Tour 2017: Man Utd wygrywa z Realem po kuriozalnej serii rzutów karnych

Paweł Smyk
Zmień rozmiar tekstu:

W czwartym spotkaniu rozegranym w ramach tournee po Stanach Zjednoczonych Manchester United odniósł czwarte zwycięstwo, tym razem pokonując Real Madryt. Po 90 minutach było co prawda 1:1, ale „Czerwone Diabły” były lepsze w serii rzutów karnych.

Drużyna z Madrytu dopiero zaczyna tym meczem przygotowania do nowego sezonu, „Czerwone Diabły” grają już czwarty raz. Postawa obu nie zaskoczyła więc w pierwszej połowie. To podopieczni Jose Mourinho imponowali przygotowaniem fizycznym, ale większą kulturą gry wykazywali się gracze „Królewskich”. Zinedine Zidane desygnował na boisko bardzo dobrą jedenastkę, w przeciwieństwie do portugalskiego menedżera, który w dużej mierze postawił na zawodników rezerwowych.

Swoje szanse przyjezdni z Old Trafford jednak mieli. Świetnym strzałem z dystansu zaskoczył chociażby Jesse Lingard, zmuszając tym samym Keylora Navasa do interwencji. W ekipie hiszpańskiej brylował w środku pola Luca Modrić. Chorwat w jednej sytuacji doskonale uruchomił podaniem Lucasa Vasqeza. I gdy wydawało się, że już nic nie stoi mu na przeszkodzie do zdobycia gola, zdołał go dogonić Phil Jones, który odebrał mu futbolówkę.

Manchester United zdołał wyjść na prowadzenie tuż przed zejściem do szatni na przerwę. Leżący na ziemi Marouane Fellaini zdołał jeszcze zagrać do Anthony’ego Martiala znajdującego się na lewym skrzydle. Francuz miał przed sobą trzech rywali, ale nie zrobili na nim większego wrażenia. Dzięki doskonałym umiejętnościom i odrobinie szczęścia zdołał się przedostać w pole karne, gdzie wypatrzył podaniem Jesse’ego Lingarda. Anglikowi zostało już tylko w prostej sytuacji wpakować futbolówkę do siatki i tak też zrobił.

W drugiej połowie oba zespoły wymieniły niemal w całości swoje składy. Zinedine Zidane postawił tym razem na młodych, z kolei Jose Mourinho wprowadził na plac gry pierwszy kaliber. Głębokie rezerwy Realu Madryt otrzymały dziś tak naprawdę jedną z nielicznych szans na pokazanie się swojemu menedżerowi, jako iż konkurencja w pierwszym zespole jest bardzo duża. Na ich tle podstawowy skład Manchesteru United wyglądał jakby zawodnicy mieli w nogach kilkadziesiąt rozegranych meczów.

W 67. minucie koszmarny błąd popełnił Victor Lindelof, który w zupełnie niepotrzebnej sytuacji wyciął równo z trawą rywala. Nie wiadomo o czym myślał w tej sytuacji Szwed, dodatkowo na jego nieszczęście do zdarzenia doszło w polu karnym. Casemiro z jedenastu metrów nie dał najmniejszych szans Davidowi De Gei na interwencję, posyłając piłkę silnym uderzeniem pod poprzeczkę.

Mimo tragicznej gry w drugiej połowie, „Czerwone Diabły” mogły ten mecz wygrać. Doskonałą piłkę zagrał w pole karne McTominay, gdzie znalazł się Marouane Fellaini. Ale co zrobił w tej akcji Belg pozostanie jego słodką tajemnicą.

Po remisie w regulaminowym czasie gry doszło do serii rzutów karnych. Wybitnie kuriozalnych jedenastek, w których każdy kolejny strzał był gorszy od poprzedniego i tyczy się to wykonawców z obu ekip. Ostatecznie Manchester United wykorzystał dwie szanse dzięki Henrichowi Mchitarjanowi i Daleyowi Blindowi. David De Gea natomiast wykazał się między słupkami, broniąc dwa uderzenia rywali i tracąc tylko jednego gola.

Real Madryt – Manchester United 1:1 (0:1) 1:2 w rzutach karnych
Bramki: Casemiro 69′ (k.) – Lingard 45+3′

Real: Navas – Carvajal, Varane, Nacho, Marcelo – Modrić, Kroos, Isco – Lucas, Bale, Benzema.

Man Utd: Romero (De Gea 46′) – Fosu-Mensah (Blind 46′), Bailly (Smalling 46′), Jones (Lindelof 46′), Darmian – Carrick (Herrera 46′, McTominay 52′), Fellaini, A. Pereira (Pogba 46′), Martial, Lingard (Mchitarjan 46′) – Rashford (Lukaku 46′).

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze