Czy Scott McTominay może być nowym Darrenem Fletcherem?

manutd.com Paweł Waluś
Zmień rozmiar tekstu:

Scott McTominay strzelił w tym sezonie kilka bramek, zwiększając entuzjazm wśród kibiców. Jednak inne jego atrybuty mogą sprawić, że będzie odgrywał kluczową rolę w układance Ole Gunnara Solskjaera. Niewykluczone, że 22-latek będzie dla Norwega kimś takim, kim dla sir Aleksa Fergusona był Darren Fletcher.

Felieton Suarta Mathiesona – pisownia oryginalna

Każde zespół potrzebuje „Pana Niezawodnego”. Solidnego, rzetelnego, z wysoką etyką pracy. Za wcześnie jeszcze, aby móc powiedzieć to na temat Scotta McTominaya, który ledwie dwa lata temu zaliczył debiut w spotkaniu z Arsenalem. Są jednak sygnały sugerujące, że może on mieć podobną rolę co jego starszy kolega ze Szkocji.

Nawet w tak rozczarowującym spotkaniu, jak to z Huddersfield, kiedy walczące o Ligę Mistrzów „Czerwone Diabły” zremisowały 1-1, McTominay zebrał dobre noty. Wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie i cały czas starał się pociągnąć drużynę do kolejnej bramki. Niewątpliwie zaangażowanie Scotta zasługiwało na coś więcej, niż występy w Lidze Europy w następnym sezonie.

Nie jest łatwo odcisnąć swoje piętno na drużynie Manchesteru United, ale to odrobinę lżejsza robota, kiedy w drużynie wszystko dobrze funkcjonuje. Jak jednak wiemy, McTominay trafił na trudne czasy dla „Czerwonych Diabłów”. Pokazać się z dobrej strony, kiedy reszta drużyny ma problem z odnalezieniem pewności siebie – to spore wyzwanie. Szkocki wychowanek stara się jednak tego dokonać, kiedy tylko dostaje szansę. Nie bez powodu w czerwcu został nagrodzony jako Piłkarz Miesiąca.

Solskjaer bez przerwy publicznie chwali młodego pomocnika. Nie inaczej było po debiutanckiej bramce McTominaya, kiedy Manchester United uległ „Wilkom” na Molineux 2-1.

– Scott nigdy nas nie zawiódł, on nie rozczarowuje swoją grą. To był kolejny mecz, w którym pokazał się z dobrej strony. Więc nie trudno sobie wyobrazić, że zagra wiele, wiele wspaniałych spotkań dla Manchesteru United, bo posiada świetną mentalność.

– Jest wysportowany i potrafi grać na kilku pozycjach. Wydaje nam się, że obecnie najlepiej się czuje jako wyżej ustawiony środkowy pomocnik, ale może też zagrać bardziej defensywnie, jak było przeciwko PSG czy Liverpoolowi. Jestem więc z niego bardzo zadowolony.

– Scott spisuje się świetnie, od kiedy tylko się tutaj pojawiłem. Wygląda wspaniale, zarówno na treningach, jak i w trakcie meczów.

McTominay potrafi się także pokazać z dobrej strony w bardziej elitarnym towarzystwie. Po porażce w Lidze Mistrzów przeciwko Barcelonie na Old Trafford, szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów” znów pochwalił młodego Szkota.

– Scott był fantastyczny. Rozwija się przy każdym spotkaniu, które dla nas rozgrywa. Wygrywa pojedynki, których się podejmuje i potrafi się szybko poruszać. Szczerze mówiąc, to on próbował nas wyciągnąć z dołka.

Występ przeciwko Messiemu i spółce docenił także poprzednik Solskjaera, czyli Jose Mourinho. Przypomnijmy, że to Portugalczyk dał szansę debiutu McTominayowi. Teraz chwalił go już jako ekspert telewizyjny.

– Barcelona nie wyglądała jak Barcelona i myślę, że był jeden zawodnik w United, który za to odpowiadał. Myślę, że Scott McTominay grał jak ktoś, kogo lubię nazywać „wściekłym psem”. Oczywiście chodzi o pozytywną stronę tego określenia.

– Nikogo się nie bał. Imponował swoim spokojem. Stosował bardzo intensywny pressing i bardzo szybko się poruszał. Przez swoją agresywność w pojedynkach powodował naprawdę spore problemy z szeregach Barcelony i nie pozwalał im na stworzenie akcji.

To był najwyższy poziom gry na najwyższym szczeblu rozgrywek. Podobnie było w pamiętnym spotkaniu z PSG, w którym United w ostatnich minutach podniosło wynik na 3-1, zapewniając sobie tym samym awans do kolejnej rundy.

Solskjaer wydaje się mieć takie samo zaufanie do McTominaya, jakie miał Mourinho, kiedy wyciągał go z drużyny U-23. I to właśnie przybycie Norwega, najpierw jako trenera tymczasowego, skłoniło kierownika akademii i byłego kolegę z klubu nowego trenera, Nicky’ego Butta do ukazania możliwości, jakie otworzyły się przed młodym Szkotem. Sam Scott wspomina tę rozmowę.

– Pamiętam Butty’ego, mówiącego: „ale masz teraz szansę, chłopcze. Możesz pokazać absolutnej legendzie tego klubu, ile jesteś wart. Musisz mu zaprezentować, że możesz regularnie grać dla tego klubu.”

I właśnie to uczynił McTominay. To, jak zaprezentował się w spotkaniach z PSG czy Barceloną bardzo przypominało występy, z których słynął Darren Fletcher. Występy Fletchera w meczach o najwyższą stawkę sprawiały, że miał on rolę faworyta u sir Aleksa Fergusona, nawet jeśli w otoczeniu znajdowały się bardziej „kasowe” nazwiska. Legendarny szkocki menadżer bardzo dobrze wspomina współpracę z Darrenem.

– Kocham tego gościa. Jest fantastycznym profesjonalistą. Zawsze chciałem, aby występował w ważnych spotkaniach. Nie robiło to na nim wrażenia. Spisywał się najlepiej w wielkich meczach. Jeśli jakiegoś piłkarza brakowało nam w Rzymie przeciwko Barcelonie [w finale Ligi Mistrzów z 2009 roku – dop. red.] to właśnie jego. On mógłby nam pomóc.

Sir Alex mógłby teraz to samo powiedzieć o McTominayu. Fletcher mógł być niedoceniany przez wielu kibiców i ekspertów, ale słowa jego menadżera mówią same za siebie. McTominay też prawdopodobnie będzie niedoceniany i nie będzie główną częścią szatni Manchesteru United. Ale możliwe, że to będzie nazwisko, od którego „Czerwone Diabły” będą uzależnione.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze