Stanowisko Gary’ego Neville’a na temat Manchesteru United

skysports Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Gary Neville, na łamach Sky Sports podzielił się swoimi przemyśleniami na temat zmagań Manchesteru United w tym sezonie, porażki z Juventusem oraz zmian, których oczekuje na Old Trafford. Były prawy obrońca wspomniał również o Benie Thornley’u, o którym opowiadał ostatnio w wywiadzie Paul Scholes, a także podkreślił rangę rywalizacji z Liverpoolem oraz Manchesterem City.

Brak konsekwencji:
– Występ przeciwko Chelsea w sobotę był zachęcający, ale aktualnym problemem, z którym zmaga się United, jest utrzymanie stałej formy. Czekając na mecz, nie wiesz, w którą stronę to pójdzie. Kariera Jose Mourinho bazowała na rzetelności i regularności. Teraz robi wszystko co w jego mocy i nie wiem jak to wszystko się zakończy.  Nigdy nie wiesz, co cię czeka.

O braku pewności siebie wśród zawodników:
– Jest wiele przyczyn słabych występów zespołu. Potrafię dostrzec, gdy zawodnikom brakuje pewności siebie. Patrzysz na kogoś takiego jak Lukaku – podczas Mistrzostw Świata wyglądał niesamowicie – a w ostatnich tygodniach w Manchesterze United można dostrzec, że czuje się przybity. Nie przekonuje nas mobilnością, energetyką, mową ciała – ewidentnie chodzi tu o pewność. Takie przypadki się zdarzają w piłkarskiej karierze, ten problem dotyczy nas wszystkich. W chwili obecnej wydaje się, że na boisku brakuje jedności pod względem zbiorowej spójności. Mogę jedynie powiedzieć, że widzę w nich ducha walki w każdym meczu, co obala teorię, jakoby Jose Mourinho stracił szatnię.

Juventus klasę wyżej:
– Juventus był klasę wyżej, Jose Mourinho przyznał to po spotkaniu. Dało się to odczuć w przebiegu rywalizacji. W drugiej połowie spisali się lepiej, ale mimo tego, wciąż zastanawiam się, w jakim kierunku to zmierza. Gdzie jest te sześć, siedem zwycięstw, których Manchester potrzebuje, aby wrócić do gry? Trudno stwierdzić, jak to się potoczy, gdy osiągane rezultaty są poniżej oczekiwań, zwłaszcza w ostatnich sześciu, siedmiu meczach.

Rekrutacja nie wygląda najlepiej:
– Po meczu z Juventusem, jego komentarze [Jose Mourinho – wyj. red] – niektórzy powiedzieliby, że były szczere. Również dostrzegłem tę różnicę, patrząc na karty obu drużyn przed spotkaniem. To kompletnie dwa różne światy, jeśli chodzi o piłkarzy.

– Nie chodzi jednak o pieniądze, ponieważ Manchester United również wydał ich wiele. Prawdą jest, że zawodziła rekrutacja na przestrzeni ostatnich czterech, pięciu lat. Mieliśmy do czynienia z trzema lub czterema różnymi menedżerami i różnymi typami zawodników wybieranych przez kolejnych menedżerów w momencie, gdy klub powinien podpisywać umowy z tymi graczami, którzy pasują profilem do klubu. Wtedy w przypadku odejścia menedżera, w drużynie pozostają gracze wierzący w panujący system. Aktualnie tego brakuje. Mamy zbiór przeróżnych piłkarzy od przeróżnych trenerów, którzy dopasowywali ich do własnych potrzeb. Jose próbuje z nich stworzyć jeden organizm, ale to bardzo trudne zadanie.

O rywalizacji z City i Liverpoolem:
Ostatnią rzeczą, którą chciałbym widzieć, to Manchester City oraz Liverpool na szczycie ligi. Potencjalnie, Liverpool może wygrać Premier League w tym sezonie, a będąc fanem Manchesteru United, ciężko o tym myśleć. Z dwojga złego wolałbym, by to City zwyciężyło. Liverpool aktualnie wygląda naprawdę niebezpiecznie, zbliżając się do trofeum, co jest prawdziwym zagrożeniem. Dla United to powinno być największe wyzwanie, bo w rzeczywistości to dwa najbardziej utytułowane kluby w Anglii. Odpowiednia motywacja i chęć zwycięstwa to nieodłączny element funkcjonowania tych zespołów.

O Benie Thornley’u:
– Ben był jednym z naszych najlepszych przyjaciół, a także pierwszą osobą, z którą pragnęliśmy ruszyć na wakacje. Pozostało tak do dzisiaj. Odniósł okropną kontuzję, mając 18 lat. Znajdował się na tym samym kursie co my, podróżował z pierwszą kadrą, zaliczył debiut. Zazwyczaj nie otrzymujesz takiej szansy, chyba że masz talent. W 1992 roku, gdy zdobywaliśmy FA Youth Cupy, był prawdopodobnie naszym najlepszym piłkarzem, następnie doznał poważnego urazu więzadeł krzyżowych. W tamtym okresie to była dosłownie straszna kontuzja. Ben nigdy nie pozbierał się fizycznie, ani psychicznie – nie wrócił już nigdy do tego samego poziomu. Był „game changerem”, strzelcem, trochę takim mini kapitanem, ponieważ wydzierał się na nas najbardziej. Niewyobrażalny, świetny.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze