Manchester United zremisował z Wolverhampton 1:1 w ramach 6. kolejki angielskiej Premier League. Po trzech zwycięstwach z rzędu, “Czerwone Diabły” nie pokazały się z najlepszej strony. Na pomeczowej konferencji, Jose Mourinho poddał w wątpliwość nastawienie swoich piłkarzy, które przewijało się w każdej wypowiedzi portugalskiego szkoleniowca.
Konferencja prasowa
Jakie są Twoje odczucia po dzisiejszym rezultacie?
– Niezbyt dobry występ, niezbyt dobry wynik. Trzeba przyznać, że rezultat jest jak najbardziej sprawiedliwy. Patrząc na to, jak prezentowały się “Wilki” w tym spotkaniu, całkowicie zasłużyły na jeden punkt w tym meczu. Grali tak, jak ja chciałbym grać. Ich poziom w tym meczu był mistrzowski. Wyszli na boisko z takim nastawieniem, jakie chciałbym oglądać wśród swoich piłkarzy. Oni to mieli, my nie. Nastawienie robi różnicę. Nasi rywale weszli w mecz od pierwszych minut. Walczyli o każdą piłkę, w każdej sekundzie, na maksimum swoich możliwości. Nie zasłużyliśmy na nic więcej. Zaczęliśmy bardzo kiepsko, obie połowy zaczynaliśmy na małej intensywności. Trudno jest wygrywać mecze, gdy nie prezentujesz wszystkiego, na co cię stać.
Sugerujesz, że piłkarze muszą się nauczyć podchodzić z pełnym zaangażowaniem do każdego meczu?
– To coś nowego. Słuchaj, uczysz się, kiedy jesteś dzieckiem. Uczysz się w akademii. Nie musimy zdobywać doświadczenia na najwyższym poziomie. Podstawowa zasada w piłce nożnej mówi, że w każdym meczu, musisz wydobywać z siebie maksimum potencjału. Obowiązkiem jest bycie w pełni skoncentrowanym, chyba że grasz w słabej lidze przeciwko słabym zespołom. Wtedy wystarcza 20%, aby odnosić oczekiwane rezultaty. Wiemy, że to nie jest przypadek. Zaczęliśmy bardzo słabo, później strzeliliśmy szczęśliwego gola, zanim zrobili to oni. Wygrywając, w drugiej połowie nie zaprezentowaliśmy takiej intensywności, jaką byśmy chcieli. Odbijaliśmy się od ściany. Oczywiście reagowaliśmy, ale zmiany nie podniosły nam kreatywności, nie tworzyliśmy wielu okazji. W ostatnich momentach meczu, stworzyliśmy kilka sytuacji, żeby móc wygrać mecz, ale nie było ich wystarczająco dużo.
Oczekujesz, żeby podczas trudów meczów, większą różnicę robiły najważniejsze nazwiska w twojej drużynie?
– Nie, nie leży to w kwestii największych nazwisk, tylko całej drużyny. Oczekuję, żeby moja drużyna spisała się lepiej, niż zrobiła to dzisiaj. Jeżeli przeciwko Wolves zagralibyśmy jak z Tottenhamem, podejrzewam, że odnieślibyśmy zwycięstwo. Zdaję sobie sprawę, że wygląda to jak zaprzeczenie, ale dziś jestem rozczarowany bardziej, niż byłem po meczu ze Spurs. Z Tottenhamem przegraliśmy, lecz podobał mi się nasz występ. Dzisiaj osiągnęliśmy lepszy wynik końcowy – jeden punkt jest lepszy niż zero – ale zawiodłem się na swojej drużynie.
Jak możesz wytłumaczyć ten brak odpowiedzialności?
– Nie mogę wyjaśnić różnicy w nastawieniu, ponieważ osobiście nigdy nie czułem żadnej różnicy. Dlatego tak trudno mi wytłumaczyć to, co się wydarzyło. Wygraliśmy trzy wyjazdowe mecze. Wróciliśmy na nasz stadion z pozytywnym nastawieniem. Przybyliśmy do domu w pełni spokojni, ponieważ dobrze się zregenerowaliśmy. Nie rozumiem dlaczego zaczęliśmy w tak fatalnym stylu. Mógłbym przecież powiedzieć, iż jesteśmy zmęczeni Ligą Mistrzów, okropnym boiskiem. Mógłbym mówić o wpływie zmiany boiska na naturalne, o niewróceniu do Manchesteru od razu po spotkaniu. Mogę iść w tym kierunku, ale Lingard i Alexis odpoczywali, Fellaini grał 20 minut, Fred 60 minut, Valencia również nie występował. Nie mieliśmy więc zespołu, który może mówić o kłopotach w związku z nagromadzeniem dużej ilości spotkań. Przyczyną porażki jest nasza mentalność, nastawienie. Po raz kolejny przyjechała drużyna, która walczyła, jak o swoje życie, a druga była zbyt zrelaksowana.
Jesteś rozczarowany z tego powodu, iż mieliście przewagę w posiadaniu piłki w momencie, w którym straciliście gola? Nie powinniście tracić piłki w ten sposób.
– No wiesz, jest to sytuacja, z którą nasi piłkarze byli zaznajomieni perfekcyjnie. Wiedzieli, że rywale zakładają wysoki pressing w środkowej strefie, głównie za sprawą dwóch Portugalczyków, którzy są typem piłkarza, który lubi ugryźć, grać blisko, naciskać… Wiedzieliśmy, że nie możemy marnować zbyt wiele czasu na przyjęcie piłki, obrót, kolejne dotknięcie. Trzeba było grać na jeden, dwa kontakty, a pozwalaliśmy sobie na zbyt wiele. Straciliśmy gola w sytuacji, która jest trudna do zaakceptowania. Jednak wciąż jest to tylko jedna bramka. Mecz trwa 90 minut i jest to czas na pokazanie lepszego nastawienia. Musimy robić to lepiej.
Sir Alex Ferguson wrócił dzisiaj po chorobie na Old Trafford. Jakie ma to dla ciebie znaczenie?
– To fantastyczna wiadomość dla wszystkich, nie tylko dla Manchesteru United tworzącego rodzinę. Cieszy się każdy! Ba! Cały świat jest szczęśliwy, że sir Alex Ferguson wrócił do zdrowia. Znakomita informacja.
Komentarze