Marcos Rojo: nie spisujcie nas na straty w meczu z Barceloną

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ruszyła lawina wywiadów przed konfrontacją z FC Barceloną w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Do grona wypowiadających dołączył Marcos Rojo, który podkreślił wagę zwycięstwa z Paris Saint-Germain i tego, jak bardzo wpłynęło to na podopiecznych Ole Gunnara Solskjaera.

Argentyński obrońca dostrzega, że ekipa „Czerwonych Diabłów” w starciu z „Dumą Katalonii” nie jest faworytem. Uważa jednak, że z pomocą kibiców, wszystko jest możliwe, tak jak miało to miejsce w batalii przeciwko PSG.

– Spójrzcie, co się stało w meczu z PSG – powiedział w rozmowie dla MUTV. – Nie dawano nam szans w rewanżowym starciu. Ludzie uważali, że wszystko jest już rozstrzygnięte i Paryżanie awansują do następnej fazy. Później każdy widział, jak potoczyło się to spotkanie.

– Nikogo nie powinno się spisywać na straty. Oczywiście, Barcelona posiada olbrzymie doświadczenie z wielu finałów i półfinałów Champions League. Osiągali ten pułap przez kilka lat. Mamy jednak swoje atuty i chcemy wykorzystać je jak najlepiej. To oni są faworytami, ale damy z siebie wszystko, aby dostać się do kolejnej rundy.

– Jak dla mnie, po Paryżu, zmieniło się wszystko. Dostrzegłem, że wszystkie drużyny w Europie spoglądają na nas inaczej, okazując nam trochę więcej respektu. Robią to, ponieważ jesteśmy świetnym klubem z wielką historią. To ma duże znaczenie podczas meczów. Wydaje mi się, że nie ma zespołu, który lubi grać na Old Trafford przeciwko United. Właściwie, jestem o tym przekonany. Na tym stadionie wiele dzieje się na naszą korzyść. Bycie w domu i granie przed swoimi fanami daje nam szansę na łatwiejsze objęcie prowadzenia.

Marcos Rojo wierzy, że to właśnie tłum kibiców odegra kluczową rolę w środowym starciu z „Blaugraną”. Pierwszy pojedynek między obiema drużynami odbędzie się w „Teatrze Marzeń”.

– Cieszę się na samą myśl o tym. Pamiętam, że wszyscy razem oglądaliśmy losowanie i kiedy wylosowano nam Barceloną, poczuliśmy się świetnie, mając okazję do stawienia im czoła. Dawno nie byliśmy na tym etapie rozgrywek. Udało się, zaszliśmy tak daleko i wierzę, że w obliczu starcia z Barceloną, pokażemy, że Manchester United zaczyna być tym klubem, którym był niegdyś.

– Wszystko leży w naszych rękach. Musimy sprostać zadaniu, aby awansować dalej. To będzie niezwykłe widowisko. Old Trafford eksploduje! I mam nadzieję, że sprawy potoczą się po naszej myśli.

Po długim okresie kontuzji reprezentant Argentyny nareszcie czuje się w pełni zdrowy. Stało się tak po niedawnych treningach ze swoim byłem klubem – Estudiantes. Rojo pojawił się nawet na boisku w wygranym spotkaniu przeciwko Watfordowi. W miniony piątek wystąpił też w meczu kadry U-23.

– Wróciłem do treningów po trzech miesiącach. Nie miałem zbyt wiele okazji do grania. Dostałem 20 minut z Watfordem. Uważam, że menedżer postąpił inteligentnie, pytając mnie, czy nie chciałbym rozegrać meczu w rezerwach.

– To była mądra decyzja, więc się zgodziłem i pracowałem ciężko. Zostałem wyznaczony do gry na lewej obronie, także mogłem trochę pobiegać. To odpowiedni moment, na czym skorzystałem, rozgrywając kilka minut. Przebywanie na boisku jest kluczowe.

– Fantastycznie było też wrócić niedawno do Estudiantes. Zaczynałem w tym klubie, mając 10 lat. Wyobraźcie sobie, jakie to było uczucie tam wrócić i trenować – wiele wspomnień z cudownych chwil, które tam spędziłem.

– Dziękuję bossowi Ole, który pozwolił mi wrócić do Argentyny podczas przerwy na reprezentacje. Rozumiał skąd pochodzę i pozwolił mi wyjechać. Chciałem zrobić wszystko, aby wyzdrowieć i być gotowym do powrotu. Rozmawiałem z Sebastianem Veronem, który jest prezydentem klubu. Ole i ludzie z klubu utrzymywali z nim kontakt, dlatego mogłem tam trenować.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze