Man Utd odrobił straty z Burnley. Bramki Lingarda ratują punkt

Paweł Smyk
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United przegrywając 0:2 zdołał odrobić straty, ale zawodnikom udało się jedynie zremisować spotkanie z Burnley. Oba trafienia ustrzelił Jesse Lingard, który zameldował się na placu gry po przerwie.

To miało być spokojne dokończenie świąt dla fanów „Czerwonych Diabłów”. Burnley co prawda na bardzo wysokim, siódmym miejscu, jednak nikt nie spodziewał się, że przyjeżdżając na Old Trafford będą w stanie napsuć krwi gospodarzom. Zwłaszcza w sytuacji, w której podopieczni Jose Mourinho zawalili mecz z Leicester City sprzed kilku dni i dziś trafiła się dobra okazja do rehabilitacji.

Goście nie tylko napsuli krwi, a doprowadzili do konkretnej sensacji otwierając spotkanie błyskawicznym trafieniem i jeszcze przed przerwą strzelając po raz drugi pozostawiając przeciwników bez odpowiedzi. W pierwszej sytuacji dośrodkowanie wzdłuż bramki źle wybijał Romelu Lukaku z własnego pola karnego. Piłka w lekkim zamieszaniu wpadła pod nogi Ashleya Barnesa, a ten z bliskiej odległości wpakował ją do bramki.

David De Gea był równie bezradny przy fenomenalnym uderzeniu z rzutu wolnego Stevena Defoura. Jeśli taki fachowiec, jak hiszpański golkiper nie jest w stanie sięgnąć futbolówki przy strzale z miejsca, to wiesz, że taka próba musiała być najwyższej klasy. Odchodząca od bramkarza piłka zatrzepotała w siatce tuż przy prawym słupku.

Ataki w pierwszej połowie przeprowadzane przez zawodników Manchesteru United były niemrawe i mało kreatywne, dlatego musiał coś zmienić portugalski menedżer, jeśli chciał to spotkanie zwyciężyć. Przy takiej punktowej stracie do rywali zza miedzy remis nie wchodził w grę i obowiązkiem jego podopiecznych jest strzelenie trzech goli.

Po przerwie na boisku zameldowali się Jesse Lingard i Henrich Mchitarjan, zastępując Zlatana Ibrahimovicia i Marcosa Rojo. Zdejmując defensora, Mourinho dał jasny sygnał swoim piłkarzom i wszystkim zgromadzonym fanom na stadionie o co tu dziś jego zespół walczy. To właśnie ten pierwszy ustrzelił kontaktową bramkę w 53. minucie. Anglik chwilę wcześniej z najbliższej odległości trafił golkipera piłką w głowę, a futbolówka przeszła nad bramką, jednak w kolejnej sytuacji już nie zawiódł. Lingard dostał podanie po ziemi z prawej strony od Ashleya Younga i kąśliwym strzałem piętą strzelił gola.

W doliczonym czasie gry znów dał o sobie znać Lingard. Dośrodkowanie z rzutu rożnego odbił piłkarz rywali. Na tyle lekko, że piłka spadła pod nogi Ashleya Younga. Uderzenie byłego gracza Aston Villi odbiło się od nóg defensora, a futbolówka trafiła do Jesse’ego Lingarda. Wychowanek klubu z Old Trafford oddał sytuacyjny strzał w kierunku bramki, a piłka szczęśliwie zatrzepotała w siatce. Świetnie spisujący się dziś Pope nawet nie drgnął między słupkami.

Manchester United – Burnley FC 2:2 (0:2)
Bramki: Lingard 53′, 90+1′ – Barnes 3′, Defour 26′

Man Utd: De Gea – Young, Jones, Rojo (Mchitarjan 46′), Shaw – Matić, Pogba – Mata, Ibrahimović (Lingard 46′), Rashford – Lukaku.
Niewykorzystane zmiany: Romero, Blind, Lindelöf, Tuanzebe, Herrera.

Burnley: Pope – Bardsley, Long, Mee, Taylor – Arfield, Cork, Hendrick, Defour (Vokes 67′), Gudmundsson – Barnes (Walters 81′).
Niewykorzystane zmiany: Lindegaard, Lowton, Westwood, Marney, Wells.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze