Ole Gunnar Solskjaer pojawił się na konferencji prasowej tuż po meczu z Arsenalem w Premier League. Menadżer „Czerwonych Diabłów” skomentował m.in kontrowersyjną decyzję sędziego, który podyktował rzut karny dla rywali.
Rozczarowanie wynikiem:
– Musimy być rozczarowani wynikiem, przegraliśmy ważny mecz, ale nasza gra nie wyglądała wcale źle. Mieliśmy dużo więcej sytuacji niż na przykład w meczu z Arsenalem w Pucharze Anglii. Pierwszy gol zawsze wskazuje kierunek, w jakim będzie toczone spotkanie. Po zdobyciu prowadzenia Arsenal oddał nam piłkę, zmienił styl. My z kolei trafialiśmy w obramowanie bramki lub zatrzymywaliśmy się na Leno. Biorąc pod uwagę grę i kontrolę spotkania, nie możemy być zawiedzeni. Arsenal zdobył jednak trzy punkty, my zero.
Rzut karny:
– Według mnie rzutu karnego nie było, ale sędzia miał inne zdanie. Nie widziałem w tej sytuacji żadnego kontaktu, który dałby powody do podyktowania jedenastki. Nie myślcie jednak, że to było nurkowanie. Najwidoczniej Fred jest bardzo, bardzo silny.
Ocena straconej bramki:
– Nie klasyfikujemy tego jako błąd Davida. Dokładnie widziałem lot piłki i był bardzo dziwny. Nie doskoczyliśmy jednak odpowiednio szybko do rywala, który miał więcej miejsca. Sposób w jaki Xhaka uderzył piłkę wskazuje, że musi być Brazylijczykiem. Piłka najpierw leciała prosto w Davida, by później niespodziewanie zmienić kierunek. Takie rzeczy się jednak zdarzają.
Zmarnowane okazje Rashforda:
– Obrońcy Arsenalu parę razy dobrze blokowali jego strzały. Nie uważam, by Marcus miał dziś za dużo obowiązków. Stworzyliśmy sobie sporo szans w ataku. Wiem lepiej od kogokolwiek, że czasami po prostu nie udaje się ich zamienić na gole. Nie wykorzystaliśmy swoich szans, dlatego nie wygraliśmy, jednak Romelu i Marcus byli dziś świetni. Na przeszkodzie stanęła poprzeczka, Leno i blokujący obrońcy rywali.
Zmiana taktyki Arsenalu:
– Wiedzieliśmy, że zagrają trójką w obronie, by zatrzymać nasze akcje skrzydłami. Jak już wcześniej powiedziałem, pierwsza bramka wskazuje kierunek, w którym potoczy się pozostała część meczu. Arsenal strzelił pierwszego gola, zyskał kontrolę i pewność siebie. Nie możemy być jednak rozczarowani naszą grą, ponieważ mieliśmy minimum pięć sytuacji na strzelenia bramki.
Zacięta walka o czołową czwórkę:
– Nie sądzę, by po tej porażce nerwy odgrywały jakąkolwiek rolę. Tottenham przegrał, my też przegraliśmy, a Chelsea zremisowała. Walka będzie toczyć się do ostatnich kolejek. Dzięki wspaniałemu okresowi ostatnio daliśmy sobie szansę na uczestniczenie w tej walce i chcemy być w czołowej czwórce. Strata dwóch czy trzech punktów nie jest duża, to dobra pozycja, by zaatakować.
Wbiegnięcie kibica na murawę:
– Nie widziałem tej sytuacji dokładnie, więc nie mogę się wypowiedzieć. Musimy jednak pamiętać, że nie może dochodzić do takich sytuacji, w którejś ktokolwiek wbiega na murawę. Musimy się upewnić, że my gramy w piłkę, a kibice to oglądają. Takie incydenty to jedna z tych rzeczy, której nie chcemy oglądać.
Dekoncentracja De Gei:
– Rozmowy kontraktowe nie mają z tym nic wspólnego. David był w pełni skupiony na spotkaniu, to profesjonalista w każdym fachu. Najlepsi zawsze potrafią zadbać o koncentrację, a David to wspaniały bramkarz.
Plany na kolejny sezon:
– Nie mam żadnych. Teraz czas na mecz z Wolverhampton w Pucharze Anglii. Tylko to się liczy.
Komentarze