Chris Smalling uporał się już z kontuzją palca u stopy i jak sam mówi, jest w pełni gotowy do gry w kolejnych spotkaniach. Przy okazji promowania projektu “Football Beyond Borders” Anglik udzielił wywiadu klubowej stacji, w której opowiedział m.in. o swoich ostatnich problemach zdrowotnych i przygotowaniach do najbliższego meczu z Chelsea.
O urazie, który wykluczył ostatnio Smallinga z gry
– W pełni wyleczyłem już złamanego palca u stopy. Cieszę się, że byłem już do dyspozycji menedżera w ubiegłą sobotę i mogłem zaliczyć występ. Teraz wyczekuję już kolejnego spotkania i powrotu do pełnej dyspozycji fizycznej. Mam nadzieję, że będę dostępny do gry już do końca sezonu.
– Od meczów domowych z Fulham i Arsenalem musiałem grać na środkach przeciwbólowych. Przed meczem z Liverpoolem na Anfield otrzymał jeszcze więcej zastrzyków, co tylko pogłębiło mój uraz. Wtedy postanowiłem, że muszę się z tym uporać raz a dobrze i wrócić do gry tak szybko, jak to będzie możliwe. Najważniejsze jednak było odpowiednie leczenie.
– Przez ten uraz nie mogłem niestety być zaangażowany w grę drużyny, po tym jak objął ją Ole, choć miło było patrzeć jak zespół zaczyna błyszczeć. Ważnym dla mnie było więc wrócić jak najszybciej do zdrowia i rozegrać mecz.
– Plan więc był taki, że wyjdę na spotkanie przeciwko Fulham. Następnie wtorkowy pojedynek przeciwko PSG był rozgrywany w zbyt krótki odstępie czasu, biorąc pod uwagę pracę nad odbudową mojej kondycji fizycznej. Mam jednak nadzieję, że wystąpię w kolejnym meczu.
– Myślę też, że pomaga nam to, że Ole ustala już skład na mecz z pewnym wyprzedzeniem. To sprawia, że czujemy się lżej pod kątem mentalnym. Oczywiście Ole rozmawiał wcześniej z naszym sztabem medycznym i już jakiś czas temu wyznaczono datę meczu z Fulham jako mój prawdopodobny powrót do gry. Dlatego też podczas rehabilitacji miałem tę wizję i cel, że właśnie to spotkanie będzie tym, w którym wrócę do składu.
O nadchodzącym meczu z Chelsea
– W tym roku chcemy sięgnąć po FA Cup, więc w poniedziałek zrobimy wszystko, aby wygrać. Nasze ostatnie mecze z Chelsea na Stamford Bridge nie były najlepsze, ale w poprzednim spotkaniu, jakie tam rozegraliśmy, byliśmy bliscy zwycięstwa. Graliśmy wtedy całkiem dobrze, ale w poniedziałek musimy zagrać jeszcze lepiej.
-Nawet biorąc pod uwagę ostatnie wyniki obu drużyn, to i tak myślę, że wszyscy patrzą na to spotkanie, jak na wielki pojedynek. Dodatkowo fakt, że zostanie ono rozegrane w poniedziałkowy wieczór sprawia, że oczy całego piłkarskiego świata będą zwrócone na ten mecz. Chelsea będzie chciała zrewanżować się za porażkę z Manchesterem City, a my za przegraną przeciwko PSG, dlatego też czeka nas wielkie spotkanie.
– Następnego dnia po meczu z PSG, cała nasza uwaga zwrócona była już na nadchodzący pojedynek z Chelsea. Oczywiście mamy czas aż do poniedziałku, ale codziennie oglądamy krótkie materiały wideo, a następnie spotykamy się w różnych grupach – obrońcy, pomocnicy, napastnicy – i omawiamy drobne elementy naszej gry tak, aby być w pełni przygotowanym na to, co zaserwuje nam przeciwnik.
– Myślę, że jest wiele aspektów, nad którymi będziemy dalej pracować. Formowanie ataku, przechodzenie do obrony, analizowanie różnych momentów podczas meczu czy też naszej mentalności podczas kolejnych spotkań. Zwłaszcza jak radzić sobie w różnych etapach meczu. Jest więc wiele rzeczy do nauki, ale najważniejsze jest to, że możemy nad tym pracować każdego dnia i się dalej rozwijać.
O współpracy z Solskjaerem i suszarce stosowanej przez Norwega
– Myślę, że mogę powiedzieć, że Ole ma swoją mniej przyjemną stronę. Uważam, że każdy menedżer ma coś takiego, co znane jest m.in. pod pojęciem “suszarki”, kiedy trzeba trochę wstrząsnąć szatnią. Menedżer musi mieć różne swoje oblicza. Niemniej gra pod okiem Ole to przyjemność. Jest świetny.
O inicjatywie “Football Beyond Borders”
– Wszystko zaczęło się, kiedy poznałem Jaspera, współzałożyciela tej inicjatywy w Brixton. Pojeździliśmy trochę po okolicy i poznałem wiele dzieciaków. Spędziłem całe popołudnie poznając ten projekt i zaczęło mnie to pasjonować. Poczułem, że coś takiego, gdy sam dorastałem, byłoby dla mnie idealne. Kiedy więc zacząłem mówić o możliwości ekspansji tej inicjatywy i za pierwszy przystanek wskazywałem Manchester, to wszystko zaczynało się idealnie spinać.
– Jasper ma bardzo wielkie aspiracje, marzenia i cele. Nie inaczej jest ze mną. Mamy nadzieję, że krok po kroku, obejmiemy tym projektem cały kraj. Mierzymy naprawdę wysoko. Uważam, że edukacja to najważniejsza rzecz. Piłka nożna jest kluczem do zbierania wszystkich w jednym miejscu, ale to odpowiednia edukacja jest tym, co robi różnicę.
– Piękno inicjatywy FBB polega na tym, że tworzymy wiele projektów, a na końcu robimy z tego m.in. prezentacje, dzięki którym dzieciaki mogą prześledzić to od początku do końca. Niezależnie od tego, jakimi projektami się zajmujemy, praca każdego jest nagradzana i każdy wie, że robi coś dobrze. Mieliśmy więc około 20 dzieciaków, którzy pojawili się na meczu z Brighton, a potem około 18 na meczu z Burnley. Staramy się więc myśleć odmiennie pod kątem tego, jak nagradzać młodych ludzi za dobrą pracę.
– Gdy dorastałem, to nie miałem z kogo brać przykładu. Teraz jednak będąc szczęśliwie w położeniu, w którym się obecnie znajduje, myślę o tym, aby być pewnym, że dzieciaki spoglądają na mnie i widzą wzór do naśladowania, mogąc kiedyś powiedzieć, że Chris był dobrym piłkarzem, ale robił znacznie więcej niż tylko grał w piłkę.
Komentarze