5:1 w debiucie Ole! Demolka Cardiff, najefektowniejszy mecz sezonu

Paweł Smyk
Zmień rozmiar tekstu:

Ostatnim razem, gdy Manchester United strzelał pięć goli w Premier League, na ławce trenerskiej siedział jeszcze sir Alex Ferguson, a rywalem był West Brom w słynnym już finałowym starciu Szkota. Dziś podopieczni Ole Gunnara Solskjaera zniszczyli Cardiff w podobnie ofensywnym stylu, do którego zresztą Norweg nawiązywał na konferencji prasowej.

Dzisiejsze spotkanie miało nam dać odpowiedź na to czy Jose Mourinho faktycznie taktyką i nastawieniem ograniczał swój zespół i pod jak dużą presją grali zawodnicy pod jego wodzą. Odpowiedzi na te pytania są wystarczająco klarowne, dziś na boisko wybiegli kompletnie inni zawodnicy niż ci przez ostatnie co najmniej kilka miesięcy. Nawet ci, którzy wyróżniali się, jak Anthony Martial czy ostatnio Marcus Rashford, grali przeciw Cardiff trzy razy szybciej, kreatywniej, lepiej.

Wolny Nemanja Matić kotwicą drużyny? A skąd, dziś Serb zablokował ze dwadzieścia podań rywali świetnym ustawieniem, a nawet zagrywał sobie piętkami. Jose Mourinho twierdzi, że nie ma obrońców, którzy potrafiliby wyprowadzać piłkę? Victor Lindelof zagrał przynajmniej dwa prostopadłe podania, które mogłyby zamienić się w bramkę, a z powodzieniem klepał sobie futbolówkę w „szesnastce” rywala. Pressing? Gra na jeden kontakt? Zaangażowanie? Tak, ci piłkarze to w sobie mają i potrafią to robić.

Mecz z gatunku „proszę państwa żałujcie, jeśli tego nie widzieliście”. Zdecydowanie najefektowniejsze i najefektywniejsze spotkanie z udziałem „Czerwonych Diabłów” w tym sezonie.

Zaczęło się bardzo szybko i bardzo pięknie, bo już w 3. minucie Marcus Rashford wspaniale podkręcił futbolówkę uderzając z rzutu wolnego tak precyzyjnie, że golkiper nawet nie drgnął. Dwadzieścia kilka minut później już dwa zero. Paul Pogba świetnie odnajduje przed bramką Andera Herrerę, a Hiszpan – korzystając z rady menedżera, by strzelać na bramkę – oddaje fantastyczny strzał, który choć wcześniej uderza obrońcę rywala, trafia w okienko bramki.

Mało? W 41. minucie oglądaliśmy akcję sezonu, w której brali udział wszyscy zawodnicy w czerwonych koszulkach oprócz Luke’a Shawa, Phila Jonesa i Marcusa Rashforda i która miała tak efektowny finisz, że rzadko kiedy w tym sezonie fani klubu z Old Trafford mieli okazję tak zakrzyczeć z zachwytu. Anthony Martial w kluczowej fazie uruchomił szybkim podaniem Paula Pogbę, ten zagrał bez przyjęcia do Jesse’ego Lingarda, a Anglik wystawił futbolówkę nadbiegającemu Martialowi, który doskonale całość wykończył.

Akcja na 3:1 była również wyśmienitą reakcją na chwilę wcześnie utraconą bramkę. Sędzia niesłusznie podyktował rzut karny, bowiem futbolówka trafiła w bark rywala, nie rękę. David de Gea nie był w stanie zatrzymać tego strzału, ale w kontekście spotkania nie ma to najmniejszego znaczenia.

„Czerwone Diabły” również dostały rzut karny w drugiej połowie i również nie był on tak do końca wyraźny. Egzekutorem dość niespodziewanie został Jesse Lingard, zastępujący w tej roli Paula Pogbę.

Anglik dokończył dzieła zniszczenia już w doliczonym czasie świetnie kończąc akcję po asyście Paula Pogby.

Cardiff City – Manchester United 1:5 (1:3)
Bramki: Camarasa (k.) 38′ – Rashford 3′, Herrera 29′, Martial 41′, Lingard (k.) 57′, 90′

Cardiff: Etheridge -Ecuele Manga, Morrison, Bamba, Cunningham – Gunnarsson, Arter, Camarasa – Murphy, Hoilett, Paterson.
Rezerwa: Smithies, Peltier, Ralls,Zohore, Decordova-Reid, Mendez-Laing, Harris.

Man Utd: De Gea – Young, Jones, Lindelof, Shaw – Matic, Herrera, Pogba – Lingard, Martial, Rashford.
Rezerwa: Romero, Bailly, Dalot, Pereira, Fellaini, Fred, Mata.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze