Scott McTominay, który niedawno leczył uraz kostki, ostatecznie wrócił na 15. kolejkę Premier League. Szkot odegrał znaczącą rolę w zwycięstwie „Czerwonych Diabłów” nad Tottenhamem 2:1.
Lider środka pola klubu z Old Trafford rozegrał pełne 90 minut i nie widać było po nim ani śladu kontuzji. 22-latek rozegrał kolejne solidne zawody, będąc fundamentalną częścią zespołu desygnowanego do gry.
W pomeczowym wywiadzie McTominay przyznał, iż czuje zaszczyt, mogąc wziąć udział w zwycięstwie nad „Kogutami”.
– Byłem zdesperowany, aby znaleźć się na boisku. Oglądanie poprzednich meczów w telewizji było rozczarowujące.
– Atmosfera tego wieczoru była wspaniała. Niektóre umiejętności i sztuczki z pierwszej połowy były elektryzujące. Bycie częścią tego meczu to przyjemność.
– Staram się dbać o siebie najlepiej, jak potrafię. Wczoraj trenowałem po raz pierwszy po kontuzji, a dzisiaj zagrałem pełne spotkanie. Czuję się dobrze. Mam dopiero 22 lata, więc powinno być w porządku – odpowiedział na pytanie o stan zdrowia po spotkaniu.
Scott McTominay za występ z Tottenhamem szczególnie wyróżnił strzelca dwóch goli Marcusa Rashforda, który w pojedynkę skradł całe show:
– Czasami jest po prostu niemożliwy do zatrzymania, gdy przyglądam się temu, co wyprawia. Oglądanie tak młodego chłopaka z Manchesteru wykonującego takie rzeczy, to jak powiew świeżego powietrza. Ogląda się go z przyjemnością.
Za świetną postawę pochwalić należy również Freda, który do spółki z McTominayem zdominował środek pola, grając przeciwko Moussie Sissoko oraz Harry’emu Winksowi.
– To miły gość i świetnie się rozumiemy na murawie. To przyjemność grać u jego boku. Przywykliśmy do swojego stylu gry, co widać na boisku ze względu na sposób, w jaki ze sobą współpracujemy.
– Chcemy, aby ta współpraca się rozwijała. Chcemy wytworzyć również współpracę z naszymi napastnikami. Mamy nadzieję, że w starciu z Manchesterem City zagramy naprawdę dobrze i wtedy zobaczymy, gdzie jesteśmy – zakończył.
Komentarze