Neil Ryan – człowiek Manchesteru United z krwi i kości

Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Neil Ryan kilka dni temu został ogłoszony nowym opiekunem drużyny Manchesteru United do lat 18, zastępując na tym stanowisku awansowanego do sztabu szkoleniowego seniorskiej drużyny, Kierana McKennę. Przy okazji udzielenia dłuższego wywiadu opowiada m.in. o swoim dzieciństwie, wyzwaniach, jakie go czekają czy preferowanym przez akademię klubu z Old Trafford stylu gry.

44-letni Anglik prywatnie jest też synem byłego asystenta sir Aleksa Fergusona, Jimmy’ego Ryana, który w przeszłości, tj. w latach 60., reprezentował „Czerwone Diabły” także jako piłkarz.

– Dorastałem z Manchesterem United przez całe moje życie. Oczywiście ma to związek z tym, że mój ojciec grał dla tego klubu w latach 60., w erze sir Matta Busby’ego, razem z tymi wszystkimi wspaniałymi piłkarzami, jak Best, Law czy Charlton. Dorastałem więc razem z tworzącą się historią United w mojej rodzinie  – mówił Ryan.

– Oczywiście jestem też wielkim fanem tego klubu, tej drużyny. Zawsze nim byłem. Bycie trenerem młodzieżowego zespołu w tym klubie to dla mnie po prostu honor i wielki przywilej. Przede mną teraz kilka wielkich wyzwań – dodał.

Neil Ryan w przeszłości był piłkarzem, ale nie może się pochwalić zbyt bogatą karierą, gdyż występował na niższych szczeblach ligowych w USA oraz w Anglii. W klubie z Old Trafford jest od 2002 roku, kiedy to już jako trener objął kadrę do lat 11.

– Uważam, że mam ten przywilej, że przez całe moje życie byłem otoczony przez trenerów i piłkę nożną. Dotyczy to zwłaszcza kwestii mojego ojca i jego historii, przez którą zawsze byłem gdzieś w pobliżu tej gry. Dorastałem w piłkarskiej szatni jako mały chłopiec, otoczony menedżerami, trenerami czy też piłkarzami – mówił dalej Ryan.

– Przypuszczam, że wielu chłopaków, których ojcowie zajmują się piłką nożną, w sposób naturalny wkraczają w to środowisko, ponieważ jest ono obecne przez całe ich życie. Nie jestem tutaj wyjątkiem.

– Żyję piłką nożną odkąd jestem w stanie sięgnąć pamięcią. Jest ze mną przez 24 godziny na dobę. To już naprawdę mój sposób na życie. Dlatego też naturalnym następstwem dla mnie było przejście z gry w piłkę w trenowanie. Muszą przyznać, że to coś, co kocham robić i jest to moja pasja.

– Chcę po prostu odnosić sukcesy i upewnić się, że w klubowej akademii jesteśmy w stanie rozwijać piłkarzy i wyprowadzać ich we własne podróże po piłkarskim świecie. To naprawdę ekscytujące, kiedy pracujesz z takimi zawodnikami, a potem widzisz jak sobie radzą w dalszej zawodowej podróży. Dotyczy to także chłopaków, których już nie ma w tym klubie.

– Oczywiście przykładami są teraz Jesse Lingard, Scott McTominay, Marcus Rashford czy Axel Tuanzebe, którzy wciąż tu są. To świetne uczucie, kiedy ma się świadomość, że odegrało się pewną rolę w ich piłkarskiej podróży. Teraz naszym zadaniem jest poprowadzić kolejnych chłopaków, którzy mogliby pójść w ich ślady – dodał.

Kadra U-18 ma wśród swoich rówieśników reputację drużyny grającej ofensywnie, co też miało miejsce w poprzednim sezonie, kiedy jeszcze pod okiem Kierana McKenny zespół ten wygrywał rozgrywki Premier League North. Ryan wierzy, że pod tym kątem niewiele się zmieni w trakcie jego pracy z tą drużyną.

– Myślę, że to jedyna droga jaką znamy w Manchesterze United. Tradycja tego klubu nakazuje dostarczać fanom rozrywki, ogólnie bawić ludzi. Mam nadzieję, że podtrzymamy te wspaniałe tradycje tego klubu – kontynuował Ryan.

– Nie oznacza to oczywiście, że nie zamierzamy bronić i skupiać się także na grze bez piłki. Nicky Butt [szef Akademii Manchesteru United – przyp. red.] jasno się wyraził co do filozofii prowadzenia Akademii oraz sposobu, w jaki chciałby, aby grał ten zespół. Z pewnością, więc będziemy się starać, aby nasi chłopcy po wejściu na boisko pokazywali odwagę, przejmowali piłkę, wyrażali siebie i grali ofensywnie, ekscytując przy tym kibiców – dodał.

Kadra U-18, tak samo jak podopieczni Jose Mourinho, obecnie znajduje się w fazie przedsezonowych przygotowań. Za sobą ma już m.in. obóz treningowy w Austrii.

– Podczas okresu przygotowawczego do nowego sezonu w zasadzie musisz pożegnać się ze swoją rodziną na około pięć tygodni. Nie widujesz praktycznie nikogo. To absorbuje cię przez 24 godziny na dobę – mówił dalej 44-latek.

– Mimo to uważam, to za wspaniały czas, ponieważ mamy wówczas możliwość wyjazdów na obozy treningowe, różnego rodzaju turnieje czy tournee. To świetny czas, aby wszystko poukładać na cały kolejny sezon.

– Musimy poprawić poziom sprawności fizycznej naszych chłopców, wykonać ćwiczenia zarówno na boisku, jak i poza nim, dzięki którym zbudujemy drużynę i upewnimy się, że między piłkarzami powstała odpowiednia więź, ponieważ co roku spotykają się tutaj dwie różne grupy [najstarsi zawodnicy z kadry U-16 z minionego sezonu przenoszą się do kadry U-18 – przyp. red]. Przed nami stoi więc wiele ekscytujących wyzwań – zakończył.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze