Andreas Pereira przed meczem z Barceloną: wszystko jest możliwe

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Andreas Pereira przed nadchodzącym wielkimi krokami pierwszym ćwierćfinałowym pojedynkiem Manchesteru United w Lidze Mistrzów przeciwko Barcelonie przyznał, że mistrzowie Hiszpanii to trudny przeciwnik, ale uważa, że „Czerwone Diabły” nie stoją na straconej pozycji, ponieważ wraz z kolegami już udowodnili, że w meczach z wielkimi zespołami potrafią wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

– W meczach przeciwko wielkim drużynom podnosimy sobie poprzeczkę. Pokazujemy nasz charakter. Pokazujemy prawdziwego ducha Manchesteru United. Uważam, że po tym, czego dokonaliśmy w dwumeczu z PSG, teraz inne drużyny będą lepiej przygotowane na starcia z nami, ponieważ będą nas bardziej szanować – mówił Pereira.

– Mogę sobie wyobrazić, że czeka nas wspaniała atmosfera. Będziemy gotowi. Mamy dużo czasu na przygotowania do tego meczu. Tak samo nasi fani, ponieważ nie gramy w najbliższy weekend, więc będą jeszcze bardziej podekscytowani możliwością obejrzenia tego spotkania – dodał.

23-latek mierzył się już pięciokrotnie w swojej karierze z drużyną Barcelony, w okresie gdy był wypożyczany z Manchesteru United do La Liga, kolejno do Granady i Valencii.

– Gdy grałem przeciwko nim będąc zawodnikiem Granady, to był to odmienny typ piłki nożnej. Wyszliśmy na boisko jedynie po to, aby się cofnąć do obrony. W Valencii było inaczej. Graliśmy przeciwko nim między innymi w półfinale Pucharu Hiszpanii – kontynuował Brazylijczyk.

– Barcelona to oczywiście trudny przeciwnik, ale ostatecznie w tym sporcie gra się 11 na 11 i wszystko jest możliwe. Wtedy spisaliśmy się świetnie, a Manchester United to większy klub niż Valencia, więc możemy wyjść na boisko przeciwko nim i grać z pewnością siebie.

– Oczywiście Valencia to również duży klub, ale Manchester United jest jednym z największych na świecie. Barcelona wie jak wielkim klubem jesteśmy. Mamy świetnych piłkarzy, wspaniałą drużynę, więc muszą podejść do pojedynku z nami z szacunkiem. Uważam, że tak właśnie uczynią, a my z kolei zrobimy to samo w stosunku do nich – dodał.

Przy okazji Andreas Pereira zdobył wewnątrzklubową nagrodę za najładniejszą bramkę miesiąca w marcu. Takim mianem określono trafienie Brazylijczyka w spotkaniu ligowym przeciwko Southampton. 23-latek z chęcią wspomina tamten moment.

– Dostrzegłem Diogo Dalota na skrzydle, który zagrał do mnie piłkę. Spojrzałem na lewo i zobaczyłem, że do przodu biegnie Luke’a Shaw. Obrońca przeciwników podbiegł do mnie i już miałem zagrywać do Luke’a, ale czułem, że piłka tak dobrze leży mi na prawej stopie, że musiałem uderzyć i futbolówka wpadła do bramki – wspominał Pereira.

– Użyłem ich obrońcy jako przeszkody, którą chciałem ominąć przy strzale. Nawet nie widziałem jak piłka wpadła do bramki. Po prostu pokierowałem się reakcją tłumu zgromadzonego na stadionie i potem nastąpiła już eksplozja emocji. To było szalone, niesamowite uczucie. Dzień wcześniej ćwiczyłem takie uderzenia z Lee Grantem. Oddałem cztery dokładnie takie same strzały w górny róg bramki, więc czułem się pewnie i dlatego zdecydowałem się na to uderzenie – dodał.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze