ManUtd.pl ocenia: nieudany eksperyment

własne Błażej Duda
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United przegrał przed własną publicznością aż 0:3 z Tottenhamem Hotspur, w dużej mierze za sprawą eksperymentalnego ustawienia. Zapraszamy do zapoznania się z oceną występu podopiecznych Jose Mourinho, jakiej dokonał jeden z redaktorów serwisu ManUtd.pl.

David de Gea – Bez większych szans w sytuacjach bramkowych. W paru sytuacjach w porę wychodził na przedpole do podań z głębi boiska, dwa razy świetnie zareagował na niskie uderzenia, a w 69. minucie zdołał wytrącić Alliego z równowagi i zablokować jego strzał w drugie tempo. Dwa niepewne wybicia. Ocena: 6,5

Antonio Valencia – Ofensywnie nastawiony w pierwszej połowie, nie odpuszczał spornych piłek, starając się utrzymać zespół w gazie. Posłał kilka ładnych podań w „korytarz”, a w 35. minucie odnalazł wrzutką Maticia. Po przerwie siłą rzeczy musiał bardziej koncentrować się na defensywie, jednak jak i cały zespół dość często gościł na połowie Spurs. Ocena: 5

Ander Herrera – Skupił na sobie całą uwagę, tym bardziej skrupulatnie można go rozliczyć – pytanie tylko czy wypada przykładać kryteria dla obrońców. Obarczony zadaniem krycia indywidualnego, niekiedy zbyt blisko trzymał się Moury i musiał ratować się faulem na żółtą kartkę. Przy golu na 2:0 był tak skupiony na rywalu, że zapomniał o trzymaniu linii ze stoperami, większe pretensje można jednak mieć do niego za flegmatyczną próbę zablokowania strzału Moury. Tej werwy nie zabrakło mu w 42. minucie, gdy doskonale zablokował Alliego. Kilka razy ładnie uruchamiał podaniem prawe skrzydło. Ocena: 4

Phil Jones – W 29. minucie bliski sprokurowania rzutu karnego po desperackiej próbie dogonienia Moury. Kompletnie odpuścił pojedynek z Kane’em przy otwierającej wynik bramce. W akcji na 2:0 zupełnie nieświadom zagrożenia. Po dwóch szybkich ciosach piął muskuły próbując wskórać coś w ofensywie, aż nie wytrzymał dwugłowy i po raz kolejny Jones trafił na listę kontuzjowanych. Ocena: 3

Chris Smalling – Biorąc poprawkę na wynik – przyzwoite zawody Anglika. Wygrał najwięcej pojedynków główkowych na boisku (sześć), wykonał dwa udane wślizgi w tym bardzo istotny w 25. minucie. Musiał uznać wyższość Moury w akcji na 3:0, przy drugiej bramce jednak ułatwił sprawę przeciwnikom dość naiwnie aktywując pułapkę ofsajdową. Ocena: 4,5

Luke Shaw – Jedyny „Diabeł”, który po tym meczu rzeczywiście mógł schodzić z boiska z podniesioną głową. Imponował zaangażowaniem, energią (i to pomimo łapiących go skurczów). Kilka razy oddalał zagrożenie, szybciej od rywali startując do podań i bezpańskich piłek, które potem z powodzeniem przenosił do ofensywy. Z przodu nie zachwycał może precyzją dośrodkowań, ale wykreował dogodne sytuacje choćby dla Lukaku (19′) i Pogby (46′) i stale dawał się we znaki defensywie rywala. Ocena: 7,5

Nemanja Matić – Pozostaje liczyć, że Mourinho nie podał całej prawdy mówiąc o meczowej dyspozycji Serba. Owszem, zdarzały mu się udane przechwyty, przez długi czas samopas patrolował strefę środkową i ułatwiał utrzymanie zespołu w natarciu. Z drugiej strony popełnił kopę indywidualnych błędów – od strat takich jak te w 13. i 25. minucie, przez brak asekuracji, po mizerny procent udanych podań (78,1). Ocena: 3

Fred – Wygląda na to, że Brazylijczyk coraz pewniej czuje się w nowych barwach. Chętnie pokazywał się na obu skrzydłach, nie stroniąc od odrobiny finezji (piętka do Lingarda, zwód przed strzałem z 30. minuty) i posyłając całkiem sensowne wrzutki (również te ze stałych fragmentów). Zdecydowanie jednak nie potrafił się odnaleźć po godzinie gry, gdy roszady w składzie zmusiły go do bardziej odpowiedzialnego podejścia – a w tym aspekcie braki widać było już wcześniej, choćby w sytuacji poprzedzającej rzut rożny na 1:0. Zbyt często oddawał piłkę rywalom i dwukrotnie w końcowej fazie spotkania mijał się z piłką, co za drugim razem poskutkowało ostatecznym ciosem Tottenhamu. Ocena: 5

Jesse Lingard – Standardowy pakiet – sporo walki o piłkę (bez potwierdzenia w statystykach, gdzie widnieje tylko jeden, ale ważny przechwyt), sporo prób kombinacyjnej gry (j.w., tylko 1 podanie kluczowe), ale za tym muszą iść konkrety. Tym bardziej że Anglik zacierał dobre wrażenie przegrywanymi aż nazbyt często, pojedynkami fizycznymi. Miał swoją szansę w 61. minucie, minimalnie ubiegnięty przez obrońcę oraz w 79. gdy jego strzał został zablokowany. Ocena: 4

Paul Pogba – Jaką rolę w pierwotnym planie Mourinho miał Pogba, tego nie wie nikt. Francuz próbował rozkręcać akcje na prawym skrzydle, ale robił to w zrywach i zbyt rzadko, by miało to znaczenie (zresztą – w pierwszej połowie był przy piłce tylko 30 razy). Nie zmienił sektora ani po przerwie, ani po zejściu Herrery, choć wydawać się mogło, że to on powinien dowodzić rozegraniem. Co najmniej trzy razy wykazywał się karygodnym niedbalstwem. Obok Lingarda tracił piłkę najczęściej na boisku. Ocena: 3

Romelu Lukaku – Kolejne niezbyt udane zawody Belga. Znów zawodziło przyjęcie, a momentami wręcz koordynacja ruchowa. Mógł wyciągnąć minimalnie więcej ze swoich okazji w pierwszej połowie, ale już powinien bez skrupułów wykorzystać prezent Rose’a, który musiał odetchnąć widząc nieudane uderzenie Belga na pustą bramkę. Co jakiś czas nabijał punkty udanymi zgraniami (wystawa do Lingarda w 79′), popisał się ładnym podaniem do Sancheza – mało, mało. Ocena: 3

Rezerwowi:

Alexis Sanchez – Podjął trzy nie najgorsze próby pokonania Llorisa i wykonał zapewne tyle samo nie najgorszych podań – problem w tym że w większości usiłował przebić cofniętą defensywę Tottenhamu skazanymi na niepowodzenie balonikami. Ocena: 4

Victor Lindelof – W krótkim odstępie wyłożył złotą tacę Alliemu, a potem nie upilnował Kane’a, który groźnie główkował. Ocena: 2

Marouane Fellaini – Jeden kontakt w polu karnym zamienił na podanie kluczowe; drugi – na próbę wymuszenia karnego, grał jednak na zbyt cofniętej pozycji, by zmienić obraz spotkania. Ocena: 4

Jose Mourinho – Portugalczyk wprawił w niemałą konsternację, gdy światło dzienne ujrzało zestawienie pierwszej jedenastki. Jeszcze większą, gdy okazało się jak eksperymentalny jest skład linii obrony. Problem z rozgryzieniem tego przez pierwsze pół godziny mieli również rywale – ustawienie gospodarzy uniemożliwiało im wypracowanie przewagi liczebnej na skrzydłach, nie dawało czasu na komfortowe rozegranie Dembele, ograniczało swobodę Alliemu i Eriksenowi. Jednocześnie nie wybiło zębów ofensywie i nie pozostawiło w osamotnieniu Lukaku, który korzystał z wbiegających w wolne strefy Freda czy Lingarda i niezłej skuteczności w walce o drugie piłki. Z czasem jednak Tottenham zaczął korzystać z przewagi w środku pola i szybkości Moury. Bramki które ustawiły mecz były tyleż wynikiem tej zmiany w nastawieniu „Kogutów”, co błędów defensywy Man Utd. Osobną kwestią pozostaje czy należy je uznać za indywidualne czy kolektywne, obciążające również menedżera. Jak wytłumaczyć brak asekuracji słupka przy pierwszej bramce? Kompletną dezorganizację i kilkumetrowe różnice w ustawieniu obrońców przy golu na 2:0? Rolę niziutkiego Freda przy akcji na 3:0?

Co może zaskakiwać, to że po raz kolejny Man Utd pod wodzą Mourinho gra otwartą piłkę z zespołem z topu, co zdarza się chyba częściej niż w „zwykłych” potyczkach ligowych. Nie da się nie zauważyć, że w porównaniu z gwałtem na piłkarskiej estetyce, jakim było spotkanie z Brighton, starcie z „Kogutami” było wyraźnym krokiem naprzód – piłkarze z wiarą zabrali się do realizacji przedmeczowego planu, a gdy ten nie wypalił, nie złożyli broni i walczyli chociaż o jedną, dającą nadzieję bramkę. Pod względem taktycznym i mentalnym, Mourinho doceniał zawodników już w wypowiedziach pomeczowych. Operacja się udała, pacjent zmarł. Ocena: 5

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze