The Athletic: udręka Busby’ego i Charltona w latach po katastrofie w Monachium w emocjonalnym filmie

The Athletic Marcin Polak
Zmień rozmiar tekstu:

Katastrofa w Monachium była jednym z najczarniejszych wydarzeń w historii futbolu. Jednym z tych, którzy ją przeżyli był sir Matt Busby, który podniósł się po tych traumatycznych wydarzeniach i odbudował Manchester United.

11 listopada tego roku miała miejsce premiera filmu „Busby”, który przedstawia historię wielkiego menedżera, a także człowieka, który zmienił oblicze klubu z Old Trafford. 

W związku z premierą tego filmu dziennikarz serwisu The Athletic, Laurie Whitwell, przeprowadził wywiad z Johnem Astonem Juniorem, który był jednym z podopiecznych sir Matta Busby’ego. 72-latek opowiedział o finale Pucharu Europy z 1968 roku, wspominał swojego byłego trenera oraz swoich byłych kolegów, w tym Booby’ego Charltona, który podobnie jak sir Matt Busby, przeżył katastrofę w Monachium.

Wywiad Lauriego Whithwella z The Athletic z Johnem Astonem Juniorem – treść oryginalna

John Aston Junior siedzi na trybunie na Old Trafford, przywołuje wspomnienia człowieka, który prawdopodobnie dosłownie, położył fundamenty pod jego życie emocjonalne.

– Po finale Pucharu Europy został, świętował, cieszył się, gdy klepał nas po plecach – mówi Aston – Ale musiał myśleć o tych chłopakach, których nie było już z nami. Po prostu to krył.

Mowa oczywiście o sir Mattcie Busbym – człowiek, który przeżył katastrofę lotniczą w Monachium, by odbudować Manchester United, jako najlepszy zespół kontynentu. Ale nawet w momencie, gdy zrealizował swój cel życia, wraz z przyjemnością obecny był ból.

– Ludzie tacy jak Billy Foulkes, Bobby Charlton zniknęli, nie zostali na bankiecie – dodaje Aston – Poszli do swoich pokoi. To była zbyt emocjonalna noc, myślenie o tych, którzy dziesięć lat temu byli z nimi.

Aston, wtedy 20-letni najlepszy zawodnik finałowego spotkania Pucharu Europy z 1968 roku powrócił na stadion, na którym zderzyły się wspomnienia z tryumfu oraz tragedii. Jego powrót jest związany z nowym filmem, który ma na celu dać Busby’emu należne mu miejsce w mitologii piłki nożnej.

Film ma prosty tytuł „Busby”. Pokazuje ubóstwo, którego doświadczył w Bellshill w Glasgow – wychowany przez „prawdziwą szkocką kobietę”, bez ojca, który zginął podczas pierwszej wojny światowej – do momentu, gdy stał się pierwszym, wielkim menedżerem United, rewolucyjny mistrz młodości. „Wszystko, co miałem to pomysły, wiara, zawodnicy, którzy rozwijali się w klubie” – mówi Busby w pewnym momencie.

Film z uwagą podchodzi do katastrofy z 1958 roku i nie stroni od trudnych realiów po śmierci 23 osób, w tym ośmiu piłkarzy. Przedłużająca się żałoba, która dotknęła Busby’ego jest badana i wyjaśniona. To jeszcze głębszy powód jego wielkości.

Kiedy Eamon Dunphy, będący w Akademii Manchesteru United w latach 1962-1965, a później biograf Buby’ego, mówi o tym, że boisko treningowe staje się „sterylnym miejscem, z Busbym, który wyraźnie był nieobecny” i komentuje, że „marzenie Manchesteru United umierało, o ile nie było już martwe”, nie chodzi mu o krytykę menedżera, ale o zilustrowanie głębi, z której się wyłonił.

To sprawia, że kulminacja nocy na Wembley i spuścizna, którą pozostawił, a która stała się ponownie zwycięska w czasach sir Aleksa Fergusona, jest jeszcze bardziej poruszająca. Zdjęcia cieszącego się na boisku w 1968 roku Charltona, są połączone z z uśmiechem na trybunach Camp Nou w 1999 roku, w noc, która byłaby 90. urodzinami Busby’ego.

Wykorzystując rzadkie materiały archiwalne, wiele z nich w kolorze, a także nagrania Busby’ego opowiadającego o swoich przekonaniach, cała historia jest opowiedziana z wyczuwalnym ciepłem oraz powagą. Wciągająca partytura muzyczna porusza zmysły, a wywiady z wieloma jego zawodnikami, w tym Astonem, Dunphym, Paddy Crerandem i Wilfem McGuinnessem, dają żywy portret człowieka, który był złożony z wielu różnych kawałków.

– Nie był ojcem w Boże Narodzenie mówi Aston w pewnym momencie filmu. Poproszony przez The Athletic o rozbudowanie tej myśli Aston mówi: „Kiedy pomyślisz o jego pochodzeniu, pochodził z wyjątkowo biednej rodziny. Miałem 21, kiedy się ożeniłem. Kiedy wygrywaliśmy w 1968 roku Puchar Europy, otrzymywałem te same pieniądze, co George Best, 40 funtów tygodniowo. Średnia płaca wynosiła 20 funtów, dodatkowo można było zarobić premię”.

Ty mówisz: „ożeniłem się”.

„Gratulacje”.

„Jest jakaś szansa na podwyżkę?”

– Patrzył na ciebie i mówił: „Masz szczęście, że jesteś w tym klubie synu”. Zganił cię i wywalał przez drzwi, którymi wszedłeś. Nie znałem choćby jednej osoby, kto wyciągnąłby z niego choćby pensa. To było jego królestwo. Nazywało się Manchester United, ale to był klub Busby’ego.

Aston nie był szczególnie traktowany przez Busby’ego w kwestii finansowej, mimo że jego ojciec John Aston Senior, całą swoją karierę spędził w Manchesterze United pod okiem Busby’ego. Odchodząc na emeryturę w 1954 roku miał na koncie Puchar Anglii z 1948 roku oraz mistrzostwo z 1952 roku, pierwsze trofeum Busby’ego.

– Rządził klubem samodzielnie, nie tylko dyktował piłkarzom, co mają robić, ale także stał nad dyrektorami – mówi Aston – Był pierwszym takim menedżerem, był wyjątkowy.

– Wychodząc na piętro, gdyby cię zobaczył, powiedziałby: „Jak sobie radzisz w rezerwach? Mam cię na oku”. Był pod tym względem jak ojciec. Żelazna pięść w aksamitnej rękawicy, naprawdę.

– Kiedy przejął klub, ten był na kolanach. Nie mieliśmy swoich boisk, dzieliliśmy je z Manchesterem City.

Film śledzi ponure czasy po drugiej wojnie światowej. Pokazuje zaangażowanie Busby’ego w to, co Dunphy nazywa „rock and rollową” piłką nożną, wniosło światło w życie kibiców. Finał Pucharu Anglii w 1963 roku, pierwszy tryumf po Monachium, jest pokazany w kolorze.

Film z wnętrza samolotu United, udającego się do Belgradu przed tym fatalnym postojem w Monachium w drodze powrotnej, przybliża te okropne wydarzenia. Niesamowite ujęcie młodej dziewczyny, która ociera łzy, kiedy Busby przemawia z łóżka szpitalnego, przez głośniki do fanów na Old Trafford.

„Dlaczego zabrałem ich do Europy?” Busby zadaje sobie pytanie w pewnym momencie. „Czułem, że chciałbym umrzeć”.

– Całe miasto przepełniał niewiarygodny smutek. Nieważne, czy byłeś za United czy za City – mówi Aston. W momencie katastrofy miał dziesięć lat.

– To, co czułem, to był oczywiście ogromny smutek. Spotkałem kilku graczy, Marka Jonesa, Rogera Byrne’a, Billy’ego Whelana. Wszyscy byli moimi idolami.

– Patrząc wstecz, to co uważam za niewiarygodne to fakt, że ludzie tacy jak Harry Gregg, Billy Foulkes grali mecz dziesięć dni po tym, jak to się stało. Mogę się założyć, że gdyby coś takiego wydarzyło się dziś, siedzieliby w poradni przez dwa lata. To była po prostu inna epoka.

– Jeśli chodzi o Bobby’ego Charltona, pamiętam, że kiedyś wyjechaliśmy za granicę, a on nigdy nie mówił o Monachium ani o niczym innym. Poszliśmy do pokoju hotelowego i była tam gazeta z artykułem o Duncanie Edwardsie – mówił Aston. Aston widział tę żałobę na własne oczy, kiedy został piłkarzem.

– Odłożyliśmy walizki. Spojrzał w górę. Jakby mnie tam nie było. Był w innym świecie. Powiedział tylko: „Wiesz, że Duncan Edwards był jednym zawodnikiem, który sprawił, że zastanawiałem się, jak to jest, że jestem piłkarzem”.

– Busby nie chciał o tym mówić. Były chwile, kiedy było bardzo cicho. Myślę, ze częścią jego geniuszu, a może nawet więcej, jego serca, było to, że wrócił i odwrócił sytuację klubu w ciągu dziesięciu lat.

Film opowiada o problemach McGuinnessa, po sukcesie Busby’ego, z dość brutalną oceną jego możliwości, ale służy to jedynie wzmocnieniu jego definitywności. „Wygraliśmy Puchar Europy i wtedy, jakby ktoś wbił szpilę w balon” mówi Aston. „Klub rozbił się pod względem ambicji”.

Joel Pearlman, który wyreżyserował „Busby’ego”, mówi: „Jest w tym o wiele więcej, wiele osobistych udręk, o których nigdy nie dyskutowano. Film daje ludziom możliwość głębszego poznania bólu i walki z tym”.

– Rodzina była z nami od samego początku. Następnie wyruszyliśmy, aby znaleźć jak najwięcej materiałów archiwalnych. Mieliśmy świetny zespół, który był w stanie znaleźć materiały filmowe w Ameryce, Brazylii, Argentynie. Wszystkie wyjazdy przedsezonowe, których nikt nie widział, ponieważ szpule z filmami leżały w garażach od lat, być może z napisem „Manchester”. Powiedzieliśmy: „Tak, rozwiniemy je i zobaczymy, co w nich jest”.

„Busby” zawiera dźwięk z „Class of 92”, ale nie ma wypowiedzi Fergusona, który jak twierdzą plotki, zostawia swoje przemyślenia do własnego filmu. Ale wywiady z innymi graczami naprawdę działają. „Chcesz spojrzeć w biel oczu tych ludzi, kiedy mówią ci o wzlotach i upadkach swojego życia” – mówi Pearlman.

Aston jest zdecydowanie fascynującym człowiekiem, wygląda o wiele młodziej, niż 72 lata. Dorastając jako fan, nadal kibicuje United i wierzy, że następne pokolenie młodzieży może kontynuować to, co Busby zaczął.

– Zespół ma ogromny potencjał – mówi zerkając na boisko – To przekształcenie tego, co było w coś innego. Mają dobre podstawy, by stworzyć bardzo dobry zespół. Trochę więcej czasu i odpalą.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze