Krew cieknąca z twarzy Mikela Artety, karton mleka, który trafił José Mourinho, latające butelki i bójka z udziałem 15 osób – to bilans awantury, która miała miejsce w tunelu na Old Trafford po przegranych przez Man Utd derbach Manchesteru.
Jako pierwszy o sprawie poinformował Simon Jones z „Daily Mail”, ale jego informacje szybko zaczęli potwierdzać kolejni dziennikarze, m.in. Samuel Luckhurst i Alex Porter z „Manchester Evening News”, Daniel Taylor z „Guardiana”, James Ducker z „Telegraph” i Paul Hirst z „The Times”.
Wszystko zaczęło się prawdopodobnie od skarg José Mourinho na to, że zawodnicy City jego zdaniem zbyt głośno świętowali zwycięstwo i nie okazali United wystarczającego szacunku. Łuk brwiowy Artety został rozcięty podczas bójki w pobliżu szatni „Obywateli”. Świadkowie twierdzą także, że jeden z członków sztabu szkoleniowego City wymagał pomocy lekarza.
Mourinho, który nalegał ponoć na to, by podopieczni Pepa Guardioli ściszyli puszczaną przez siebie muzykę, wdał się w sprzeczkę z Edersonem, który stał na zewnątrz szatni i zagrodził mu drogę do środka, chwytając go za ramię. Obaj zaczęli na siebie krzyczeć i obrażać się po portugalsku. Mourinho oskarżył bramkarza City o symulowanie kontuzji w celu gry na czas, po czym zmienił język na angielski i krzyknął do niego: „Lepiej k**wa okaż nam szacunek. Kim ty w ogóle jesteś?”.
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, a na pierwszy plan miał wyjść Romelu Lukaku. Awantura słowna przerodziła się w coś na miarę bójki barowej, a zdaniem niektórych świadków była to znacznie poważniejsza afera niż „Bitwa o bufet” z 2004 roku, gdy w tym samym tunelu sfrustrowani zakończeniem serii 49 meczów bez porażki i również mający poważne zastrzeżenia do pracy sędziego piłkarze Arsenalu wdali się w bójkę z piłkarzami Man Utd, a sir Alex Ferguson został trafiony kawałkiem pizzy.
W ferworze walki „The Special One” został ponoć trafiony w głowę plastikową butelką i oblany mlekiem, ale wyszedł z tego bez większych obrażeń. Zdaniem jednego ze świadków, ktoś krótko po starciu Mourinho z Edersonem cisnął karton mleka o ścianę, a ten wybuchnął i jego zawartość pokryła szary płaszcz menedżera Man Utd, który w przypływie gniewu oddalił się od miejsca zdarzenia. Jak informuje „The Times”, przedstawiciele City zaprzeczają, by do oblania Portugalczyka mlekiem w ogóle doszło i by którykolwiek z ich zawodników opuścił szatnię.
Gdy sytuacja się uspokoiła, Mourinho skierował się do pokoju sędziów, by wyrazić swoje niezadowolenie z decyzji Michaela Olivera, który pokazał Anderowi Herrerze żółtą kartkę za nurkowanie zamiast podyktować rzut karny dla gospodarzy. Hiszpan teatralnie upadł w polu karnym po starciu z Nicolasem Otamendim, ale Mourinho jest przekonany, że jego zawodnik był faulowany.
Później Portugalczyk udał się na rozmowę z dziennikarzami i nie wyglądało na to, że potrzebuje się wytrzeć. Podczas żadnego z wywiadów nie wspomniał ani słowem o tym, co zaszło chwilę wcześniej, choć powtórzył swoje zastrzeżenia co do pracy arbitra.
Arteta, który jest jednym z asystentów Guardioli, został tymczasem opatrzony w szatni City. United prawdopodobnie odebrali hałasy z szatni rywali jako prowokację, zwłaszcza że drzwi do szatni były notoryczne otwierane. Mourinho oczekiwał, by wygrana drużyna okazała trochę więcej szacunku swoim przeciwnikom.
Sergio Agüero i Bernardo Silva nie byli w szatni, gdy zaczęło się spięcie między zwaśnionymi zespołami i dotarli na miejsce dopiero później. Inni piłkarze City byli jednak wyraźnie zdenerwowani zachowaniem Mourinho, a także tym, że dołączyło do niego kilku piłkarzy, w tym Lukaku. Sytuację pomogli załagodzić dwaj policjanci, którzy byli obecni w tunelu.
This bust-up in the tunnel at Old Trafford today. It wasn't handbags: Mikel Arteta was left with blood pouring down face. Bottles as well as punches thrown. Romelu Lukaku prominently involved, according to witnesses.
— Daniel Taylor (@DTguardian) 10 grudnia 2017
Komentarze