Felieton Jamesa Duckera: czy Scott McTominay będzie w przyszłości kapitanem Manchesteru United?

The Telegraph Bernadetta Cugier
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United nie zachwyca. Mecze rozegrane od początku sezonu wywołują więcej negatywnych reakcji niż pozytywnych. Powodem tych drugich bez wątpienia jest postawa i gra Scotta McTominay’a. James Ducker, wspierany wypowiedziami Darrena Fletchera, w felietonie dla „The Telegraph” nie szczędzi miłych słów młodemu Szkotowi.

Felieton Jamesa Duckera dla The Telegraph – treść oryginalna

Rozmawiając przez telefon z Darrenem Fletcherem, słychać chichot. Zdaje sobie sprawę z nadchodzącego pytania. „Tak, między nami jest wiele podobieństw” – mówi były pomocnik Manchesteru United, wyprzedzając pytanie, podobnie jak robił to z blokami. Tematem rozmowy jest Scott McTominay i jego kolejny imponujący występ w ważnym meczu Manchesteru United.

W związku z brakiem Paula Pogby, to piłkarz reprezentacji Szkocji, który jeszcze nie ma 23 lat, nadawał ton w środku pola „Czerwonych Diabłów” podczas zwycięskiego meczu z Chelsea (2:1) w Carabao Cup. Pierwszy odzyskiwał piłkę, przechwytywał ją. Był najlepszy w blokowaniu, był drugi w liczbie kontaktów z piłką i trzeci w precyzyjności podań. Oczywiście nie powinniśmy też zapomnieć o jego przywództwie, które ciężko oszacować, a dzięki któremu mówi się o McTominay’u, zarówno w klubie jak i poza nim, jako o przyszłym kapitanie drużyny.

– Wydaje mi się, że (McTominay) jest bez wątpienia najlepszym piłkarzem i siłą napędową United w tym sezonie. W ciągu kilku ostatnich tygodni, zwłaszcza w związku z kontuzją Paula (Pogby), Scott pokazał się jako pomocnik, który zarówno broni, jak i atakuje oraz jest zagrożeniem pod bramą. Jest do tego stworzony – powiedział Fletcher w rozmowie z „The Telegraph”.

– Kiedy przyszedł do zespołu, dużo czasu spędzał w środku pola, co też wychodzi mu fantastycznie. Jest gotowy poświęcić się dla dobra zespołu. Wydaje mi się, że to co teraz widzicie, udowadnia, że może on być pomocnikiem, który będzie potrafił wszystko, ale będzie miał więcej pewności siebie oraz odrobinę swobody. Będzie przerywać grę, przewodzić drużynie, przedzierać się w pole karne, będzie oddawać strzały i strzelać bramki. Odpowiednia, starodawna „8” – kontynuował.

Przełom w karierze Fletchera na Old Trafford nastąpił, kiedy drużyna przechodziła transformację w 2003 roku. Podobnie jest z McTominay’em. I tak samo jak z Scottem, Darren najpierw musiał stawić czoła krytykom. Jednak Szkot poradził sobie z tymi trudnymi początkami i został kluczową postacią w środku pola Manchesteru United oraz odpowiednią osobą w ważnych meczach. Fletcher widzi podobieństwo do McTominay’a, który w przyszłości może pomóc klubowi w przywróceniu dominacji nad Manchesterem City i Liverpoolem.

– Kiedy przybyłem do United, mierzyliśmy się z „Niepokonanym” Arsenalem i Chelsea Josego, przez które łączna liczba punktów na koniec sezonu wskoczyła na kompletnie inny poziom. Dla nas był to czas przebudowy. Jednak te ciężkie wyzwania, ciężkie czasy, tak naprawdę ukształtowały mnie.

– Podejmowałem wyzwania nie tylko, aby pomóc Manchesterowi United wrócić na prawowite miejsce, ale także dla siebie, żeby być ważną częścią zespołu. Scott robi dokładnie to samo. Chwalę go za to, co robi odkąd dostał się do drużyny. Tacy piłkarze są niezbędni, jeśli chce się odnosić sukcesy w przyszłości. To na nich będzie spoczywała odpowiedzialność – mówił Fletcher.

W zespole, w którym brakuje liderów, McTominay cieszy się z zakresu odpowiedzialności, które dał mu Ole Gunnar Solskjaer, żeby efektownie zarządzać środkiem pola.

– Niektórym osobom przychodzi to naturalnie. Tak było ze mną. Jednak bycie szczerym jest na wymarciu, więc jeśli Scott wciąż będzie tak robił, będzie to kolejny cenny atut w rozwoju. Zainspiruje to innych. Wyostrzy umysł. Scott zdaje sobie sprawę, że nie tylko jego to napędzi, ale wpłynie też na kolegów z zespołu.

– Widzę, że instruuje ludzi cały czas. Przekazuje informacje każdemu na boisku. Wspiera. Organizuje.

– Nawet, kiedy celebrują bramkę, widać jak Scott przemawia do nich. „Nie pozwól się temu wymknąć.” Może powodem jest brak przywódcy, ale on bierze na siebie odpowiedzialność i jest z tego powodu szczęśliwy.

McTominay nie zagrał tylko przez 13 minut w ciągu 10 meczów Manchesteru United w Premier League*. Tylko Harry Maguire zagrał dłużej. A wachlarz jego umiejętności obrazują statystyki, które pomogą wyjaśnić dlaczego dla Solskjaera Scott jest niezastąpiony. Tylko Marcus Rashford i Daniel James starali się dryblować częściej. Jedynie Maguire i Victor Lindelof mieli więcej podań, a Aaron Wan-Bissaka miał więcej przechwytów i bloków. McTominay ma też kilka goli na swoim koncie, a Fletcher zauważył, że piłkarz coraz częściej zapędza się w pole karne i przyjmuje podania.

Fletcher rozkoszował się ważnymi meczami. McTominay, jak sam przyznał „jest uzależniony od adrenaliny”, też nie może się nimi nacieszyć. Pokazał to występ w środowym meczu na Stamford Bridge. Podobnie było w meczu z Leicester, gdzie stłamsił Jamesa Maddisona. Tak samo z liderami ligi – Liverpoolem. W minionym sezonie to samo przydarzyło się z Paris Saint-Germain. Wtedy to Marco Verratti zapoznał się z piłkarzem, którego kibice czule nazywają „McSauce”. Byli też inni.

– Wygląda na to, że ekscytują go ważne mecze. Ja się nigdy nie denerwowałem. Wygląda na to, że Scott też nie. Ważniejsza okazja, a on wygląda jakby się tym rozkoszował – dodaje były piłkarz „Czerwonych Diabłów”.

– Scott jest agresywny, jest silny i dynamiczny, zatrzymuje i nie pozwala wychylać się rywalowi. Jest wyższy ode mnie. Ja mam 183 cm, Scott ma 193 cm. Jest o wiele silniejszy niż ja byłem. Dużo czasu zajęło mi, żeby być tak silnym, a Scott jest taki od najmłodszych lat. Będzie odpowiednim, wszechstronnym pomocnikiem. Katorgą będzie gra przeciwko niemu. Nie tylko dlatego, że zatrzyma grę, ale także dzięki bardzo dobrej grze nogami. Może oszukać i być zagrożeniem pod bramkom rywali – powiedział Fletcher.

*James Ducker napisał artykuł 1.11.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze