Andy Cole: mecz z Barceloną będzie wyjątkowy

manutd.com Bartosz Łojewski
Zmień rozmiar tekstu:

Legenda Manchesteru United, Andy Cole wierzy, że wszystko jest możliwe przed środowym starciem „Czerwonych Diabłów” z Barceloną w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Cole, który był częścią słynnego zespołu United z 1999 roku, kiedy to klub z Old Trafford zdobywał potrójną koronę i zwyciężał w Lidze Mistrzów, uważa że nie ma rzeczy niemożliwych, zwłaszcza w przypadku starć między tymi zespołami.

– Wszystko się może zdarzyć. Nie spodziewaliśmy, że uda nam się wyeliminować PSG, ale to zrobiliśmy. Wiemy, że Barcelona to bardzo dobra drużyna, jedyna w swoim rodzaju – mówił popularny Coley w specjalnym wywiadzie dla klubowej strony internetowej.

– Mają swojego małego magika w zespole.  Jeśli dobrze wejdzie w to spotkanie, to oczywiście nie mogę powiedzieć, że należy go z tej gry wykluczyć, bo tego po prostu nie da się zrobić. Czy ma dobry początek, czy też nie, Messi jest tak dobry, że cały czas jest pod grą i cały czas jest groźny. Musimy zaczekać i zobaczyć co się stanie – dodał.

Według byłego snajpera, United musi zagrać, tak jak „Czerwone Diabły” przyzwyczaiły do tego kibiców na przestrzeni ostatnich dekad.

– Myślę, że wszystko co trzeba zrobić, to zagrać w takim sam sposób jaki jest wpisany w DNA tego klubu. Zrobiliśmy to w Lidzie Mistrzów w 1999 roku ,kiedy graliśmy przeciwko Barcelonie. Graliśmy przeciwko nim dwukrotnie i oba spotkania kończyły się remisami 3:3, a obie ekipy grały ofensywny futbol, tak jak do tego przyzwyczaiły. Teraz musimy zagrać dokładnie tak samo.

– Powrót na Camp Nou po 20 latach będzie dla mnie czymś wyjątkowym. Jedynym rozczarowaniem będzie tylko fakt, że nie każdy z tamtej drużyny będzie mógł być wtedy na tym stadionie. Patrząc dwie dekady wstecz nadal mówisz sobie “wow, my naprawdę to zrobiliśmy”. To niesamowite! Wystarczy wrócić wspomnieniami do tamtych czasów i patrzysz co osiągnęliśmy.

47-latek wcale nie był zaskoczony wylosowaniem Barcelony. Uważał, że to był coś, co musiało się zdarzyć. Poza tym Anglik wspomina także jedną z bramek z grupowego starcia obu ekip z sezonu 1998/99.

– Nie jestem zaskoczony! W końcu to dwudziesta rocznica. To jak przeznaczenie. Czasem patrzę i mówię do siebie: „wow,jak ja mogłem nie doceniać tak pięknej bramki kiedy jeszcze występowałem”. Teraz patrzę na tę sytuację i mówię: „wow, co za kapitalna akcja drużynowa”.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze