Były snajper reprezentacji Bułgarii swoim stylem gry podzielił wielu ekspertów w Anglii. Niektórzy zarzucali mu boiskową leniwość, ale według samego napastnika to nieodpowiednia ocena.
– Na boisku byłem artystą – oświadczał Berbatow na samym początku wywiadu na temat jego piłkarskiego życia. Podczas gdy jedni go kochali, inni nie umieli zrozumieć jego talentu. Styl gry Bułgara wzbudził niemała dyskusuję podczas jego pobytu w Tottenhamie i Manchesterze United.
Nawet sam sir Alex Ferguson miał mieszane opinie o Berbatowie. Szkot osobiście pojechał na lotnisko, aby upewnić się, że as „Kogutów” odrzuci ofertę Manchesteru City i zasili szeregi „Czerwonych Diabłów”. Mimo tego, ten sam Ferguson potrafił go pominąć przy ustalaniu składu na finał Ligi Mistrzów w 2011 roku, co rozzłościło Berbatowa.
Bułgar nie ma sobie nic do zarzucenia. Wie, że taki styl gry zaprowadził go na sam szczyt. Jego nietuzinkowe panowanie nad piłką i nieprzewidywalne sztuczki sprawiały, że czasem nie dało się go zatrzymać.
– Na boisku byłem artystą. Na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale dla mnie było bardzo ważne, żeby robić coś innego. Jeśli kiedykolwiek oglądałeś mnie w akcji z pewnością nie zasnąłeś, ani nie przełączyłeś kanału. To może być mały krok w kierunku piłki, albo sposób jak podbijam lub kontroluję futbolówkę.
– Chcę, aby ludzie oglądając mnie mówili: “Wow, ja chcę się tego nauczyć”. Później kiedy próbujesz się tego nauczyć, zdajesz sobie sprawę, że to wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje. To właśnie jest to, co chcę robić. To nie oddziałuje na moją grę, ponieważ to właśnie ja. To moje spojrzenie na piłkę nożną, nie każdy widzi ją w ten sam sposób co ja.
– Każdy jest inny. A to pomaga dostać się do jednego z największych klubów na świecie. Oczywiście, nie możesz mieć jedenastu artystów na boisku. To nie ma prawa bytu, nie potrzebujesz jedenastu Berbatowów w tym samym momencie.
– Potrzebujesz między innymi agresji. Gracza agresywnego z brakującym zębem, ze śladami krwi i trawy na koszulce. Kimś takim był Nemanja Vidić. Mogliśmy go pytać jak się czuję po ostrym starciu, a on odpowiadał, że jest fantastyczny i nie do przejścia. On odbierał piłkę i podawał ją do mnie, a później mogłem robić swoją magię.
Kiedy napiszecie w wyszukiwarce “Berbatov assist” to waszym oczom ukaże się prawdziwa magia w wykonaniu Berby. Nonszalanckie podbicie piłki nad interweniującym obrońcą i podanie do Cristiano Ronaldo przed trybunami na Old Trafford w starciu z West Hamem w 2008 roku. To był jeden z momentów, po którym trybuny eksplodowały.
Styl Berbatowa sprawiał, że obok niego często potrzeba było bardziej zawziętego napastnika, który często cofał się po piłkę, występując niekiedy na pozycji numer 10. Od razu na myśl przychodzą nam sylwetki Robbiego Keane’a oraz Wayne’a Rooney’a. Jednak to nie oni byli najlepszymi partnerami w ataku dla Bułgara.
– Robbie Keane i Wayne Rooney to świetni zawodnicy. Nie rozmawialiśmy dużo poza boiskiem, ale trzeba ich docenić za to, co pokazywali na murawie. Widziałeś ich najmniejszy ruch i już wiedziałeś jak im pomóc, aby zapewnić drużynie bramki. Ja pomagałem im, oni pomagali mi, a drużyna wygrywała.
– W Leverkusen miałem świetne relacje z piłkarzem, na którego wołali Franca. Strzeliliśmy razem wiele goli. W tamtym sezonie rozmontowaliśmy Bayern Monachium aż 4:1. Obaj strzeliliśmy po dwie bramki. Nie mówił ani po angielsku ani po niemiecku, poza placem gry nie wymieniliśmy więc choćby słowa. Nic, zupełnie nic.
– Obserwowałem jak trenował i jak grał na treningach i podobnie on podpatrywał mnie. Kiedy wychodziliśmy na boisko to nasza gra wyglądała tak jakbyśmy ze sobą spali. Uwielbiałem grać u boku tego gościa. Coś nieprawdopodobnego.
Berbatow uznawany jest za jednego z najwybitniejszych bułgarskich piłkarzy. Podczas jego pobytu na Wyspach wygrał pięć trofeów. Jest wiele osiągnięć, którymi może się szczycić, jednak za najważniejsze uważa zdobycie złotego buta w mistrzowskim sezonie 2010/2011.
Poza tym kampanię, którą wspomina najmilej to lata 2002/03, kiedy to uratował Bayer Leverkusen przed spadkiem z Bundesligi. Zaledwie rok po tym, jak przegrali w finale Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt.
Brytyjski futbol powoli przeszedł przemianę z kultury picia piwa po meczu, do tej, w której dużą rolę odgrywa aktywność poza zajęciami w klubie. Obecnie coraz więcej piłkarzy praktykuje grę w gry wideo i golfa, co również nie do końca pomaga w późniejszej formie na boisku.
Dla Berbatowa, o którym nie od dziś wiadomo, że był introwertykiem, podstawowymi zajęcia poza murawą było rysowanie i czytanie. Do dziś także się tym zajmuje w wolnych chwilach.
– Zawsze starałem się żyć z dala od tego. Byłem bardzo nieśmiały. Nie rozmawiałem z wieloma osobami. Wolałem się zająć swoim własnym życiem.
– W pewnych kwestiach życia prywatnego nic się nie zmieniło. Teraz jestem nieco bardziej otwarty na konwersacje i socjalizację z ludźmi. Myślę, że mogłem to robić częściej, gdy grałem jeszcze w piłkę.
Outsiderski tryb życia był wiele razy poddawany krytyce w brytyjskich mediach. Zdaniem Berbatowa, często niesłusznej krytyce.
– Myślę, że mogli mieć do mnie uwagi, bo nie grałem jak Tevez czy Rooney. Nie lubiłem tego. Mogę ci teraz pokazać sześciu, albo siedmiu piłkarzy z samego topu, którzy biegają mniej ode mnie. Przylgnęła do mnie łatka napastnika, który nie biega, a to wcale nie była prawda.
– Ludzie często tego nie rozumieją. Chcą wyglądać na mądrych, a wcale tacy nie są. Przeglądałem moje statystyki po każdym meczu i w każdym meczu przebiegałem 10-11 kilometrów. Dla mnie nie było różnicy ile biegam, a jak biegam i czy dobrze zabezpieczam swoje strefy.
– Często nie chodziło o zdobywanie bramek, a o to jak wypracować komuś okazję strzelecką, albo jak utrzymać się przy piłce jak najdłużej. Byłem realistą, wiedziałem, że nie zawsze ja musiałem strzelać bramki. Chciałem też podawać innym i się rozwijać.
Berbatow nie raz nie utrzymał języka za zębami przeklinając jak popadanie. Teraz Bułgar próbuje się dostosować do życia po futbolu, zajmując się wychowaniem dwóch córek w Sofii.
Niebawem była “9-tka” Czerwonych Diabłów ma otrzymać licencję UEFA A, który byłaby pierwszym krokiem w jego trenerskiej karierze. Oprócz tego Berbatow zajmuje się szeroko pojętym biznesem, włączając w to posadę ambasadora Betfair. Bułgar wystąpił także w filmie jako aktor oraz napisał swoją autobiografię, która na ten moment dostępna jest tylko w jego ojczystym języku.
– Nie mogę się doczekać kiedy odbiorę moją licencję UEFA A, potem jeszcze licencja Pro i mogę zaczynać. Nigdy nie wiesz, na co być przygotowanym. Próbowałem pisać o planach treningowych i rzeczach z tym związanych. Musisz być przede wszystkim robić rzeczy, które są w zgodzie z tobą. Są integralną częścią twojej osoby.
– W tym momencie studiuje. Mam wiele osób wokół siebie, które robią dokładnie to samo. W głowie mam plan i będę za nim podążał. Musisz się też znaleźć w odpowiednim miejscu o właściwej porze tak jak Guardiola i Zidane w Barcelonie i Realu.
– Dobrze czuje się w Sofii. W przyszłości chciałbym zostać trenerem, a jeśli trenować to tylko w Anglii. Ludzie tutaj znają mnie i szanują. Lubię tu żyć, a Londyn jest jednym z najlepszych miast na świecie.
Komentarze