Wywiad z Angelem Gomesem dla „SoccerBible”: chcę wykorzystać swoją szansę w MU

soccerbible.com Karol Drozdowski
Zmień rozmiar tekstu:

Od narodzin anioł, wychowany jako diabeł, Angel Gomes uosabia prawdziwego ducha Manchesteru United. Na samym początku szlifował swoje umiejętności na ulicach Salford. 10 lat szkolenia w klubowej Akademii wówczas 16-letni pomocnik zwieńczył debiutem w pierwszej drużynie zmieniając Wayne’a Rooneya 21 maja 2017 roku w meczu ligowym przeciwko Crystal Palace.

Dziś już 18-letni młodzieżowy reprezentant Anglii, którego ojcem chrzestnym jest były „Czerwony Diabeł”, Nani, zawsze skupia się na swoim celu, prezentując przy tym swój oryginalny styl. Po 2 latach od wspomnianego debiutu, Angel Gomes rozmawia z „SoccerBible Magazine”.

Angel, opowiedz nam o swojej przygodzie w Manchesterze United i gdzie tak naprawdę się ona zaczęła?

– Dołączyłem do United w wieku 6 lat, więc spędziłem tutaj już większość swojego życia. Klub sprowadził mnie w bardzo młodym wieku, a następnie ukształtował zarówno jako zawodnika, jak i człowieka. W tym czasie zagrałem we wszystkich bazach treningowych, jakie istnieją w United. Zacząłem od tych najmniejszych, udało mi się zagrać w słynnym ośrodku „The Cliff”, a później już w Carrington, gdzie nasz trening odbywał się w odległości 50 metrów od drużyny seniorskiej. Dobrze dla mnie, że zobaczyłem i doświadczyłem gry na wszystkich szczeblach Akademii. Teraz, patrząc na zawodników pierwszego składu, łatwo mi jest wyznaczać sobie nowe cele.

Pamiętasz uczucie towarzyszące ci na samym początku? Kiedy dołączałeś do takiego klubu?

– Wychowywałem się w okolicy, gdzie każdy był kibicem United, dlatego dla mnie wybór był prosty. Wiedziałem jaka będzie moja decyzja w chwili gdy tylko usłyszałem nazwę Manchester United. Tam chciałem trafić. Nie mogłem doczekać się końca zajęć w szkole, bo wiedziałem, że wtedy będę mógł pójść na trening. Mój tato mówił mi, że danego dnia mam trening i sam widok przygotowanego sprzętu piłkarskiego tak mnie ekscytował, że chciałem tylko iść tam i grać. Nie mogłem się tego doczekać.

Jakich piłkarzy obserwowałeś w dzieciństwie? Kto najbardziej działał na twoją wyobraźnię?

– Dla mnie zawsze był to Ronaldinho. W United mieliśmy Ronaldo i Naniego, kiedy dorastałem to właśnie im przyglądałem się najdokładniej i starałem się studiować ich grę. Obaj byli bardzo pewni siebie i widać było w ich grze wolność, a to zawsze sprawia mi największą przyjemność w piłce nożnej. Przyzwolenie na próbowanie nowych rzeczy w swojej grze jest dziś bardzo ważną sprawą dla każdego zawodnika.

Miałeś w klubie jakiegoś mentora?

– Powiedziałbym, że Marcusa Rashforda. Mieszkałem z nim, kiedy grałem na poziomie U-12, U-16 i przez chwilę również w U-18. Dorastaliśmy razem, a teraz stał się bardzo ważną postacią pierwszej drużyny. Jest kimś, kogo zawsze traktowałem jako wzór do naśladowania. Był tylko dwie grupy wiekowe nade mną, więc często się spotykaliśmy na treningach, a kiedy razem mieszkaliśmy, to często wspólnie oglądaliśmy filmy z zagraniami innych zawodników. Kiedy patrzę jak wiele osiągnął, chce mi się pracować jeszcze ciężej. Trafił z Akademii aż do pierwszego zespołu dzięki swojej ciężkiej pracy.

Jakie to uczucie zastępować na boisku Wayne’a Rooneya podczas swojego debiutu? Dużo pamiętasz z tamtego wydarzenia?

– To było dla mnie coś wielkiego. Zdałem sobie sprawę z tego jak wielkiego, kiedy stadion zareagował na moją zmianę. To, że tego dnia cała moja rodzina zasiadała na trybunach znaczyło dla mnie naprawdę wiele. Wszystkie poświęcenia i ciężka praca odpłaciły się w jeden moment. Ta niesamowita wrzawa. Kiedy tego posmakujesz, masz do tego okazję, to już zawsze będziesz czuł chęć i głód by doświadczyć tego jeszcze raz.

– Kiedy zmieniałem Wayne’a Rooneya, powiedział mi żebym po prostu wyszedł na boisko i wyraził siebie. Rozmawiał ze mną też przed meczem, ponieważ on również kiedyś jako nastolatek wychodził na boisko po raz pierwszy. Udzielił mi wielu porad, gdy byliśmy jeszcze w szatni, ale najważniejszą z nich było to, aby po prostu wyjść na boisko, wyrazić siebie i cieszyć się z tym, co robię. Zmienić takiego zawodnika na boisku to wielka rzecz. Dla mnie cała sytuacja była tak niesamowita, że robiłem, co tylko mogłem, aby jak najwięcej z niej zapamiętać.

Jesteś w wieku, w którym decyduje się kariera wielu zawodników. Ktoś z twoich przyjaciół musiał pożegnać się z piłką?

– Jestem w wieku, w którym w naszym kierunku zaczynają latać kontrakty, ale nigdy nie wiadomo czy któryś z nich trafi właśnie do ciebie. Wiele osób musi się decydować na granie w niższych ligach, a inni muszą walczyć żeby w ogóle znaleźć sobie klub. Widziałem takie sytuacje wśród moich znajomych. Kiedy jest się młodszym, to jest inaczej. Wtedy grasz bez tego całego stresu. Teraz, kiedy jesteśmy starsi, nasza kariera zależy od tego, jakie zrobimy na kimś wrażenie i czy każdego dnia będziemy w stanie pokazać wszystko, co potrafimy. Z tego co zaobserwowałem, to im jesteś skromniejszy i skupiony na celu, tym dalej zajdziesz.

Skąd bierze się twój styl ubierania? Czerpiesz inspirację również spoza piłki nożnej?

– Obserwuję wielu koszykarzy w social mediach. Jedno konto, które obserwuję wrzuca filmy z zawodnikami przybywającymi na stadion przed meczem. To bardzo fajne, że mogą się tam pojawiać w swoich ciuchach i przedstawiać różne style. Konta, jak to, o którym wspomniałem, pokazują że każdy z nas ma swój odrębny styl, a z tego można już czerpać inspirację. Jeśli mam być szczery, to muszę powiedzieć, że nie mam ulubionego stylu ubierania. Wszystko podoba mi się po trochu. Lubię odzież wysokiej klasy, rzeczy które są inne od reszty, może nawet takie, których inni nie chcieliby ubierać.

– Dobrze się czuję jak dobrze wyglądam. Dlatego ciuchy i moda jest dla mnie ważna. Lubię się wyróżniać, a jeśli można ciuchami wyrażać siebie, to daje to mi szansę by pokazać innym, kim naprawdę jestem. Wiele osób mówi, że piłkarze powinni myśleć tylko o piłce, co z jednej strony jest właściwym podejściem, ale z drugiej każdy powinien mieć jakieś inne zajęcia niż tylko swoją pracę.

1-angel-gomes-issue-12.jpg

2-angel-gomes-issue-12.jpg

Jest ktoś na kim się wzorujesz?

– Ludzie jak Hector Ballerin to dobry przykład człowieka, który potrafi się skupić na grze, ale poza nią znalazł inne sposoby na wyrażenie siebie, jak na przykład modę. Taką ścieżkę powinno się aprobować i nią podążać. Jest to zdecydowanie coś, co chciałbym w sobie rozwijać w przyszłości. W temacie inspiracji spoza piłki nożnej, w szatni mamy wielu chłopaków, którzy lubią koszykówkę, przychodzą i rozmawiamy o meczach. Tak samo jest z NFL i Super Bowlem. Myślę, że to bardzo ważne, żeby mieć także inne zainteresowania od piłki nożnej. W innym wypadku może cię to wszystko zbyt przytłoczyć. Uwolnienie się od twojej gry jest zdrowe.

– Myślę, że w poprzedniej generacji, każdy piłkarz czuł potrzebę, aby jego wizerunek mówił „jestem piłkarzem”. Tak ludzie postrzegali piłkarzy. W czasie social mediów jest inaczej, ludzie mogą łatwo czerpać inspirację z innych kultur. Ja na przykład lubię mieszankę wpływów, jak na przykład A$AP Rocky w Stanach Zjednoczonych i David Beckham w Wielkiej Brytanii, każdy z nich dodaje coś innego.

4-angel-gomes-issue-12.jpg

5-angel-gomes-issue-12.jpg

A jeśli chodzi o wyróżnienie się na boisku, myślisz, że trzeba starać się odróżniać od reszty stylem grania, żeby móc zostać dostrzeżonym?

– Każdy zawodnik jest inny. Znajdziesz takich zawodników zdystansowanych i cichych, a z drugiej strony znajdziesz też takich, którzy lubią prezentować swój wizerunek, być innymi i wyróżniać się na boisku. To nie tylko jaskrawe buty, może to być nawet sposób w jaki noszą getry, koszulkę albo na przykład jak układają fryzurę – istnieje wiele sposobów na wyrażenie siebie przez wygląd na boisku. Ronaldo właściwie zapoczątkował modę na obcinanie getr i zakładanie białej skarpetki na wierzch, przynajmniej dla mojej generacji. W tamtym czasie nawet nie wiedziałem co robił, ale pojawił się na to trend i każdy zaczął tak robić.

A co powiesz o trendzie, którym trzeba nazwać opuszczanie Wysp Brytyjskich przez młodych angielskich piłkarzy w celu rozgrywania większej ilości minut na boisku?

– Wielu zawodników, którzy tak robili, odniosło sukces, ale patrząc na to realnie, każdy jest inny, każdy talent może wystrzelić w innej chwili. Jesse Lingard jest tego dobrym przykładem. Przebił się trochę później niż większość piłkarzy z jego grupy wiekowej, ale zobaczcie, jak wiele osiągnął. To coś wielkiego. Jadon Sancho to drugi przykład. Razem graliśmy dla Anglii i on wykonał już krok dalej, bo czuł że jest gotowy na granie w drużynach seniorskich, a teraz pokazuje całemu światu na co go stać. Wszystko zależy od „odpowiedniego tajmingu” i tego jak potoczy się moja kariera, ale kiedy przyjdzie okazja do gry w Manchesterze United to chcę być na nią gotowy.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze