Solskjaer w wywiadzie dla BBC: oglądałem moją bramkę z Camp Nou milion razy

Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer udzielił niedawno wywiadu dziennikarzowi stacji BBC, Simone’owi Stone’owi. Norweg wrócił w nim m.in. wspomnieniami do słynnych wydarzeń z finału Ligi Mistrzów z 1999 roku, który został rozegrany na Camp Nou, a w którym po jego bramce w doliczonym czasie gry, Manchester United zdobył potrójną koronę.

46-latek opowiada o tych wydarzeniach z perspektywy prawie 20 lat później i ukazuje, w jaki sposób ukształtowały one jego filozofię prowadzenia klubów już w roli menedżera.

Artykuł Simone’a Stone’a – treść oryginalna

Gol, który zdefiniował karierę Ole Gunnara Solskjaera.

Rozegrał 366 spotkań w barwach Manchesteru United. Strzelił w nich 126 bramek. Teraz jest menedżerem tego klubu, który otrzymał 3-letnią umowę po imponującym okresie 3 miesięcy pracy w roli tymczasowego opiekuna drużyny.

Mimo to, gdy myślimy o Norwegu, w naszej wyobraźni automatycznie pojawia się jeden obrazek: jego gol dla United z finału Ligi Mistrzów z 1999 roku na Camp Nou przeciwko Bayernowi Monachium, który przypieczętował historyczną „potrójną koronę” tego klubu. To wszystko okraszone słynnym komentarzem: „And Solskjaer has won it!”.

Teraz, 20 lat po tych wydarzeniach, Solskjaer szykuje się do wtorkowej potyczki z Barceloną, po tym jak jego drużyna przegrała 0:1 pierwszy mecz w tej rywalizacji w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, jednak liczy na podobny, ikoniczny „comeback”.

– Wspominano kilka razy o tej bramce” – mówił 46-latek w rozmowie z BBC Sport. – Wielu ludzi podchodziło do mnie, gratulowało mi i rozmawiało ze mną na temat tamtej nocy. Mówili między innymi takie rzeczy, jak: „to była najlepsza noc w moim życiu, ale nie powtarzaj tego mojej żonie”.

– Co jest dość zabawne, to fakt, że tak naprawdę, nigdy nie obejrzałem jeszcze raz tego meczu w całości. Oglądałem 15 minut, w których zagrałem. Oczywiście swoją bramkę obejrzałem prawdopodobnie z milion razy. Nie mam nic przeciwko bycia zapamiętanym z czegoś takiego.

Od 1999 roku Solskjaer był na Camp Nou jedynie dwa razy. Raz poszedł ze swoim najmłodszym synem, Elijahem, jako normalny kibic na mecz „El Clasico” przeciwko Realowi Madryt, podczas gdy jego druga wizyta na tym obiekcie przypadła na 6 kwietnia br., kiedy to Barcelona pokonała w lidze Atletico Madryt 2:0, a on sam był tutaj na misji szpiegowskiej.

Jednakże, jak sam przyznaje, nostalgia związana z wydarzeniami z 1999 roku, nie będzie go rozpraszać w najbliższym meczu.

– Nie wydaje mi się, aby miało to na mnie wpływ. Będę bardzo skupiony na tym meczu – mówił. – Będę bardzo skoncentrowany.

– Będę miał jeszcze pewnie małe przeczucie co do tego, kto ma ostatecznie zagrać w tym meczu. Czasami człowiek ma takie przeczucia. Pamiętam jak przed spotkaniem przeciwko Paris Saint-Germain byliśmy już rano w drodze i miałem ułożony w głowie skład na ten pojedynek. Jednak gdy wszedłem na stadion i zobaczyłem go, pomyślałem: „Nie, zmienię jednak coś”. Nie mogę się tego doczekać.

„Jeżeli nie jesteś najlepszy, nie dąsaj się” – filozofia Solskjaera wyryta na ławce

Solskjaer dokonał przemiany obecnego sezonu w United. Wciągnął klub z powrotem do walki o miejsce w TOP 4 w Premier League. Zaczął od 10 zwycięstw w swoich 11 meczach, a potem 16 marca br. zaprezentował nam dramatyczny „comeback” w spotkaniu przeciwko PSG w poprzedniej rundzie Ligi Mistrzów.

Jednak porażka z Wolves w FA Cup i ostatni spadek formy jego drużyny w lidze spowodowały, że jego niedawne stałe zatrudnienie utraciło nieco na wartości, pomimo tego że w minioną sobotę pokonali na Old Trafford 2:1 West Ham.

Solskjaer rozmawiał z BBC Sport podczas eventu trenerskiego na rzecz dziewczęcej piłki nożnej, gdzie też promował nadchodzący mecz legend Manchesteru United z Bayernem Monachium, który odbędzie się 26 maja br. i będzie hołdem dla 20. rocznicy zdobycia przez klub „potrójnej korony”.

W spotkaniu tym Norweg zagra ponownie pod wodzą Bossa, Sir Aleksa Fergusona. Środki, które zostaną zgromadzone w wyniku rozegrania tego meczu na Old Trafford, zostaną przekazane na rzecz Fundacji Manchesteru United. Większość z kolegów Solskjaera z tej drużyny z 1999 roku, pojawi się tam razem z nim.

– W 1999 roku menedżer zaszczepił w nas głód sukcesu i pokorę do ciężkiej pracy. Do wygrywania. Przekaz kulturowy pochodził więc od niego, ale to piłkarzom pozwalał tym kierować. Sprawił, że czuliśmy się odpowiedzialni za nasze własne występy na boisku – dodał Solskjaer.

– Chodziło o tempo pracy. Chodziło o to, aby pojawiać się na czas. Chodziło też o to, aby robić dodatkowe rzeczy, które dodadzą ci te dodatkowe kilka procent szans, które pozwolą na wygraną w danym meczu. To są rzeczy, które łatwo jest wykonywać, ale jednocześnie równie bardzo łatwo jest z nich zrezygnować. Idziemy na całość czy też nie?

– Jeżeli chcesz grać w Manchesterze United, to musisz mieć odpowiednią osobowość. Musisz być w stanie postawić się wielkim chłopcom. Graliśmy w końcu przeciwko najlepszym piłkarzom na świecie. Nie można się rozglądać i tylko ciągle wołać o pomoc.

W finale Ligi Mistrzów z 1999 roku, Solskjaer został wprowadzony na boisko za Andy’ego Cole’a w 81 minucie, kiedy to United przegrywał 0:1, po strzale Mario Baslera z rzutu wolnego z 6 minuty spotkania.

Gdy mecz wszedł już w fazę doliczonego czasu gry drużyna United jeszcze przegrywała, zanim wyrównał Teddy Sheringham. Doliczony czas gry zdawał się być widoczny tylko dla Solskjaera, gdy wystawiał swojego prawego buta po strąceniu piłki przez Sheringhama, co doprowadziło do jednego z najbardziej historycznych momentów piłki nożnej.

– Nie byłem zadowolony, że siedziałem wtedy na ławce – mówił Solskjaer, zdradzając nieco swojej menedżerskiej filozofii. – Gdy nie jesteś jednym z najlepszych piłkarzy, to musisz być bezinteresowny. Jeśli się dąsasz, a nie jesteś najlepszym graczem, to zapomnij o wszystkim. Ja wiedziałem, że nie należę do najlepszych, więc nie miałem zamiaru się dąsać. Jeżeli ktoś chce grać teraz w mojej drużynie regularnie, to musi być najlepszym piłkarzem. Po prostu. I to każdego dnia.

– Ronaldo gra cały czas. Messi też. Wszystko dlatego, bo są najlepsi.

– Jednak obecnie nie żyje się już tylko z talentu, ponieważ wokół jest tak wielu dobrych zawodników. Piłka nożna się rozwija. Atletyzm, szybkość, wszystko. Jeżeli chcesz wygrywać, musisz mieć także najlepszą mentalność.

– Chodzi o tworzenie środowiska klasy światowej i elitarnych występów. Nie możemy akceptować przeciętności.

Jeżeli jest coś, czego Solskjaer żałuje po tym słynnym meczu na Camp Nou z 1999 roku, to fakt, że zaraz po jego zakończeniu udzielił pomeczowego wywiadu, przez co przegapił początek celebrowania zwycięstwa przez jego drużynę.

Teraz, w obliczu nadchodzącego charytatywnego rewanżu za tamte wydarzenia, Solskjaer zastanawia się czy będzie żałował tego, że w ogóle w nim zagrał.

– Jestem daleki od formy. Gdy ostatni raz próbowałem czegoś podobnego, to obie moje łydki w zasadzie eksplodowały. Z niecierpliwością czekam na to wydarzenie. Świetnie będzie ponownie wszystkich zobaczyć. Choć z drugiej strony też się tego boję.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze