Paul Scholes: piłkarze Man Utd grają tak, jakby byli sobie obcy

goal.com Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

Paul Scholes w dosadnych słowach skomentował postawę Manchesteru United. Legendarny Anglik był zawiedziony grą zespołu w meczu z Partizanem i ma wątpliwości, czy dobry występ w meczu z Liverpoolem oznacza wyjście z kryzysu.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu atmosfera wokół Manchesteru United zaczęła się polepszać. „Czerwone Diabły” zremisowały przed tygodniem z Liverpoolem, a w środku tygodnia pokonały Partizan w Lidze Europy (1:0). To nie uśpiło jednak czujności legendy Manchesteru United – Paula Scholesa, który stwierdził, że Man Utd przypominał drużynę nieznajomych.

Czwartkowe zwycięstwo w Serbii zakończyło kompromitującą serię 232 dni bez wyjazdowego zwycięstwa, jednak styl gry wciąż budzi obawy. Przyszłość Ole Gunnara Solskjaera nadal jest przedmiotem intensywnych spekulacji, a Manchester United musi uratować sezon po najgorszym starcie rozgrywek od ponad 30 lat.

Partizan w czwartkowym meczu oddał na bramkę Sergio Romero 15 strzałów; Manchester United – trzy razy mniej. Spotkanie z Partizanem stanowiło więc krok wstecz po dobrym występie i remisie w meczu z Liverpoolem.

– Po meczu z Liverpoolem była nadzieja na lepszy okres. – mówi Scholes – Jeśli jednak popatrzysz na ten wieczór i mecz z Partizanem, to zobaczysz bardzo dużo podobieństw do początku sezonu. Oni wyglądają jak zespół nieznajomych, jakby nigdy ze sobą nie grali. Nie ma żadnej łączności pomiędzy pomocnikami a napastnikami. Podania były źle kierowane.

– Chcę być zachęcony, zobaczyć dobrą grę od czasu do czasu, aktywną i potrafiącą coś zrobić z piłką „dziesiątkę”, ale tego nie ma. Myślę, że w aspekcie defensywnym także nie wyglądało to dobrze. Druga połowa wyglądała tak, jakby tylko jedna drużyna chciała strzelić. Nie widzę nic innego. W wielu spotkaniach oni będą mieć piłkę przy nodze, ale muszą być mądrzejsi.

W Manchesterze United w meczu z Partizanem brakowało kilku kluczowych zawodników, w tym Paula Pogby i Davida de Gei. Po raz pierwszy z opaską kapitańską zagrał Harry Maguire. Jednym z niewielu zawodników, o którym można powiedzieć coś pozytywnego, był Brandon Williams, który dobrze radził sobie na lewym skrzydle.

Przed „Czerwonymi Diabłami” kluczowe mecze w Premier League, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy mecz z Liverpoolem faktycznie był zapowiedzią lepszych czasów, czy ledwie wyjątkiem od reguły. Jutro Manchester United zagra na wyjeździe z Norwich, a potem zmierzy się z Chelsea w Pucharze Ligi.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze