Michael Carrick: byłem gotowy na piłkarską emeryturę

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Michael Carrick przyznał w rozmowie dla oficjalnej strony internetowej Manchesteru United, że gdy przechodził na piłkarską emeryturę i podjął się zadania trenowania zawodników „Czerwonych Diabłów”, to była to jego w pełni świadoma decyzja, ponieważ Anglik czuł, że jest już gotowy na zawieszenie butów na kołku.

– Byłem gotowy na to, aby zakończyć piłkarską karierę. Miałem już dość gry w piłkę. Miałem też to szczęście, że mogłem odejść na piłkarską emeryturę, kiedy czułem, że jestem na to gotowy – mówił Carrick.

– Niewielu ludzi znajduje się w takiej sytuacji, że może decydować za siebie w tej kwestii, a ja na szczęście byłem na to gotowy. W ostatnich dwóch latach gry już wiedziałem, że ten czas nadchodzi. Nie prezentowałem już poziomu, który chciałem pokazywać na boisku.

– Robiłem to już od długiego czasu i po prostu wiedziałem, że nadszedł już ten moment. Zawsze miałem w głowie to, aby odseparować się na jakiś czas od piłki nożnej i spędzić więcej czasu z moimi dziećmi oraz rodziną, ale nie było mowy o odejściu z klubu, gdy pojawiła się dla mnie okazja trenowania tutaj. Cieszę się, że podjąłem taką decyzję i że tutaj jestem – dodał.

37-latek przyznał jednak, że od momentu, gdy został trenerem w ekipie „Czerwonych Diabłów”, jego życie znacząco się zmieniło w porównaniu do czasów, gdy reprezentował klub z Old Trafford jako piłkarz.

– Dla mnie to jest ogromna zmiana. Grałem w piłkę przez długi czas. Człowiek przyzwyczaja się do tego, wykonuje te same czynności, wpada w pewną rutynę i skupia się na tym, aby dobrze się prezentować, aby wyciągać z siebie wszystko, co najlepsze – kontynuował Anglik.

– Gdy więc po takim czasie siada się na ławkę trenerską, to towarzyszą temu mieszane uczucia. Człowiek od razu zastanawia się jak to będzie i jak bardzo będzie to się różnić od wychodzenia na boisko.

– To jednak praca, którą wykonuje z prawdziwą przyjemnością. Oczywiście podczas minionego sezonu mieliśmy wzloty i upadki, ale naprawdę cieszę się ze swojej roli i wyczekuję już tego, co jeszcze przed nami – dodał.

Carrick zapytany o to czy pracuje obecnie ciężej niż kiedykolwiek wcześniej, odpowiedział żartobliwie:

– Nigdy nie ma mnie w domu – zapytajcie o to moją żonę! Ona wie wszystko na ten temat. Pracy jest znacznie więcej, przez co dłużej zajmuje jej wykonanie, ale później jest to wynagradzane.

Były pomocnik Manchesteru United zauważa także pewne podobieństwo między nim, a dwójką piłkarzy z klubowej Akademii, Tahithem Chongiem i Masonem Greenwoodem, którzy niedawno otrzymali nagrody dla kolejno Najlepszego Piłkarza Rezerw oraz Najlepszego Młodego Piłkarza „Czerwonych Diabłów”.

Carrick nawiązując do przemów obu młodych zawodników podczas odbierania przez nich wspomnianych wyżej nagród, przyznaje że sam obecnie czuje się podobnie do nich, patrząc na swoją karierę trenerską.

– Ciekawą rzeczą jest to, że gdy słuchało się Chongy’iego i Masona, którzy mówili o rozpoczynaniu swoich profesjonalnych karier i ciężkiej pracy oraz nauce, to można to wszystko odnieść do mojej sytuacji, bo tak mniej więcej wygląda to u mnie w moim kolejnym zawodowym rozdziale – mówił dalej Carrick.

– To, że grałem w piłkę przez tak długi czas i osiągnąłem co nieco w tej dyscyplinie, nie zmienia faktu, że zacząłem nową pracę w nowej roli i jest to dla mnie nowe doświadczenie. Dlatego też przemowy tych chłopaków sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech, ponieważ czułem, jakbym to ja sam mówił o swoich najbliższych kilku latach – zakończył.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze