Nieudany rewanż i kosztowna porażka z Wolves

własne Tomasz Pasternak
Zmień rozmiar tekstu:

Wolverhampton po raz drugi udzielił gorzkiej lekcji piłkarzom Manchesteru United, którzy choć prowadzili 1:0, ostatecznie ulegli na Molineux Stadium 1:2 w meczu 32. kolejki Premier League. Jedyną bramkę dla gości zdobył Scott McTominay.

Mecz rozpoczął się mocnym akcentem i już w dziesiątej sekundzie po indywidualnej akcji Lingarda zobaczyliśmy pierwszy strzał na bramkę Wolves. Choć nie sprawił on problemu Rui Patricio, był zapowiedzią ofensywnej gry gości w następnym kwadransie. W piątej minucie idealnym dośrodkowaniem Lukaku obsłużył Dalot, jednak Belg główkował prosto w bramkarza.

W 13. minucie wynik niespodziewanie otworzył Scott McTominay. Pomocnik otrzymał podanie od Freda na dwudziestym metrze, ładnie wystawił sobie piłkę do strzału i przymierzył precyzyjnie po ziemi, nie dając szans bramkarzowi.

Chwilę później powinno być już 2:0, jednak po świetnej wrzutce Lukaku ani precyzją, ani siłą nie wykazał się Lingard.

Podopieczni Solskjaera pracowali na drugą bramkę, tymczasem podarowali rywalom gola wyrównującego. Po podaniu De Gei w 25. minucie kompletnie zagapił się Fred, który stracił piłkę, a dezorganizację w defensywie „Czerwonych Diabłów” wykorzystał Jota.

Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę swoją szansę miał Lukaku, ale prawą nogą uderzał obok bramki.

W drugiej odsłonie spotkania Wolverhampton nastawił się raczej na grę z kontrataku, w efekcie czego przez czterdzieści pięć minut nie zaliczył żadnego celnego strzału. „Czerwone Diabły” miały swoje okazje, głównie za sprawą mocno zdeterminowanego Scotta McTominaya (świetnie po jego „szczupaku” interweniował Rui Patricio), ale ich wysiłki zaprzepaścił Ashley Young, który w ciągu pięciu minut obejrzał dwie żółte kartki.

W 77. minucie „Wilki”, które kilka razy groźnie przedzierały się pod pole karne zakończyły kolejny comeback w meczach z TOP6 w tym sezonie – piłkę pechowo do własnej bramki skierował Chris Smalling, który w 90. minucie niemal powtórzył swój wyczyn, ale tym razem uratował go David de Gea. Hiszpan nie miałby nic do powiedzenia przy uderzeniu Cavaleiro w doliczonym czasie gry, ale Portugalczyk jedynie obił poprzeczkę.

Porażka z Wolverhampton, druga w tak krótkim odstępie, mocno komplikuje walkę Manchesteru United o miejsce w pierwszej czwórce.

Wolverhampton – Manchester United 2:1 (1:1)
Bramki: Jota 25′, Smalling 77′ (sam.) – McTominay 13′
Czerwona kartka: Young 57′

Wolves: Patricio – Bennett, Coady, Boly – Doherty, Dendoncker, Neves (Saiss 84′), Moutinho, Vinagre (Jonny 76′) – Jimenez, Jota (Cavaleiro 75′).
Man Utd: De Gea – Young (C), Lindeloef, Smalling, Shaw – McTominay, Fred (Jones 65′), Pogba – Dalot (Pereira 84′), Lukaku (Martial 73′), Lingard.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze