Bolesna lekcja od Tottenhamu na Wembley

Paweł Smyk
Zmień rozmiar tekstu:

Piłkarze Manchesteru United i Jose Mourinho szybko nie zapomną o blamażu, jaki zaserwowali w środowy wieczór na Wembley. Tottenham bez większych problemów rozprawił się z beznadziejnymi dziś rywalami 2:0.

Nadzieje fanów „Czerwonych Diabłów” związane z tym meczem były bardzo duże w związku z kupnem brakującego elementu układanki (a przynajmniej jej ofensywnej części), Alexisa Sancheza. Jose Mourinho postawił również odważnie na tercet złożony z chilijskiego pomocnika, Anthony’ego Martiala, Romelu Lukaku i Jesse’ego Lingarda od pierwszej minuty. Oczekiwania spore, jednak kibice nie zdążyli jeszcze wygodniej zasiąść przed telewizorami, a goście już przegrywali.

Harry Kane wygrał pojedynek główkowy z Philem Jonesem, zgrywając piłkę w pole karne do Delego Allego. Strzał Anglika został zblokowany przez Chrisa Smallinga, ale na tyle niefortunnie, że futbolówka znalazła się tuż przed bramką czekając tylko na nadbiegającego Christiana Eriksena, który lewą nogą wpakował ją do bramki.

Podopieczni Jose Mourinho szybko zabrali się za odrabianie strat, ale to gospodarze po raz kolejny cieszyli się ze zdobytej bramki po udanej akcji – jednej z nielicznych tak naprawdę, bo zawodnicy Tottenhamu wcale nie zachwycali swoją grą, a raczej korzystali skwapliwie z błędów rywali. Kolejnego gola zawalił Phil Jones i tym razem jeszcze gorzej niż przegranie pojedynku główkowego. Anglik spróbował przeciąć płaskie dośrodkowanie z prawej strony Kierana Trippiera i przy próbie wybicia futbolówki sprzed własnej bramki wpakował ją do siatki popisując się samobójczym trafieniem.

Wydarzeń z drugiej połowy meczu trudno tak naprawdę sensownie skomentować. „Czerwone Diabły” całkiem nieźle ją rozpoczęły i nadzieje na pozytywny rezultat był wciąż w ich zasięgu. W 55. minucie przetestował poważnie Hugo Llorisa potężnym uderzeniem Romelu Lukaku, ale to tak w zasadzie wszystko, na co było w drugiej odsłonie stać przyjezdnych z Old Trafford. Tylko egoistyczne zachowania ofensywnych zawodników Tottenhamu, którzy sprawili sobie niezły trening strzelecki na Wembley, sprawiły, że rezultat spotkania jest taki skromny.

Na uwagę zasługują natomiast zaskakujące decyzje Jose Mourinho. Portugalski menedżer nie wytrzymał i ściągnął w końcu z boiska Paula Pogbę w 63. minucie. Francuz zagrał bardzo słaby mecz. Zadziwia również zmiana Jesse’ego Lingarda. Anglik akurat w przeciwieństwie do swojego kolegi kilkoma akcjami zaimponował w pierwszej połowie. Na placu gry miał się także pojawić Marcus Rashford, ale wprowadzony za Paula Pogbę Marouane Fellaini musiał zejść z boiska po siedmiu minutach z powodu urazu. Belga zastąpił Ander Herrera, tym samym blokując zmianę Rashforda.

Tottenham Hotspur – Manchester United 2:0 (2:0)
Bramki: Eriksen 1′, Jones (sam.) 26′

Tottenham: Lloris – Trippier, Sánchez, Vertonghen, Davies – Dier, Dembélé (Wanyama 90+1′) – Eriksen, Alli (Sissoko 88′), Son (Lamela 80′) – Kane.
Niewykorzystane zmiany: Vorm, Rose, Walker-Peters, Llorente.

Man Utd: De Gea – Valencia, Jones, Smalling, Young – Matic, Pogba (Mata 63′) – Lingard (Fellaini 63′, Herrera 70′), Martial, Sánchez – Lukaku.
Niewykorzystane zmiany: Romero, Rojo, Shaw, Rashford.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze