Gary Neville po niedzielnej porażce Man Utd: Arsenal zasłużył na zwycięstwo

Sky Sports Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Były kapitan Manchesteru United, Gary Neville, oceniając ostatni występ „Czerwonych Diabłów” przeciwko Arsenalowi przyznał, że choć z odrobiną szczęścia, to jednak „Kanonierzy” zasłużyli na zwycięstwo, ale ten wynik w żadnym stopniu nie zasłania świetnej pracy, jaką do tej pory na Old Trafford wykonał starający się o stałą posadę menedżera w klubie wicemistrzów Anglii, Ole Gunnar Solskjaer.

– Ole Gunnar Solskjaer zachowywał swoje pozytywne nastawienie na każdej dotychczasowej konferencji prasowej w roli menedżera Manchesteru United i nie wydaje mi się, aby porażka z Arsenalem coś w tej kwestii zmieniła. Zapewne zachowa je do końca sezonu – mówił Gary Neville.

–  Z pewnością będzie wskazywał na kilka ważnych momentów z tego meczu, które nie ułożyły się po jego myśli, ale przy tym zachowana pełne zrozumienie tego, że takie rzeczy mogą się zdarzyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak wiele sytuacji ułożyło się tak, jak chciał w ostatnich dwóch czy trzech miesiącach. Spotkanie z Arsenalem było tym o jednym za daleko, w który można nieco odczuć, że ich limit szczęścia się wyczerpał.

– United wciąż ma jednak o co grać. Myślę, że Solskjaer dostanie tę robotę chociażby z uwagi na to, czego już dokonał w ciągu tych ostatnich trzech miesięcy, a co zasługuje na uznanie. Zarząd United próbował już wszystkiego. Próbowali z najlepszym menedżerem na świecie w osobie Jose Mourinho, z doświadczonym gościem, jakim jest Louis van Gaal, który prowadził w swojej karierze wszystkie największe kluby piłkarskie w Europie, a także z Davidem Moyesem, gdzie klub nawiązał do swoich tradycji, w której zawsze dawał szanse brytyjskim menedżerom.

– Jedynym rozwiązaniem, którego nie wypróbowali, było więc powierzenie szansy komuś, kto rozumie ten klub. Solskjaer jest związany z tym klubem, a wyniki które do tej pory osiągnął są niewiarygodne. Zawsze jednak nadejdzie taki czas, gdzie trzeba przyjąć gorycz porażki. Co jednak ważne, nie była to porażka w zawstydzającym stylu. Manchester United mógł spokojnie ten mecz zremisować, a nawet wygrać. Po prostu w tych decydujących momentach sprawy układały się na ich niekorzyść.

– Warto jednak podkreślić, co Solskjaer zrobił już po innych niekorzystnych wynikach – remisie z Burnley czy porażce w pierwszym meczu z PSG. Sprawił, że zawodnicy szybko pozytywnie zareagowali na te rezultaty. Jedna porażka zazwyczaj postrzegana jest jako wpadka, przy dwóch z rzędu zaczynają pojawiać się pytania. Z kolei przy trzech mówi się już nieco o kryzysie, a po czterech przegranych z rzędu menedżer jest już w tarapatach. Tak to już działa we współczesnej piłce.

– Jednak Solskjaer zaszedł już zbyt daleko w odbudowie tej drużyny, zrobił zbyt dużo w ciągu ostatnich trzech miesięcy, aby nie brać tego pod uwagę. Mecz z Arsenalem po prostu nieco przyciemnił ten pozytywny obraz – dodał.

Norweski tymczasowy menedżer „Czerwonych Diabłów”, jak również Ashley Young czy Luke Shaw w pomeczowych wywiadach po porażce z Arsenalem wskazywali zgodnie, że po prostu zabrakło im szczęścia, aby wywieźć z Emirates Stadium zdecydowanie korzystniejszy rezultat. Gary Neville choć po części się z nimi zgadza, to przyznaje jednak, że „Kanonierzy” zasłużyli na niedzielne zwycięstwo.

– Ostatecznie uważam jednak, że Arsenal zasłużył na to zwycięstwo, głównie za sposób, w jaki podszedł do tego meczu w pierwszych 30 minutach. Choć z drugiej strony, nie mogliby narzekać na wynik, gdyby Romelu Lukaku wykorzystał dwie czy trzy okazje, jakie miał na zdobycie gola, a przy tym sędzia nie podyktowałby tego karnego – mówił dalej Anglik.

– Myślę, że Ole przyjrzy się bliżej przyczynom i stylowi tej porażki, ale jak już wspominałem, była to przegrana 0:2 w akceptowalnym stylu. Oczywiście nigdy nie powinno mówić się, że porażka 0:2 dla Manchesteru United powinna być czymś akceptowalnym, ale biorąc pod uwagę jej styl, w tym wypadku jest. Na koniec spotkania mieli do dyspozycji na boisku czterech napastników, stworzyli sobie tyle samo okazji bramkowych, co Arsenal, mieli też większe posiadanie piłki, ale jednak to „Kanonierzy” tego dnia wynieśli z tego więcej.

– Dało się odczuć, że coś było nie tak z United – piłka przelatywała im między nogami bądź jej nie sięgali, także nastawienie mentalne nie było odpowiednie. Coś nie do końca grało i to według mnie kosztowało United utratę trzech punktów w tym meczu. Czasami, gdy nie jesteś odpowiednio fizycznie przygotowany, to po prostu w tych decydujących momentach brakuje ci szczęścia – dodał.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze