Felieton: Jonny Evans opowiada o braciach da Silva

manutd.com Bernadetta Cugier
Zmień rozmiar tekstu:

Cofnijmy trochę czas. Wróćmy do Manchesteru United sprzed ponad dekady. Jonny Evans w swoim felietonie na oficjalnej stronie „Czerwonych Diabłów” wraca pamięcią do swojego pobytu na Old Trafford. Anglik nie skupia się na swojej grze, ale wspomina braci Fabio i Rafaela da Silva.

 

 

Felieton Jonny’ego Evansa – pisownia oryginalna

Wyrzucę to z siebie od razu. Będzie to brzmiało dziwnie.

Uwielbiałem bliźniaków da Silva. Naprawdę. Darzyłem ich prawdziwym uczuciem. Każdego dnia przynosili ze sobą słoneczny blask. Byli świetni, nie było innego wyjścia, jak tylko uwielbiać ich.

Pewnego razu kręcili program dla MUTV, w którym pojechali do Brazylii. Oglądałem to w domu. Wydaje mi się, że na samym końcu, żegnali się ze swoim tatą zanim wracali do Manchesteru. Pamiętam, kiedy oglądałem ten program. Troszkę płakałem, bo to było poruszające! Nie potrafiłem przestać, bo chłopaki naprawdę potrafili wzbudzać emocje.

Nie tylko na mnie. Ich szczęście wpływało na każdego, gdziekolwiek się pojawili. Kochali życie, kochali Manchester i byli szczęśliwymi dzieciakami, kochającymi swoją pracę. Byli bardzo młodzi, kiedy przyjechali ze swoim bratem i jego żoną, wierząc w życie w Manchesterze. Byli po prostu świetni.

Ale uśmiechanie się i zabawa, to nie wszystko co mieli do zaoferowania. Ludzie mówili jak fizyczna i agresywna jest brytyjska piłka, jak ciężko może być obcokrajowcom przyjechać i przyzwyczaić się do gry. Te same osoby łatwo zapominały, że bliźniacy byli obrońcami z Południowej Ameryki. Te chłopaki były na kompletnie innym poziomie, jeśli chodzi o agresję. Kiedy przyszli do klubu, niektóre ich bloki podczas treningu… po prostu nie było zmiłuj.

Kiedy byli w przeciwnych drużynach, okropnie się faulowali, ale zaraz wstawali, jakby nic się nie stało. Inni też to mogli poczuć.

Mam w pamięci jeden szczególny moment.

Mój brat, Corry, regularnie grał w rezerwach. Ich menedżer, Warren Joyce, był surowy. Opiekował się młodymi chłopakami, żeby przygotować ich to treningów z pierwszym składem. Nie mogli iść tam, będąc dziećmi, bo nie wytrzymaliby nawet dwóch minut. Joyce musiał być pewien, że będą w stanie postawić się i o siebie zadbać.

Corry uwielbiał blokować, więc nie potrzebował zachęty.

Tego dnia, odpoczywałem po jednym z meczów. Widziałem jak, podczas meczu na jednym z boisk treningowych, piłka wylądowała między moim bratem i Fabio.
Corry nie miał zamiaru się wycofać. Fabio nie miał zamiaru się wycofać.

Obydwaj ruszyli do wślizgu i obaj zakończyli te widowisko z rozciętymi łydkami, od samego dołu do kolana. Nie powiedziałbym, że zaczęło to bójkę, ale było trochę przepychania. Chłopaki z pierwszego składu starali się powiedzieć rezerwowej drużynie „wystarczy”.

Tak to wyglądało. Było świetnie. zawsze było agresywnie na treningach, ale jak tylko przychodził koniec sesji, wszystko wracało do normy. Tak się wtedy zachowywaliśmy i bycie częścią tego jest wspaniałe.

W trakcie mojego pobytu w United, nie było wiele osób, które trafiły do tego klubu i się z tego nie cieszyły. Wygrywaliśmy trofea, czuliśmy się jak najlepsza drużyna w Premier League, dostaliśmy się do finałów Ligi Mistrzów itd. Nie wiele więcej trzeba by zadowolić piłkarza. Grasz dla jednego z największych klubów na świecie, który jest fantastyczny. Nie ma powodów, żeby nie kochać tego co się robi. To był czas szczęścia i radości.

Jednak nikt nie cieszył się z tego bardziej niż bliźniaki. Pamiętam, kiedy Rafa był bardzo zdenerwowany na Fabio (a może było na odwrót), a skończyli na głośnym śmiechu. W tym czasie chcieli zacząć grać w golfa, chodzili na lekcje i nie kryli zadowolenia, kiedy piłkarze mieli dzień gry w golfa.

Pewnego razu byliśmy na polu golfowym. Bracia kompletnie nie mieli pojęcia, co robią. Byli przerażeni. Jeden z nich uderzył piłeczkę nad głową drugiego, ale koniec końców śmiali się z wszystkiego. Nic się nie zmieniło.

Anderson też taki był. Też miał taką osobowość. Może tacy są Brazylijczycy, mają inne spojrzenie na życie, inną kulturę niż my.

To był jeden z przywilejów bycia w United. Uczysz się od innych narodowości w szatni. Każda osoba jest inaczej wychowana. Rafa, Fabio, także Anderson są z Brazylii, mają inne osobowości, wychowywali się inaczej niż reszta z nas.

Ja dorastałem w Belfaście, klimat w Manchesterze mi nie przeszkadzał. Dla wielu przyjeżdżających tu obcokrajowców, miejsce to miało swoją reputację. Oni przyjechali z Brazylii. Jako nastolatkowie przywykli do słońca i plaży, ale szybko dostosowali się do życia w Manchesterze i zakochali się w tym miejscu.

Jeśli chodzi o piłkę nożną, byli świetni. Wydaje mi się, że świetnie pasowali do Premier League. Zwłaszcza Rafa. Nigdy nie zapomnę jego wpływu na mecz z Arsenalem. Był to pierwszy raz, może nawet jedyny raz, kiedy widziałem zmiennika na prawej stronie obrony, który tak wpłynął na grę. Kompletnie zmienił oblicze gry i strzelił wspaniałego gola. Przegraliśmy ten mecz, ale dzięki Brazylijczykowi prawie udało nam się odrobić straty.

Bracia mieli problemy z kontuzjami, podczas swojego pobytu w United, ale jestem pewien, że kochali grę w tym klubie. Wydaje mi się, że żaden z nich nie chciał opuścić tego miejsca, ale tak się w końcu stało. Tak się dzieje z wieloma piłkarzami, bo każdy chce więcej grać w piłkę.

Emocjonującym wydarzeniem było dla mnie wypożyczenie Fabio do QPR. Rozdzielenie rodzeństwa było smutną sytuacją. Oglądanie ich przez ten cały ten czas jak bliscy sobie byli jako bracia, bliźniacy było cudownym przeżyciem. Mieli niebywałą więź i bolało ich to rozstanie. Kiedy Fabio odszedł, Rafa spędzał więcej czasu w Dunham. Grał więcej w golfa i jeśli dobrze pamiętam, nawet trochę podszlifował te umiejętności.

Po wypożyczeniu do QPR, Fabio przeszedł na stałe do Cardiff, a kilka lat później Rafa grał we Francji. Teraz obydwaj tam są. Fabio w Nantes, a Rafael w Lyonie. Nie zdziwiłoby mnie jednak, gdyby wrócili do Manchesteru.

Urodziły się tu ich dzieci, kochali ten klub, to miasto, fani wciąż ich uwielbiają. Bracia nie zrezygnowali z bycia piłkarzami Manchesteru United. Wcale bym się nie zdziwił, kiedy pewnego dnia wróciliby tu. Razem ze sobą mogą przywieźć słońce!

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze