciałby zagrać ponownie najwcześniej, jak się da. Chcemy zdobyć trzy punkty na Anfield, tak jak w dwóch ostatnich sezonach, by potwierdzić, że jesteśmy na właściwej drodze. Naprawdę na to liczę.

Swoją drogą, w tym tygodniu wypadła 60. rocznica debiutu Sir Bobby’ego Charltona w Manchesterze United, więc to właściwy moment, by podziękować jednej z najbardziej charyzmatycznych postaci w historii piłki pożnej. Gdy w Hiszpanii pyta się o legendę angielskiego futbolu, ludzie wskazują Bobby’ego Charltona. Sir Bobby jest także jednym z przykładów tego, jak nietuzinkowy piłkarz może poświecać się piłce również po zakończeniu kariery.

Miałem zaszczyt spotkać go po raz pierwszy krótko po moim debiucie w United na Old Trafford. Od tamtej chwili czuję, że to ktoś mi bliski. To bardzo uprzejmy człowiek. Nadal odwiedza nas w szatni po każdym meczu, a jego wsparcie dla klubu jest niewiarygodne. Sir Bobby doskonale odzwierciedla wartości Manchesteru United.

Tym razem przerwa na reprezentacje stworzyła mi okazję do spędzenia kilku dni w domu, w Asturii. Spotkałem się z moimi dziadkami, z rodzicami, z siostrą, wujkami, ciotkami, przyjaciółmi… Naładowałem baterie asturyjskim jedzeniem… To było bezcenne doświadczenie! Uwielbiam wracać do domu.

Mogłem również obejrzeć mecz Realu Oviedo, który gra w drugiej lidze hiszpańskiej. To trudne rozgrywki. Real zaliczył dobry mecz z Rayo Vallecano i dzięki wygranej podtrzymał korzystną passę, ale liga jest bardzo długa, więc trzeba być cierpliwym. Ogólnie rzecz biorąc, mam za sobą kilka fantastycznych dni, ale raz myślę tylko o treningach i jak najlepszym przygotowaniu do następnego meczu.

Życzę wam miłego tygodnia.

Tulasy dla wszystkich,
Juan

Tagi: ,

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze