Walka do końca się opłaciła. Man Utd wygrywa z Tottenhamem

Jakub Mikuła
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United po mało produktywnej pierwszej połowie poprawił grę i po przerwie wykreował sobie znacznie więcej okazji, co koniec końców zaowocowało zdobyciem bramki. Podopieczni José Mourinho wykonali swoje zadanie i na Stamford Bridge nie udadzą się z duszą na ramieniu.

Mimo pozornie defensywnego ustawienia United nie zamierzali się ograniczać wyłącznie do defensywy i dość odważnie zaczęli mecz. Nie udało im się uniknąć niedokładności w grze, a poza łatwo wybronionym przez Llorisa strzałem Lukaku (który i tak w zamierzeniu Belga był raczej podaniem do Rashforda) i kąśliwie wykonanym przez Rashforda rzutem wolnym nie wykreowali sobie żadnej sytuacji bramkowej, ale uzyskali wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, założyli wysoki pressing i sprawili, że Tottenham musiał być naprawdę czujny w obronie.

Tottenham powoli wchodził w mecz, ale podążał we właściwym kierunku i z czasem przewaga United topniała. Po upływie około kwadransa gry ciężar gry przeniósł się pod bramkę gospodarzy, ale Spurs nie potrafili przejść przez strefę obronną „Czerwonych Diabłów” i nie zagrozili bramce Davida de Gei. Później gra uspokoiła się i nieco wyrównała, choć nadal to Tottenham miał lekką przewagę. Można było odnieść wrażenie, że Man Utd zależało na szybkim strzeleniu gola, a gdy to się nie udało, zrównoważył swoje podejście. Gospodarze próbowali swoich sił z kontrataku, ale podopieczni Mauricio Pochettino powstrzymywali takie akcje w zarodku. Spora była w tym zasługa Henricha Mchitarjana, który raz po raz miał problemy z opanowaniem piłki.

W pierwszej połowie żadna ze stron nie wykreowała sobie żadnej klarownej okazji. United schodzili na przerwę z jednym celnym strzałem na koncie, a najgroźniejszą sytuacją Tottenhamu było uderzenie po rzucie rożnym, z którym de Gea poradził sobie bez większych problemów. Gorąco pod bramką Man Utd zrobiło się w 28. minucie, gdy wyłapujący dośrodkowanie Hiszpan zderzył się z Philem Jonesem i upuścił piłkę, ale Moussa Sissoko, do którego wycofał Dele Alli, oddał strzał jeszcze bardziej niecelny niż większość ostatnich strzałów Andera Herrery.

Drugą połowę United również zaczęli od mocnego uderzenia, ale ponownie nie potrafili go poprzeć bramkami. Udany rajd lewą stroną zaliczył Young. Posłał groźne, płaskie dośrodkowanie, ale Rashford nie zdołał dotrzeć do piłki, którą przejął Lloris. Kilka minut później Francuz wypluł piłkę po pozornie niegroźnym strzale Mchitarjana, ale sytuację w porę uratował Ben Davies. Bliski strzelenia gola był Lukaku, ale piłka odbiła się rykoszetem i przemknęła obok niego. Atomowy strzał z woleja po rzucie rożnym oddał Antonio Valencia, ale piłka przeszła nieznacznie nad poprzeczką bramki Llorisa. Po składnej akcji całego zespołu Lukaku oddał strzał z ostrego kąta, ale bramkarz Spurs sparował piłkę. Tottenham był w tarapatach, ale na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy rezultat.

Goście właściwie dopiero w 75. minucie spotkania doszli do głosu, ale Eriksen mając odsłoniętą właściwie całą bramkę oddał wyraźnie niecelny strzał z dystansu. Chwilę później Duńczyk posłał świetne podanie za linię obrony do Alliego, ale naciskany przez Smallinga młody Anglik tylko trącił piłkę butem i nie trafił w bramkę. United odpowiedzieli natychmiast, ale strzał Lukaku głową trafił tylko w słupek.

Przełom nastąpił w końcówce meczu. Lukaku zgrał głową dalekie podanie de Gei, a Anthony Martial wyprzedził Diera i po nodze Vertonghena skierował piłkę do siatki. Man Utd był na prowadzeniu.

Tottenham przeszedł do ofensywy, ale w starciu ze zwartą defensywą „Czerwonych Diabłów” nie potrafił nic wskórać. Dzięki odkryciu się gości United mieli świetną szansę na ustalenie wyniku meczu na 2:0, ale Jesse Lingard w charakterystycznym dla siebie fatalnym stylu zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem.

Mauricio Pochettino nie wygrał wyjazdowego meczu z zespołem z czołówki od 14 lutego 2016 roku, a dziś odniósł szóstą porażkę z José Mourinho. Man Utd wygrał z Tottenhamem na Old Trafford po raz czwarty z rzędu i po raz czwarty nie stracił przy tym bramki, ale na otwieranie szampanów jeszcze za wcześnie – wygrana z Tottenhamem nie oznacza, że nadchodzący mecz na Stamford Bridge traci na znaczeniu.

Manchester United – Tottenham 1:0 (0:0)
Bramka:
Martial 81′

Man Utd: de Gea – Valencia, Bailly, Jones, Smalling, Young (Darmian 90+3′) – Matić, Herrera – Mchitarjan (Lingard 65′), Rashford (Martial 70′), Lukaku.
Niewykorzystane zmiany: Romero, Blind, McTominay, Mata.

Tottenham: Lloris – Aurier, Alderweireld, Vertonghen, Davies – Dier, Winks, Sissoko (Dembélé 62′) – Eriksen, Alli, Son (Llorente 62′).
Niewykorzystane zmiany: Vorm, Sánchez, Rose, Trippier, N’Koudou.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze