Alan Shearer: Man Utd prezentuje się obecnie żenująco

The Sun Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Legenda Newcastle United, Alan Shearer, w swoim najnowszym artykule dla The Sun przyznał, że trudno obecnie jest patrzeć na to, co dzieje się w Manchesterze United zarówno na boisku, jak i poza nim. Zdaniem najlepszego strzelca w historii Premier League klub z Old Trafford wygląda żenująco, a dni Jose Mourinho w roli szkoleniowca „Czerwonych Diabłów” są najpewniej policzone.

Artykuł Alana Shearera – treść oryginalna

Manchester United prezentuje się obecnie żenująco. Nigdy nie myślałem, że to powiem i wcale nie robię tego z radością. To przecież klub, który cechowały najwyższe morale, wartości i standardy. Ten tekst nie jest też stanowiskiem „anty-Mourinho”.

Smutno mi, że ta przygoda mu nie wychodzi, ponieważ wciąż jest świetnym menedżerem. Jego pierwszy sezon w tym klubie był bardzo udany, bo w końcu zdobył w nim dwa trofea. W drugim roku był daleki od zdobycia tytułu mistrzowskiego, pomimo tego, że zakończył ligę na drugiej pozycji. Jednak wciąż był tego bliżej niż ktokolwiek inny.

Teraz jednak mamy to. To żenujące dla klubu o takiej randze, że nieustannie w gazetach towarzyszą mu negatywne nagłówki, a do mediów wyciekają informacje. Przywykliśmy już do tego, że wszystko, co wychodziło z obozu Manchesteru United, było wcześniej starannie przygotowane. Teraz jednak widzimy materiał wideo z sesji treningowej, któremu towarzyszy dyskusja prawdopodobnej sprzeczki i codziennie w prasie pojawiają się negatywne nagłówki związane z tym klubem. Nie wszystko dzieje się przez Jose Mourinho. Muszę też zakwestionować postępowanie innych w tym klubie.

Nigdy tego nie lubiłem, gdy zaczynałem grać w piłkę, jednak to zawsze klub miał władzę, tak samo jak menedżer. Teraz wygląda na to, że cała władza spoczywa w rękach piłkarzy. Paul Pogba jest najdroższym zawodnikiem w historii Manchesteru United. Przyjrzyjmy się temu na chwilę pod kątem tych wszystkich wspaniałych zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali ten klub. Poza zdobyciem Mistrzostwa Świata, w klubie nie doszedł do poziomu, aby chociaż móc wiązać buty wszystkim tym nazwiskom piłkarzy, którzy na zawsze zapisali się w historii klubu z Old Trafford.

Zagrał żałośnie przeciwko West Hamowi. Tak źle, że Mourinho musiał ściągnąć go z boiska, ponieważ oferował jedno wielkie nic. Jeżeli chce takimi występami pozbyć się z klubu menedżera, to muszę przyznać, że wykonuje tutaj lepszą robotę niż podczas gry w piłkę nożną. Zresztą jego koledzy nie byli dużo lepsi od niego. I gdzie był Alexis Sanchez? Przecież to piłkarz, o którego tak zaciekle walczyli, aby podpisać z nim kontrakt, zanim zrobi to któryś z wielkich rywali, włączając w to Pepa Guardiolę. Cóż jego dotychczasowy pobyt w United podsumowuje jak wszystko poszło źle w tym klubie.

W ostatnim meczu, po serii słabych występów, nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Odkąd tu trafił nie jest nawet odrobinę bliski poziomu, jaki prezentował grając dla Arsenalu i należy zadać sobie pytanie dlaczego. W tej sytuacji decyzja City o wycofaniu się z walki o niego wygląda na coraz lepszą. Menedżer o takim statusie i CV, jakie posiada Mourinho, nie zasługuje na coś takiego.

Jednak czy on sam jest tutaj nienaganny? Co na litość boską wymyślił sobie pod kątem taktycznym przy tej przegranej 1:3 z West Hamem? Zagrał Scottem McTominayem w trzyosobowym bloku środkowych obrońców, mając na ławce Erika Bailly’ego. Jeżeli chciał w ten sposób zwrócić uwagę na to, że latem władzom klubu nie udało się zakupić środkowego defensora, to mógł to zrobić na kilka lepszych sposobów niż poświęcając trzy punkty.

Mourinho kupił Bailly’ego, kupił Lindelofa, a tymczasem w ostatnim meczu jeden w ogóle nie zagrał, a drugiego ściągnął z boiska, pozostawiając na środku obrony bez wsparcia młodego pomocnika. W mojej opinii to nie ma nic wspólnego z dobrym zarządzaniem zespołem. Być może doszedł już do końca swojej drogi. Jednak przy tym jest to kolejny rozdział w dramacie Manchesteru United, który nie gra dobrze.

Nigdy nie opowiadałem się za tym, aby zwalniać menedżera. Podczas mojego krótkiego okresu prowadzenia Newcastle zdałem sobie sprawę, jak trudna jest to praca, szczególnie gdy ma się pod sobą nadąsanych piłkarzy, którzy nie potrafią być ponad to i po prostu grać dla wielkiego klubu. Chodzi jednak o to, że nie widzę za bardzo możliwości, aby Mourinho to przetrwał.

Drużyna wiedziała w sobotę, jak ważny jest to mecz dla ich menedżera, a pomimo tego nikt nie zagrał dla niego. Niech się wstydzą. Nie da sie wyjść z takiej sytuacji, po prostu się nie da. Kogo obwiniać? Co można zrobić? Wina powinna się rozłożyć od zarządu, po menedżera, aż do piłkarzy. Kwestia relacji Mourinho-Pogba odegrała tutaj ważną rolę, ale było tego więcej.

Moim zdaniem ten wielki klub spanikował, zamiast przystanąć na chwilę i spokojnie zacząć od nowa. Wiadomym było, że po sir Aleksie Fergusonie, będzie im trudno. Jednak po tym jak odszedł na emeryturę zdobywając tytuł mistrzowski, w klubie powinno się na chwile zaciągnąć hamulec i zacząć planować z wyprzedzeniem.

Tymczasem zamiast tego zaczęto rzucać pieniędzmi na prawo i lewo, zatrudniano kolejnych menedżerów, kupowano kolejnych piłkarzy i skończyło się na chodzeniu w piasku, próbując dotrzymać kroku tym zespołom, które ich wyprzedziły. Ten klub stracił swoją tożsamość, zboczył z drogi, którą podążał i obecnie wygląda żenująco.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze