Ole Gunnar Solskjaer wypełnił swój menedżerski obowiązek i tradycyjnie stawił się na pomeczowej konferencji prasowej podsumowującej wyjazdowe starcie Manchesteru United z Sheffield United. „Czerwone Diabły” po meczu pełnym zwrotów akcji zremisowały 3:3.
KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA PO MECZU Z SHEFFIELD UTD:
O czym myślałeś, stojąc przy linii, gdy sprawy nie układały się po twojej myśli i przegrywaliście 0:2? W pierwszej połowie zagraliście wyjątkowo słabo.
– Tak, to był bardzo słaby występ. Będącym szczerym, wróciłem myślami do starcia z Evertonem [0:4 w kwietniu – przyp. red.]. Tamten zespół się poddał, ale ten nie. Odwróciliśmy losy meczu i otrzymaliśmy wspaniałą wiadomość od chłopaków. Zgadza się, w pierwszej połowie graliśmy źle. Nie wygrywaliśmy żadnych pojedynków i nie trzymaliśmy się planu. Nie oczekiwaliśmy, że się poddamy, ale w poprzednim sezonie wywiesiliśmy białą flagę. Pod tym względem to spotkanie znacznie się różniło.
Postrzegasz to jako pozytyw?
– Tak. Nawet jeśli większa część tego meczu była rozczarowująca i negatywna. Zaprezentowaliśmy charakter, doprowadzając do remisu, a następnie wychodząc na prowadzenie. Mieliśmy również szansę na czwartego gola. Koniec końców jesteśmy rozczarowani, że nie dowieźliśmy prowadzenia do końca spotkania.
Wspomniałeś o meczu z Evertonem. Wielu zawodników, którzy wówczas znajdowali się na boisku, nadal znajdują się w tym klubie. Jak zmieniło się ich nastawienie? Co wnieśli do gry nowi piłkarze?
– Wprowadziliśmy do gry nowych, młodych piłkarzy w osobie Brandona [Williamsa] oraz Masona [Greenwooda], którzy zdobyli dzisiaj bramki. Trzech chłopaków, których sprowadziliśmy również miało pozytywny wpływ na naszą grę. Na pewno wyciągną lekcję z tych 70 minut oraz końcówki. Największe znaczenie miał jednak charakter potrzebny do odwrócenia stanu meczu.
Phil Jones został skrytykowany za swoją postawę w pierwszej połowie, po której został natychmiastowo zmieniony. Jak oceniasz jego występ?
– W drugiej połowie musieliśmy coś zmienić, zaryzykować i desygnować go gry kolejnego ofensywnego pomocnika. Po przerwie mogłem zmienić wszystkich. Może poza bramkarzem, ponieważ David de Gea utrzymał nas w grze. Myślę, że obroniłby również ostatni strzał, gdyby nie delikatny rykoszet od nogi Harry’ego Maguire’a. To była taktyczna decyzja. Dzisiaj nie chodziło jednak o taktykę. Zabrakło nam pasji, którą posiadali rywale. Na zwycięstwo trzeba sobie zasłużyć, a my po takich 70 minutach nie mieliśmy prawa wygrać.
Czyli byłeś zły w przerwie?
– Zły, rozczarowany, nie wiem jak to opisać. Trzeba było jednak ich obudzić. Ich głowy zaczęły pracować inaczej. Pamiętajcie, że ci chłopcy są młodzi. Piłkarze uwierzyli w siebie po pierwszym golu. Daniel James po raz pierwszy ograł Stevensa i po raz pierwszy udanie dośrodkował w pole karne. Brandon [Williams] fantastycznym uderzeniem umieścił piłkę w siatce i ruszyliśmy z kopyta. Chłopcy zapomnieli o strachu i próbowali innych rozwiązań.
Jak bardzo jesteś zadowolony z występu Masona Greenwooda, który strzelił bramkę i wyrównał wynik meczu?
– To typowy snajper, zawsze to powtarzałem. W jednym z ostatnich wywiadów opowiadałem, ile minut potrzebujesz, aby mieć wpływ na wydarzenia na murawie. Mason [Greenwood] zdecydowanie zaznaczył swoją obecność podczas dzisiejszego meczu. Pozytywem jest to, jak udało nam się zmienić te złe 70 minut.
Możesz opowiedzieć o tym, dlaczego pokusiłeś się o zmianę systemu na to spotkanie? Powodem był styl gry preferowany przez Sheffield czy sytuacja kadrowa?
– Są różne powody. Mamy braki w środku pomocy, ponieważ Scott McTominay jest niedostępny. Mogliśmy pokombinować z ustawieniem i wystawić tam Jonesa, ale dobrze prezentowaliśmy się w trójce obrońców w meczach z Chelsea oraz Liverpoolem. Myśleliśmy, że będzie to dobre rozwiązanie. Dzisiaj nie chodziło jednak o taktykę. Liczyły się chęci, wygrane pojedynki, zbieranie piłek, wślizgi. Czasem taktyka zostaje wyrzucona przez okno. W pierwsze połowie liczyła się pasja.
Mówisz sporo o pasji. Jak bardzo jest to niepokojące, że piłkarzom Manchesteru United brakuje zaangażowania?
– Ci chłopcy są młodzi. Nie chodzi o zaangażowanie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Być może bardziej chodzi o problem związany z pewnością siebie. Andreas [Pereira] i Fred nigdy nie grali razem w środku pomocy. Jednak sposób, w jaki się pozbieraliśmy po tym, gdy nasi rywale strzelili drugiego gola, był doskonały. Czasami młodym zawodnikom brakuje wyobraźni, jak mają wygrywać takie pojedynki. Musimy wyciągnąć wiele nauki z dzisiejszego starcia. Jestem przekonany, że uda im się.
Jak więc możesz to zmienić?
– Grając tak, jak przez 6-8 minuty, podczas których zdobywaliśmy gole. Odrzucając strach, wierząc w siebie, będąc pewnym swoich umiejętności. Większość tych chłopaków wywodzi się z akademii. Gdy Mason Greenwood pojawił się na boisku, grał bez strachu. Brandon [Williams] strzelił świetną bramkę. Czasami próbujemy ich nauczyć pewnych kwestii, ale w Akademii nie gra się takich spotkań. Wyciągną wiele z tych 90 minut. Pojawią się pozytywy.
Komentarze