Jesse Lingard: krytyka na mnie nie wpływa

ESPN Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

Jesse Lingard udzielił wywiadu ESPN, w którym odniósł się do krytyki kierowanej w jego stronę. Anglik przyznał, że negatywny odbiór jego pozaboiskowej działalności nie wpłynie na jego sposób działania.

Jesse Lingard jest bardzo ważną postacią zarówno w Manchesterze United, jak i reprezentacji Anglii. 26-latek, który w bieżącym sezonie dla „Czerwonych Diabłów” zdobył 5 bramek i zaliczył 4 asysty, często jest krytykowany za poświęcanie zbyt dużej ilości czasu projektom pozasportowym.

Dużo emocji wzbudza choćby obecność Lingarda w mediach społecznościowych. Na Instagramie ma 6.2 miliona obserwujących, na Twitterze 1.3. Na obu tych platformach jest bardzo aktywny. Poza boiskiem Jesse sporo uwagi poświęca również swojej marce odzieżowej – JLingz. Piłkarz przyznał, że seria „Be Yourself” została zainspirowana negatywnym odbiorem sposobu, w jaki pokazuje on swoją indywidualność.

– Kiedy byłem młodszy, często byłem krytykowany za robienie różnych rzeczy poza boiskiem. Koniec końców byłem jednak po prostu sobą. Nie próbowałem nikomu zaimponować ani nic z tych rzeczy. Byłem sobą. To główny powód, dla którego zacząłem używać hasła „Be Yourself” i umieściłem go w swojej marce odzieżowej. Dobrze, aby takie hasło dostało się do ludzi. Ktoś może chcieć się odezwać, ale się bać, wstydzić. Bardziej chodzi o to, by ludzie byli sobą i walczyli o to, co wiedzą.

Oprócz Instagrama i Twittera, Lingard założył kanał na platformie YouTube, który już zgromadził ponad ćwierć miliona subskrybentów. Jesse wziął także udział w kampaniach reklamowych JD Sports oraz Coca-Coli.

– Oczywiście – przede wszystkim jestem piłkarzem. Ale poza boiskiem mam między innymi swoją markę odzieżową czy kanał na YouTube. Lubię być inny i jednocześnie wyjątkowy. Klasyfikuję się jako piłkarz, ale być może także jako influencer. Media społecznościowe mają pozwolić ludziom zobaczyć co robię, gdy schodzę z boiska. Myślę, że to dobre dla fanów.

Jesse Lingard znany jest również z powodu swoich cieszynek po zdobytych bramkach. Z ostatnich wymienić można tę ze stycznia, gdy Manchester United pokonał na The Emirates Arsenal 3:1. Jedną z pierwszych był gest J-L zaprezentowany kibicom w zwycięskim meczu z West Bromem na The Hawthorns w 2017 roku. Było to coś, co Lingard uzgodnił przed spotkaniem z Marcusem Rashfordem.

– Przed meczem z West Bromem, ja i Marcus siedzieliśmy w pokoju i zastanawialiśmy się, jakie ciekawe gesty możemy wykonać po zdobyciu bramki. Próbowaliśmy wielu rzeczy i ostatecznie spróbowałem zrobić J oraz L. Powiedziałem, że jeśli strzelę, to to zrobię. Oczywiście tego dnia trafiłem do siatki, a ludzie zaczęli się zastanawiać: „co on robi?”. Nikt tak naprawdę nie wiedział o co chodzi. Potem jednak zrozumieli, że to po prostu literki J i L.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze