Michael Carrick: jesteśmy przekonani, że podążamy w odpowiednim kierunku

Daily Mail Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

Michael Carrick podsumował tydzień treningów przed zbliżającymi się spotkaniami z Aston Villą, Tottenhamem i Manchesterem City. Anglik zwraca uwagę na młodą kadrę Manchesteru United i fakt, że popełnianie błędów jest integralną częścią rozwoju każdego piłkarza.

Manchester United dostąpił rzadkiego luksusu w postaci czterech dni treningowych bez żadnych zakłóceń przed niezwykle ciężkim tygodniem – „Czerwone Diabły” dzisiaj zagrają z Aston Villą, w środę podejmą Tottenham, a w następną sobotę odbędą się derby Manchesteru.

Cały proces treningowy toczył się pod czujnym okiem Michaela Carricka. Praktycznie cały podstawowy skład został w Carrington w czwartek, gdy młodsi koledzy walczyli w Kazachstanie z Astaną w 5. kolejce fazy grupowej Ligi Europy.

Manchester United w tym sezonie jest bardzo niestabilny – potrafi pokonać znakomicie spisujące się Chelsea oraz Leicester, ale także przegrać z Newcastle czy West Hamem. Michael Carrick uważa, że na tym etapie pracy z zespołem nie jest to nic dziwnego.

– Żaden z tych wielkich piłkarzy, których mieliśmy w przeszłości, nie byli automatycznie gotowi. Mamy najmłodszy zespół w lidze, który potrzebuje odrobiny wsparcia i pomocy. Ja też byłem młody, gdy wchodziłem do zespołu, podobnie Ryan Giggs czy Paul Scholes. Musieliśmy się uczyć, popełniać błędy i je naprawiać.

– Uczysz się na podstawie doświadczenia i wygranych, ale każdy musi gdzieś zacząć. Przykładem tego jest Cristiano Ronaldo. Zajęło mu trochę czasu, aby się ustatkować, bodajże rok czy dwa lata. Potem jego forma eksplodowała.

– Jesteśmy tego świadomi. Piłkarze mają potencjał, to ekscytujące. Widzę ich rozwój każdego dnia.

Zaangażowanie Michaela Carricka jest bardzo ważne dla Marcusa Rashforda, Daniela Jamesa i innych młodych piłkarzy reprezentujących tak wielki klub. Ostatni horror na Blamall Lane, podczas którego Manchester United przegrywał 0:2, jednak ostatecznie zremisował 3:3 mimo wyjścia na prowadzenie, nie zmniejszył presji wywieranej na Ole Gunnara Solskjaera, jednak Carrick doświadczył już tego wcześniej.

– Przypomina mi to sezon 2007/08. Nie graliśmy dobrze, nie strzelaliśmy wystarczającej liczby bramek. Ostatecznie skończyliśmy z Ligą Mistrzów i Premier League.

– Po czasie stajesz się zupełnie nieświadomy tego hałasu, który jest dookoła. Przyzwyczaiłeś się do oczekiwań i ciągłych nacisków. Każdy chce dostać kawałek Manchesteru United, dobry lub zły. Kiedy okazuje się dobry, to jest to coś wyjątkowego.

– Niektórzy, jak Marcus [Rashford], są w tym klubie od dziecka. Zna to miejsce na wylot, wie czego się od niego oczekuje, uznaje odpowiedzialność, jaka na nim ciąży. To wspaniałe.

Wczesne wywalczenie awansu do 1/16 finału Ligi Europy było niesamowitą nagrodą dla Manchesteru United. Dzięki temu dwunastu z czternastu zawodników, którzy zagrali z Sheffield United, mogli zostać w Carrington i przygotowywać się do trudnego tygodnia.

– Celowaliśmy w to od samego rozpoczęcia rozgrywek grupowych – przyznaje Carrick. – Dało to nam szansę na przegrupowanie się przed trzema ciężkimi meczami. Warunki są bezlitosne dla zawodników, psychicznie, jak i fizycznie, więc jest to dla nas dobra szansa na odświeżenie.

– Chłopcy, którzy zostali zabrani na ten mecz, wylecieli we wtorek, a wrócili w piątek rano. To duża część tygodnia, mielibyśmy do czynienia z efektem domina.

38-letni Michael Carrick po raz pierwszy znalazł się w sztabie szkoleniowym za kadencji Jose Mourinho. Ole Gunnar Solskjaer zdecydował się zostawić go na tym stanowisku.

Zmiana z bycia piłkarza na bycie trenerem jest większa, niż można by sobie to wyobrazić. Dłuższe dni, różne obowiązki, różne sposoby myślenia o piłce.

– Zostajesz wypchnięty ze strefy komfortu i musisz robić pewne rzeczy po raz pierwszy. Tak się jednak dzieje w każdym aspekcie życia, na każdym kroku. Oparłem się na Kieranie McKennie, który poprowadził mnie w określony sposób. Jako zespół trenerski mamy dobrą mieszankę.

– Napędza cię granie w piłkę w określony sposób i wygrywanie meczów. Wszyscy wiemy, że nie jesteśmy odpowiednio blisko w lidze, ale to dla nas wyzwanie. Cieszę się możliwością odegrania roli w doprowadzeniu nas tam, gdzie czujemy, że należymy. W 100% jesteśmy przekonani, że podążamy w odpowiednim kierunku.

Rio Ferdinand skrytykował pierwszego menedżera po sir Aleksie FergusonieDavida Moyesa – za to, że za dużo myślał o przeciwnikach. W kontekście niedzielnego meczu z Aston Villą bardzo dużo uwagi poświęca się Jackowi Grealishowi, ale Carrick przekonuje, że to inny rodzaj myślenia.

– Chodzi o znalezienie właściwej równowagi, ale naszym celem zawsze jest prezentowanie własnego stylu i własnych założeń, niezależnie od tego, czy gramy z zespołem znajdującym się w górze, czy w dole tabeli. Mamy obowiązek próbować wygrać każde spotkanie.

Carrick odniósł się także do kwestii Paula Pogby oraz bardzo trudnych meczów, które mogą przypomnieć najlepsze czasy Manchesteru United, gdy zespół systematycznie grał z najlepszymi.

– Wiemy, że Pogba jest naszym kluczowym piłkarzem, ale pojawił się Fred, który w ostatnich tygodniach grał dobrze. Najbliższe mecze? Z pewnością nie powinno nas to zastraszać. Po prostu trzeba to przyjąć, zaakceptować i być pozytywnym. Kiedy wygrywasz takie wielkie mecze, odczuwasz coś niesamowitego.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze