Man Utd utrzymuje pozycję lidera. Deklasacja Evertonu w samej końcówce

Paweł Smyk
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United musiał wygrać różnicą czterech bramek, by wrócić na pozycję lidera i zadanie wykonał. Dość nieoczekiwanie, bo deklasacji dokonał w samej końcówce spotkania i ostatecznie zwyciężył 4:0 z Evertonem.

Podopieczni Jose Mourinho szturmem weszli w ten mecz, pakując się raz po raz w pole karne Evertonu razem z drzwiami i futryną. Błyskawicznie to zdecydowanie przyniosło im korzyść w postaci bramki. Nemanja Matić rozrzucił w 4. minucie futbolówkę do Antonio Valencii ustawionego tuż przed „szesnastką”, a Ekwadorczyk niespodziewanie kropnął z pierwszej piłki, trafiając fantastycznego gola.

Everton długo nie mógł się pozbierać po zmasowanych atakach „Czerwonych Diabłów” i praktycznie nie istniał zwłaszcza w pierwszym kwadransie. Po czasie zawodnicy Koemana opanowali sytuację na boisku i próbowali kontrować rywali. David De Gea interweniował przy uderzeniu Toma Daviesa, ale sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej Anglika, także skuteczna dobitka Gylfiego Sigurdssona nie mogła zostać uznana.

Po błędzie Michaela Keane’a, wychowanka klubu z Old Trafford, gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale Romelu Lukaku fatalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z Pickfordem. Wcześniej Belg dobrze ruszył do prostopadłego zagrania Juana Maty i jeszcze lepiej przeczekał interweniującego Ashleya Williamsa, jednak w kluczowym momencie zawiódł.

W drugiej połowie natomiast „Czerwone Diabły” robiły wszystko, by tego meczu nie wygrać za łatwo. Tak naprawdę przez znaczną jej część, to goście byli bliżej remisu, niż gospodarze strzelenia kolejnych goli. Piłkarze z pola mają wiele do zawdzięczenia Davidowi De Gei, który kilka razy stanął na wysości zadania.

I wtem stało się coś nieoczekiwanego. Tragiczny błąd popełnił Ashley Williams, z którego skorzystał Romelu Lukaku, zagrywając znakomicie do Henricha Mchitarjana. Ormianin z pierwszej piłki uderzył w polu karnym, trafiając do siatki. Pięć minut później było już 3:0. Dośrodkowanie w polu karnym przedłużył głową Jesse Lingard, a Lukaku z najbliższej odległości wpakował bramkę.

Co jeszcze kilka minut wcześniej mogło dawać podstawy do zremisowanego spotkania, tak teraz przemieniło się w deklasację. W doliczonym czasie gry wprowadzony chwilę wcześniej Anthony Martial wpadł między dwóch rywali i przy próbie strzału ręką odbił piłkę Morgan Schneiderlin. Z racji tego, że do zdarzenia doszło w „szesnastce” Evertonu, sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Martial i pewnym uderzeniem ustalił wynik spotkania.

Manchester United – Everton FC 4:0 (1:0)
Bramki: Valencia 4′, Mchitarjan 84′, Lukaku 89′, Martial 90+2′ k.

Man Utd: De Gea – Valencia, Bailly, Jones, Young – Matić, Fellaini – Mata (Herrera 77′), Mchitarjan (Martial 88′), Rashford (Lingard 61′) – Lukaku.
Niewykorzystane zmiany: Romero, Darmian, Smalling, Carrick.

Everton: Pickford – Keane, Jagielka, Williams – Martina, Schneiderlin, Gueye (Calvert-Lewin 76′), Baines – Davies (Sandro 66′), Sigurdsson – Rooney (Mirallas 82′).
Niewykorzystane zmiany: Stekelenburg, Holgate, Besić, Klaassen.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze