Bitwa o Anglię zakończyła się bezbramkowym remisem. Jurgen Klopp w rozmowie z dziennikarzami opowiedział co przeszkodziło jego podopiecznym w odniesieniu zwycięstwa, a także skomentował występ Salaha.
KONFERENCJA PRASOWA
Dla Was jest to bardziej jeden punkt zdobyty czy dwa stracone?
– Oba zdania mają w sobie prawdę. Mamy jeden punkt więcej na koncie i to jest dobre. Przed meczem wiedzieliśmy, że United jest w dobrej formie, wiele osób mówiło, że to najgorszy moment żeby się z nimi mierzyć jednak początek spotkania był świetny. Zaczęliśmy tak jak chcieliśmy: byliśmy zdecydowani, graliśmy nieco głębiej tak jak chcieliśmy i zakładaliśmy wysoki pressing. Wtedy zaczęły się problemy z kontuzjami. Wiele przerw w grze, które niekorzystnie wpłynęły na nasz rytm. Nie mówię, że tak powinno się stać, ale tak się stało i nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. To był bardzo dziwne spotkanie. Graliśmy bez właściwej dla nas szybkości. Przyspieszaliśmy akcje w złych momentach, podobnie sytuacja miała się z przerzutami. Pierwsza połowa była okej, w drugiej nieco oddaliśmy pole. więc zakończyło się remisem. United miało swoją okazję, ale fantastycznie spisał się Alisson. Reszta okazji, które stworzyli to były stałe fragmenty. Powiedziałbym nawet, że byli bardzo groźni ze stałych fragmentów, ale my cały czas byliśmy skoncentrowani w 100%.
Dobrze trzymaliśmy linię, co widać przy sytuacji kiedy strzelili bramkę, a sędzia odgwizdał spalonego.
Oczywiście spodziewaliśmy się po sobie lepszej gry, ale punkt trzeba przyjąć z pokorą i kontynuować to co zaczęliśmy wcześniej. Sytuacja w tabeli jest wyrównana, więc musimy wziąć ten punkt i zobaczymy co przyniosą kolejne mecze.
Dlaczego Liverpool nie wykorzystał problemów z kontuzjami po stronie United?
– Straciliśmy rytm i nie potrafiliśmy wrócić do tego co prezentowaliśmy na początku meczu.
My kontrolowaliśmy spotkanie, wymienialiśmy podania i nagle jedno złe podanie w złym momencie, albo niecelne podanie w pole karne. Straciliśmy w pierwszej połowie Firmino, co zdecydowanie nam też nie pomogło. Gdyby United miało do dyspozycji wszystkich swoich podstawowych zawodników i graliby jak w ostatnich tygodniach to oglądalibyśmy zupełnie inne spotkanie.
Przez to wszystko było zupełnie inne, cała gra uległa zmianie i to nie było dla nas najlepsze. Nie mam pojęcia naprawdę co się stało, ale się stało. Jako trener muszę mieć czas aby dokładniej to przeanalizować. Nasza dzisiejsza dyspozycja okazała się wystarczająca na wywiezienie remisu, mimo to czujemy niedosyt. Teraz musimy skupić się na następnym spotkaniu, które gramy w środę. Watford dostał zastrzyk pewności siebie po strzeleniu pięciu bramek Cardiff, a teraz przyjeżdża do nas. Musimy być znowu dobrze przygotowani i zrobimy wszystko, aby wygrać.
Czy był trener rozczarowany postawą Salaha?
– Nie jestem tutaj aby być rozczarowanym czy nie. Jestem tutaj aby pomóc moim piłkarzom wyciągnąć z nich co najlepsze. Po wygranych spotkaniach nie siedzę mówiąc, że jestem najlepszy, tak samo w przypadku porażek nie mówię że wszyscy są winni i inne takie.
Znam tych chłopaków bardzo dobrze, zawsze chcą dawać z siebie 100%, ale czasami to po prostu nie wychodzi. Tak jak wcześniej wspomniałem, początek spotkania mieliśmy bardzo dobry. Ale później straciliśmy rytm i nie prezentowaliśmy się już tak dobrze. Nieco ułatwiliśmy robotę United, które broniło się w zmienionym ustawieniu. Nie jesteśmy ślepi, wiemy, że nasze tempo gry spadło. Przed meczem można było mówić, że to gospodarze są faworytami, z uwagi na to jak prezentowali się w ostatnich meczach, wprawdzie wypadł im Matić w ostatniej chwili, ale to wciąż dobra drużyna. A później, gra się przerywała, a my straciliśmy to “coś”, jakbyśmy bali się przegrać. Wszyscy jesteśmy ludźmi i czasami kiedy otrzymujemy jakieś wskazówki nie używamy ich w prawidłowy sposób. Na pewno wyciągniemy lekcję z dzisiejszego meczu. Ci chłopcy doprowadzili nas do tego miejsca, w którym teraz jesteśmy. Tak, nie wszyscy się wyróżniali, ale w środę mają kolejna szansę.
Jakie był nastrój przy linii bocznej?
– Jak było widać, nie był najlepszy. Nie graliśmy w taki sposób, aby wywołać na nich presję, nie wrzucaliśmy piłki co chwila w pole karne. United rozgrywało w środkowej części boiska, dobrze przerywali nasze ataki. Zostawili dwóch wysokich zawodników na skrzydłach, a my dobrze ich zneutralizowaliśmy w pierwszej połowie. Sam nie wiem ile razy Milner zabrał piłkę spod nóg Lukaku, a to przecież nie jest proste zadanie. Powinniśmy kończyć nasze sytuacje, ponieważ dzięki temu mieli możliwość wyjścia z kontrą. Gdybyśmy grali nieco odważniej, nie mieliby tylu sytuacji, ale tak się nie stało. Nie byliśmy dziś wystarczająco zgrani. Mieliśmy swoje momenty, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
Jak ocenia pan występ Salaha?
– Mo wie, że potrafi zagrać lepiej niż dziś, my również to wiemy. Dwa tygodnie temu, kiedy graliśmy z Bournemouth, był fantastyczny. Przeciwko Bayernowi musiał radzić sobie z Alabą, piłkarzem klasy światowej. Każdy zawodnik umie bronić, wszystko zależy od tego jak go ustawimy, jak będzie wywiązywał się z założeń taktycznych itp., ale oczywiście Lindelof z Shawem wykonali dziś dobrą robotę. Oczywiście rozmawiamy o meczu, ale ja już nie jestem nim zainteresowany, ponieważ myślę co mogę zrobić w następnym spotkaniu.
Nic poważnego się nie stało. Chcieliśmy wygrać, ale United też miało swoje szanse. Cały czas mają do nas 14 punktów straty. Rywale grają defensywnie przeciwko nam, co nie ułatwia nam zadania. Ludzie mówią, że City prezentuje się od nas lepiej, ale my nie porównujemy się z innymi, ponieważ musimy zająć się zdobywaniem punktów w nasz sposób. Są różne drogi do osiągnięcia sukcesu, a my go odnosimy. Ostatnio parę meczów zremisowaliśmy, ale wciąż jesteśmy w grze i musimy iść naprzód.
Jak radzicie sobie z presją bycia na pierwszym miejscu?
– Mo mówił o tym w tym tygodniu w wywiadzie. Oczywiście jest presja. Z mojego punktu widzenia to pozytywny rodzaj presji, ale na szczęście ja nie muszę grać, ja tylko siedzę tutaj i mówię te durne rzeczy, więc mam łatwo (śmiech).
Wszyscy musimy radzić sobie z tą sytuacją. Ten klub, serce i dusza tego klubu to prawdziwa pasja. W środowy wieczór, mamy kolejną szansę, a później derby z Evertonem, które zawsze budzą dodatkowe emocje. Wiedzieliśmy, że dziś będziemy musieli walczyć i walczyliśmy. ale to była zupełnie inna walka, do której nie do końca się przystowaliśmy.
Dziś nie było perfekcyjnie, ale częściej tu przegrywaliśmy niż remisowaliśmy. Dziś zremisowaliśmy, chociaż czuliśmy, że mogliśmy wygrać, podobnie jak w rywalizacji z Bayernem. To pokazuje dokąd zmierzamy, jeśli Bayern gra przeciwko tobie i broni się wszystkim czym ma. Coś się zmieniło w świecie piłki i wszyscy musimy się do tego przystosować, a my musimy mieć pewność, że zrobiliśmy to najlepiej jak umiemy.
Komentarze