Andy Cole dla Polsatu Sport: Solskjaer rozumie tożsamość Manchesteru United

polsatsport.pl Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Andy Cole gościł niedawno w Polsce przy okazji meczu Manchesteru United z Watfordem, który odbył się pod koniec marca. Były napastnik „Czerwonych Diabłów”, pełniący obecnie rolę ambasadora klubu z Old Trafford, promował markę Chivas, z którą wicemistrzowie Anglii mają podpisaną umowę sponsorską. 47-latek udzielił wówczas wywiadu swojemu byłemu koledze z Bristol City z sezonu 1992/1993, Dariuszowi Dziekanowskiemu.

Wywiad Dariusza Dziekanowskiego z Andy’m Cole’em dla Polsatu Sport

Dariusz Dziekanowski: Dziękuję, że zgodziłeś się na mój pierwszy wywiad w życiu. Wierzysz, że to mój debiut?

Andy Cole: Nie, na pewno nie. Nie wierzę.

Jak pamiętasz Manchester United z późnych lat 90-tych?

– Mieliśmy świetną ekipę. Interesującą, grającą ofensywnie z dużą dawką pasji. Głodną sukcesów i zwycięstw. Byliśmy wyjątkowym zespołem.

Mieliście genialną drużynę z takimi zawodnikami, jak Beckham, Stam, Dwight York, Butt, Scholes, Ryan Giggs.

– Roy Keane, Peter Schmeichel, Ronny Johnsen, Gary Neville. Świetna ekipa. Bardzo się cieszę, że byłem na tyle dobry, żeby móc występować w tej drużynie. Osiągnęła ona naprawdę dużo. Zawsze wierzyliśmy, że możemy dojść na sam szczyt i tak też się stało.

Pięć razy wygraliście Premier League, raz Ligę Mistrzów.

– Dodatkowo Puchar Anglii. Byłem w niesamowitym zespole. Myślę, że mieliśmy drużynę, która powinna wygrać Ligę Mistrzów więcej niż tylko raz. W lidze angielskiej również mieliśmy potencjał na siedem – osiem mistrzostw. Mam nadzieję, że wkrótce obecny Manchester United będzie w stanie nawiązać do tamtej drużyny.

Twoja kariera piłkarska była bardzo urozmaicona. Z Arsenalu przeszedłeś do Bristol City. Następnie był Newcastle, a po dwóch latach za siedem milionów funtów kupił Cię Manchester United. Czułeś, że to ważny krok w Twoim życiu?

– Zawsze wierzyłem, że mogę zajść daleko. Najważniejszym krokiem była zmiana Arsenalu na Bristol. Nad tą decyzją musiałem pomyśleć przez dłuższy czas. Wiedziałem, że muszę iść na przód i się rozwijać. Wierzyłem w swoje umiejętności. Po kilku miesiącach poszedłem do Newcastle. Tam spędziłem dwa lata i trafiłem do Manchesteru. Nigdy by do tego nie doszło bez wiary. Uwierzyłem, że jestem na tyle dobry, by grać w najlepszej drużynie. Dużo zawdzięczam też innym zawodnikom w poszczególnych klubach, bo to dzięki nim mogłem się rozwijać.

Kiedy wszedłeś po raz pierwszy do szatni United, czułeś lekki stres? Pamiętam Cię jako osobę pewną siebie.

– Nie, zawsze byłem pewny siebie. Pierwszy dzień w klubie zrobił na mnie ogromne wrażenie, to było więcej niż oczekiwałem. Wcześniej oglądałem tych piłkarzy, nagle mogłem z nimi zagrać. Pierwsze miesiące były jednak trudne, ale po tym okresie czułem się świetnie w zespole.

Spędziłeś siedem lat w Manchesterze United. Dużo czasu przebywałeś w szatni, z kolegami, ale i z trenerem. Jakim szkoleniowcem i człowiekiem był Sir Alex Ferguson.

– To wyjątkowy szkoleniowiec i człowiek. Poświęcił większość swojego życia piłce nożnej. Łączył w sobie cechy starej szkoły trenerskiej, ale także i tej nowej. Do każdego podchodził indywidualnie. Każdy z nas był inny, z każdym trzeba było pracować nieco inaczej. On zawsze wiedział, jak wydobyć z nas to co najlepsze. Kapitalnie zarządzał ludźmi. Był niezwykle inteligentną osobą i potrafił to wykorzystać w zawodzie menedżera. Dużo dawał od siebie zawodnikom, ale wiedział też, że oni mogą dużo dać mu. Bez wątpienia najlepszy szkoleniowiec z jakim pracowałem.

Wydawał się otwartą osobą i zapewne jego kontakty z piłkarzami były prostolinijne.

– Jako trener właśnie taki musiał być. Jeśli nie grałeś, to on od razu tłumaczył Ci, dlaczego tak jest. Dla mnie to było genialne. Jeżeli pomijał kogoś, to się z tego tłumaczył. Przez następne tygodnie bacznie się takiemu zawodnikowi przyglądał. Dawał do myślenia nad tym, co robisz źle i wymagał poprawiania mankamentów.

Jaka jest różnica pomiędzy tamtą drużyną, a obecną? Widzisz ją?

– Różnica jest ogromna. Po pierwsze sam futbol bardzo się zmienił. W latach 90-tych i wcześniej drużyny grały z dużym zapałem i na wysokim tempie. Piłka szybko musiała się znaleźć w polu karnym, aby napastnicy mogli robić to co do nich należało. Teraz jest więcej cierpliwości.

Najlepszy okres w Manchesterze przypadł, gdy wygraliście Ligę Mistrzów. Kiedyś, w jednym wywiadzie przyznałeś, że najważniejszy był dla Ciebie półfinał z Juventusem w 1999 roku.

– Mówiąc szczerze, to w tamtym sezonie Juventus był najlepszą drużyną w Europie. W drodze do finału musieliśmy pokonać Inter Mediolan. W samym finale wygraliśmy z Bayernem Monachium, ale najlepszą ekipę wtedy miał Juventus. Wiedzieliśmy, że to będzie niezwykle trudny mecz. Udało się nam. Nigdy nie zapomnę zarówno finału, ale również półfinału. Wtedy przegrywaliśmy już 0:2, udało nam się wygrać.

Niewiarygodne jest to, co stało się w finale. Bayern prowadził 1:0. Ponadto zaliczył słupek i poprzeczkę.

– Wierzę w przeznaczenie. Wiara była podstawą tego wieczoru. Bayern strzelał w słupek i poprzeczkę, wygrywał. Nam udało się jednak strzelić dwa najważniejsze gole w historii i tylko to się liczy. Skompletowaliśmy potrójną koronę.

Ole Gunnar Solskjaer – Twój przyjaciel z boiska. Wierzyłeś, że uda mu się zostać na stanowisku szkoleniowca na dłużej?

– Kiedy w grudniu zaczynał prace na stanowisku trenera Manchesteru nikt nie spodziewał się, że tak dobrze mu pójdzie. Teraz wszyscy są zadowoleni, bo drużyna wygrywa. Wydaje mi się, że nie było nikogo lepszego. Mówiło się o Mauricio Pocchettino. On kosztowałby jednak zbyt dużo i trudno byłoby go wyciągnąć z Tottenhamu. Oni przenoszą się na nowy stadion i raczej mało prawdopodobne, żeby on sam chciał stamtąd odchodzić. Dobrze, że wybrano Olego. To dla niego duża szansa.

Nikt nie czuł się dobrze, kiedy Jose Mourinho trenował Manchester United. On chciał urządzić klub po swojemu, zapominając o wielu ważnych czynnikach m.in. osobie Sir Alexa Fergusona, oraz innych ważnych postaciach. Nie wziął pod uwagę historii drużyny i lekko się zagalopował w swoich działaniach…

– Dlatego musimy zrozumieć o co właściwie chodzi w Manchesterze United. To zespół z tradycjami i wielkim dziedzictwem. Jako menedżer musisz sobie zdawać sprawę, że to jeden z największych klubów na świecie. Tutaj nigdy nie chodzi o indywidualności, ale o całość. Dlatego Solskjaer został menedżerem, ponieważ on to rozumie.

Manchester czeka trudne spotkanie z Barceloną w 1/4 finału Ligi Mistrzów.

– Cieszymy się, że przyjdzie nam zagrać z Barceloną. To będzie niezwykle trudne spotkanie. Oni mają w swoim składzie geniusza w postaci Lionela Messiego. Jeśli będzie miał słabszy wieczór, to United ma szansę. Trzeba go wyłączyć z gry, choć to mało prawdopodobne. Wszystko zależy od tego jak zaprezentuje się on i jego zespół. Futbol kochamy jednak za to, że nigdy nie wiesz co się wydarzy.

Co byś zmienił w swojej karierze, gdybyś mógł?

– Nie ma wielu takich aspektów, które bym zmieniał. Osiągnąłem rzeczy, o których nigdy bym nie pomyślał, że osiągnę. Cieszę się, gdy to wspominam. Możliwe, że opuściłem Manchester United trochę za wcześnie. Jednak gdy odszedłem do Blackburn, to wygrałem puchar ligi, którego wcześniej nie zdobyłem, a zawsze chciałem. Staram się nie patrzeć w przeszłość za często. Nie możemy żyć przeszłością, bo to często rzutuje na naszą przyszłość. Zawsze trzeba patrzeć do przodu, nie do tyłu.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze