Sven-Goran Eriksson krytykuje Mourinho i broni Lindelofa

Sky Sports Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Sven-Goran Eriksson, były szkoleniowiec m.in. Manchesteru City i reprezentacji Anglii, stwierdził w jednym z ostatnich wywiadów, że menedżer „Czerwonych Diabłów”, Jose Mourinho, za dużo mówi o szacunku do swojej osoby, podczas gdy powinien skupić się na osiąganiu dobrych wyników, ponieważ to one są najlepszą odpowiedzią na krytykę.

Szwed tym samym odniósł się do słów portugalskiego szkoleniowca, który na poniedziałkowej konferencji prasowej po porażce z Tottenhamem wybuchł pod wpływem emocji i przerwał spotkanie z dziennikarzami, kończąc je wyliczaniem zdobytych przez siebie tytułów Premier League i nawoływaniem do okazywania wobec niego większego szacunku. Eriksson uważa, że nie było to odpowiednie zachowanie ze strony Jose Mourinho.

– Mourinho może i zasługuje na większy szacunek, a może i nie. Nie uważam jednak, że powinien wypowiadać takie słowa publicznie. Myślę, że ten szacunek powinien pojawiać się automatycznie – mówił Eriksson.

– Zawsze tak jest, kiedy jest się krytykowanym jako trener – a mi to zdarzało się wiele razy w Anglii, poza nią i gdziekolwiek indziej – lepiej siedzieć cicho. Nie ma sensu próbować się bronić, bo najlepszą obroną w tym wypadku są osiągane wyniki.

– Dobre wyniki zawsze są w stanie obronić menedżera. Można to potem przeczytać w gazecie, ale nie ma sensu o tym mówić. Kiedy menedżer zaczyna spierać się z prasą, to nigdy nie wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku. Zawsze go przegra, ponieważ dziennikarze mają ostatnie słowo, który piszą w swoich artykułach.

– Lepiej więc siedzieć cicho, spuścić głowę i dalej pracować, pokazując ludziom w kolejnym meczu, że drużyna potrafi grać dobrą piłkę i wygrywać. Myślę, że to jedyna możliwa droga odpowiedzi [na krytykę]. Mówię tu przynajmniej o sobie i o tym, jaki sam byłem.

– Menedżer nie powinien więc mówić o tym, aby go szanowano. Szacunek w piłce nożnej polega na tym, że wszyscy wiedzą, co osiągnąłem jako menedżer. Sam to wiem. Wiem w czym jestem dobry, a z czym już nie radzę sobie najlepiej. Każdy menedżer pod tym kątem jest w zasadzie taki sam. Dlatego też, kiedy przydarza się krytyka, należy to przełknąć – dodał 70-letni Szwed.

Eriksson przy okazji stanął w obronie swojego rodaka występującego obecnie w obronie Manchesteru United, Victora Lindelofa, który jest ostatnio mocno krytykowany za swoje występy, a głównie za popełniane przez siebie błędy w defensywie. Szwed zasugerował, że reprezentant „Trzech Koron” nie otrzymuje na Old Trafford zbyt wielkiego wsparcia od menedżera.

– Muszę przyznać, że Lindelof popełnił dwa duże błędy w ostatnim meczu przeciwko Tottenhamowi i ma szczęście, że mu się upiekło. Jednak to nie jest gra, której się od niego oczekuje – mówił Lindelof.

– Mówimy w końcu o bardzo dobrym piłkarzu. Grał fantastycznie dla Szwecji podczas ostatnich Mistrzostw Świata, gdzie dotarli do ćwierćfinału. Był też dla nas ważnym ogniwem podczas eliminacji do tego turnieju. To świetny piłkarz i nie mam co do tego wątpliwości.

– Kiedy jest się krytykowanym – czy to jako menedżer czy też jako piłkarz – to życie staje się trudne. Musisz wyjść spod tej krytyki, ale jeżeli nie masz za sobą menedżera czy też trenera, który cię broni, to życie staje się znacznie bardziej skomplikowane.

– Myśląc pod kątem tego, jaki sam byłem i co robiłem we wszystkich drużynach, które prowadziłem, uważam że w klubie powinno bronić się swoich zawodników za wszelką cenę. Jeżeli piłkarz nie otrzymuje wsparcia w swoim klubie, to gdzie je ma znaleźć? Oczywiście jest jeszcze żona, matka czy ojciec, ale to przede wszystkim w swoim klubie zawodnik powinien otrzymywać wsparcie – dodał.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze