Women’s League Cup: “Czerwone Diablice” miażdżą piłkarki Leicester

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

W czwartkowy wieczór podopieczne Casey Stoney mierzyły się w rozgrywkach FA Women’s Continental League Cup z piłkarkami Leicester City. Na Leigh Sport Village „Czerwone Diablice” wygrały aż 11:1 i w zasadzie są już niemal pewne awansu do dalszej fazy tego turnieju. Gwiazdą wieczoru była autorka pięciu goli, Ella Toone.

Podopieczne Casey Stoney świetnie zareagowały na niedawną ligową porażkę 0:1 z piłkarkami Chelsea. Gdy w czwartkowy wieczór do Manchesteru zawitały zawodniczki Leicester City już po pierwszych minutach meczu wiadomo było, że to będzie dla gości dobry wieczór.

Wszystko zaczęło się już w 2 minucie. Jess Sigsworth odebrała piłkę w okolicach środka boiska, zagrała na lewą flankę do Lizzie Arnot, która wpadła w pole karne i oddała strzał, jednak bramkarka gości, Demi Lambourne, wybroniła to uderzenie. Przy czym przy dobitce Sigsworth z najbliższej odległości, nie miała już szans na udaną interwencję.

W 8 minucie piłkę na lewym skrzydle ponownie otrzymała Lizzie Arnot, jednak teraz zdecydowała się na indywidualną akcję. Wbiegła w szesnastkę rywalek, minęła jedną z nich i z narożnika pola karnego oddała świetny strzał po długim rogu w górny róg bramki. Było już 2:0.

Mimo dwubramkowego prowadzenia „Czerwone Diablice” nie ustępowały i zakładały wysoki pressing na rywalkach. To opłaciło się w 21 minucie, kiedy piłkarki gospodarzy przejęły futbolówkę pod polem karnym „Lisic”. Piłkę otrzymała przed szesnastką Ella Toone, która zdecydowała się na silny, płaski strzał w krótki róg i tym samym podwyższyła prowadzenie swojej drużyny, sama rozpoczynając show, który później dała.

Sytuacja uspokoiła się do 40 minuty. Wtedy to do akcji włączyła się prawa obrończyni Manchesteru United, Kirsty Smith, która otrzymała piłkę na dobieg, z bramki wyszła Demi Lambourne, ale kompletnie przeliczyła się w tym pojedynku biegowym. Smith ubiegła golkiperkę gości, zabrała się z piłką w pole karne i mimo prób zablokowania jej strzału przez dwie obrończynie rywalek, ze spokojem i precyzją umieściła futbolówkę w siatce.

Gdy na zegarze wybiła 43 minuta spotkania, nikt nie spodziewał się, że jeszcze do przerwy kibice zobaczą aż trzy gole. Zaczęło się od świetnego rozciągnięcia gry na prawe skrzydło do Jess Sigsworth, która świetnie dośrodkowała w pole karne do wbiegającej na pozycję Elli Toone, a ta ze spokojem podwyższyła na 5:0.

Minutę później dość niespodziewanie zrobiło się 5:1. Będąca pod pressingiem środkowa obrończyni gości zdecydowała się wykopać piłkę, ale zrobiła to tak szczęśliwie, że ta minęła linię pomocy i obrony „Czerwonych Diablic” i sprawiła, że w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazła się Libby Smith, która pewnym strzałem zdobyła honorową bramkę dla „Lisic”.

Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do podopiecznych Casey Stoney, a konkretnie Elli Toone. Ponownie świetnie na prawym skrzydle pokazała się Jess Sigsworth, która znów zagrała bardzo dobrą piłkę w pole karne rywalek. Jane Ross z bliskiej odległości trafiła jednak w Demi Lambourne, ale dobitka Toone była już skuteczna. Do przerwy było 6:1.

Po zmianie stron cały czas ekipą przeważającą były zawodniczki gospodarzy, ale dopiero w 70 minucie udało się im strzelić kolejną bramkę. Znów świetnie z prawego skrzydła dośrodkowywała Jess Sigsworth, wprost na głowę Jane Ross i szkocka napastniczka w końcu zdobyła swojego gola.

Trzy minuty później przypomniała o sobie Ella Toone. Millie Turner otrzymała mnóstwo swobody w polu karnym gości, które chyba zlekceważyły włączającą się do ofensywnej akcji środkową obrończynię „Czerwonych Diablic”, a tak tylko wyczekała odpowiedni moment i zagrała do nadbiegającej Toone, która pewnym strzałem podwyższyła na 8:1.

Jednak najładniejszego gola wieczoru ponad tysiąc kibiców zgromadzonych na Leigh Sport Village obejrzała w 83 minucie. Wtedy to Hayley Ladd zauważyła, że Demi Lambourne jest wysunięta przed bramkę i zdecydowała się na przelobowanie z daleka golkiper gości, a próba ta zakończyła się spektakularnym powodzeniem.

Cztery minuty później na tablicy świetlnej po stronie gospodarzy była już „dwucyfrówka”. Lauren James wpadła w pole karne zagrała na piąty metr do Jane Ross, ta jednak fatalnie skiksowała, ale piłka trafiła pod nogi nie kogo innego jak Elli Toone, która strzeliła swojego piątego gola. Było już 10:1.

To jednak nie był jeszcze koniec emocji. W doliczonym czasie gry piłkę otrzymała w polu karny Lauren James, ładnie się z nią obróciła i oddała skuteczny strzał, ustalając wynik meczu na 11:1.

https://www.manutd.com/AssetPicker/images/0/0/13/70/870007/MP2_2019112173433198-11574368801468_large.jpg

Źródło: manutd.com

Po tym zwycięstwie „Czerwone Diablice” zajmują pierwsze miejsce w swojej grupie rozgrywek FA Women’s Continental League Cup z 9 punktami po 3 meczach i bilansem bramkowym 16:1. Jedynie równie szalony rezultat jak ten z Leicester City, ale na niekorzyść piłkarek Manchesteru United, w ostatnim meczu z zawodniczkami Birmingham City, mógłby pozbawić podopieczne Casey Stoney awansu do fazy pucharowej tego turnieju.

Tymczasem już w nadchodzącą niedzielę (24.11) „Czerwone Diablice” powrócą do gry w FA Womens Super League. Do Manchesteru zawitają piłkarki Brighton & Hove Albion.

Manchester United – Leicester City 11:1 (Sigsworth 2′, Arnot 7′, Toone 21′, 43′, 45′, 73′ i 87′, Smith 40′, Ross 70′, Ladd 83′, James 90′ – Smith 44′)

Skład piłkarek Manchesteru United: Mikalsen – Smith (Harris 60′), McManus, M.Turner, Okvist – Zelem (kapitan) (Ladd 45′), Green (James 66′), Toone – Sigsworth, Ross, Arnot

Niewykorzystane zmiany: Earps, A.Turner, Galton, Hanson

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze