Jak przekazuje Henry Winter z „The Times”, powołując się na własne źródła zbliżone do klubu, nawet dotkliwa porażka w kolejnym meczu ligowym z Liverpoolem, nie zagrozi posadzie Ole Gunnara Solskjaera i Norweg w dalszym ciągu będzie miał wsparcie ze strony władz Manchesteru United w kwestii funkcji menedżera klubu.
Zarząd klubu z Old Trafford ma być zdeterminowany w tym, aby zachować cierpliwość wobec Ole Gunnara Solskjaera, zdając sobie sprawę ze skali pracy, jakiej się podjął. W ostatnich dniach miała odbyć się seria spotkań między norweskim menedżerem i działem rekrutacji, której tematem była praca nad dokonaniem kolejnych czterech transferów do klubu, włączając w to środkowego napastnika, którego „Czerwone Diabły” chciałyby pozyskać w przyszłym roku.
Solskjaer wpadł w sieć szerokiej krytyki po tym, jak ześlizgnął Manchester United na 12. pozycję w tabeli, z jedynie dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową i aż piętnastoma oczkami straty do lidera, ekipy Liverpoolu, i to po zaledwie ośmiu meczach ligowych.
Obraz zwycięskiej w Europie ekipy Jurgena Kloppa przyjeżdżającej na Old Trafford 20 października br. i dającej lekcję nerwowej drużynie Solskjaera w zakresie zakładania pressingu, szybkiej gry, precyzji i kontrataków, cały czas siedzi w głowach wielu kibiców United. Jednak nawet jeżeli to popołudnie okaże się bolesną lekcją dla „Czerwonych Diabłów”, władze klubu mają wciąż trzymać stronę Solskjaera.
Wsparcie skierowane w stronę norweskiego menedżera jest nie tylko spowodowane tym, że zmaga się on obecnie z kontuzjami, w szczególności Anthony’ego Martiala i Paula Pogby, ale również dlatego, że w klubie zdawano sobie sprawę, że decyzja o sprzedaży Romelu Lukaku, który zdobył 42 bramki dla tej drużyny w ostatnich dwóch sezonach, oraz wypożyczenie Alexisa Sancheza, pozostawi zespół z dużym problemem w ofensywie, jeżeli pojawią się kontuzje bądź spadek formy innych zawodników. Tymczasem uraz ścięgna udowego Martiala sprawił, że Francuz pozostaje już poza grą od ośmiu spotkań. W tym samym czasie Marcus Rashford zdobył zaledwie jednego gola.
Klub nie chciał zakupować piłkarzy, co do których nie posiadano przeczucia, że do niego pasują, co Solskjaer zgrabnie określił „kulturalnym resetem”.
Dyskusje wokół United dotyczą odświeżenia ambitnej mantry, którą podążał wcześniej klub i która opiera się na trzech rzeczach: „Musimy zdobywać trofea, musimy grać ofensywny i dynamiczny futbol z piłkarzami, którzy posiadają tzw. 'faktor x’ oraz musimy dawać szansę młodym”. United znacząco zboczyło z tej drogi w ostatnich latach i obecnie jest zdeterminowany, aby przywrócić tę filozofię.
Wśród fanów United panuje zrozumiała duma, że klub ma w swoim składzie meczowym wychowanka nieprzerwanie od 1937 roku. Oczekuje się, że kolejnym, który wkroczy do pierwszej drużyny i odciśnie na niej piętno będzie 18-letni pomocnik, James Garner. Brandon Williams także jest wysoko ceniony w klubie jako boczny obrońca, posiadający charakter, który pozwoli mu osiągnąć sukces. Z kolei młody napastnik, Mason Greenwood, już na stałe został włączony do kadry Solskjaera.
United usprawnił w ostatnim czasie swój dział rekrutacji i tym samym proces sprowadzania do klubu piłkarzy, starając się nadrobić zaległości w tej materii w stosunku do Liverpoolu i Manchesteru City. Dla przykładu rekrutacja Aarona Wan-Bissaki z Crystal Palace za 50 milionów funtów była złożonym procesem. United przyglądało się setkom prawych obrońców na całym świecie, angażując w to 32 skautów w ponad 30 krajach, a dane dotyczące każdego z tych zawodników były analizowane przez 15 osób.
Następnie Mick Court, szef techniczny skautów, robił tzw. „pogłębiony skauting” na temat dziesięciu z analizowanych piłkarzy, zanim skrócił listę do trzech i ostatecznie wskazano na Wan-Bissakę.
Reprezentant Anglii do lat 21 w zasadzie od samego początku podobał się Ole Gunnarowi Solskjaerowi z uwagi na jego siłę gry w odbiorze, powrót na pozycję, gdy przeciwnik obracał się z piłką i umiejętności obronne przy kontratakach.
Solskjaer miał prawo weto w tym procesie, z którego będzie mógł korzystać nawet w przypadku, gdy klub zatrudni w końcu dyrektora technicznego, co cały czas pozostaje w planach.
Po intensywnej nagonce i krytyce w zakresie procesu rekrutacji w klubie, United pracuje nad tym, aby sprawić, że będzie on bardziej produktywny, odchodząc od takich porażek jak fiasko w rozmowach z Thiago Alcantarą, kiedy David Moyes przybył do klubu jako następca sir Aleksa Fergusona w 2013 roku. W klubie starają się być pod tym względem bardziej aktywni i obecnie panuje dość duże podekscytowanie sprowadzonym latem z AS Monaco, 16-letnim Hannibalem Mejbrim.
United chce dalej kontynuować letnią politykę sprowadzania młodych piłkarzy, z preferencjami wobec Brytyjczyków, ale kluczem ma być młodość i odpowiedni charakter. „Czerwone Diabły” poszukują także zawodników, którzy są „skromni, ale przy tym aroganccy”, którzy będą wykazywać szacunek wobec swoich kolegów z drużyny i wszystkich innych osób w klubie, ale gdy będą zakładać koszulkę Manchesteru United, to będą prezentować wielką wiarę w siebie i będą potrafili brać na siebie grę pod presją, gdy już będą przebywać na boisku.
Co ciekawe, w klubie istnieje obawa, że media społecznościowe mogą hamować rozwój niektórych z ich młodych piłkarzy, z uwagi na to, że są oni atakowani na Twitterze i Instagramie po słabych występach.
Klub ma także plany w zakresie poprawy komunikacji z kibicami, z których większość mocno zmieniła swoje nastawienie do klubu w erze Glazerów i stara się przedstawiać jego obraz, gdzie w Manchesterze United biznes jest na pierwszym miejscu, a sprawy czysto piłkarskie dopiero na drugim.
Komentarze