Tylko remis w starciu z Evertonem

Twitter Paweł Waluś
Zmień rozmiar tekstu:

Nie udało się Manchesterowi United przedłużyć zwycięskiej serii. Nie obyło się bez kontrowersji, ale trudno powiedzieć, żeby „Czerwone Diabły” zasłużyły na coś więcej. Kolejny więc raz nie udaje się wykorzystać dobrych wyników z silniejszymi rywalami.

Już w 1. minucie doszło do groźniej sytuacji. Po szybkim ataku piłka znalazła w polu karnym Jessego Lingarda, który jednak strzelał z trudniej pozycji. Futbolówka minęła prawy słupek bramki Jordana Pickforda.

Cztery minuty później Mason Holgate prawdopodobnie chciał dośrodkować, jednak niespodziewanie piłka poleciała w światło bramki. Interweniujący De Gea wpadł w słupek, ale na szczęście obyło się bez kontuzji.

W 24. Minucie na pierwszą zmianę musiał się zdecydować Duncan Ferguson. Kontuzjowany Lucas Digne opuścił boisko, zastąpił go doświadczony Leighton Baines.

Największe zagrożenie „Czerwone Diabły” stworzyły w 27. Minucie, po rzucie wolnym. Nie kto inny, jak Marcus Rashford kopnął mocno nad murem, a Pickford w ostatniej chwili uratował swój zespół.

Słaba postawa Manchesteru United i brak pewności w interwencjach defensywy prowadzi do gola samobójczego po rzucie rożnym w 36. minucie. Piłkę dośrodkowuje Baines, ta odbija się od nóg Lindelofa i wpada do bramki. Tutaj jednak musimy zaznaczyć, że ciężko nam zrozumieć, jak sędzia główny oraz interweniujący VAR nie dostrzegli wcześniejszego, ewidentnego faulu Calverta-Lewina na bramkarzu gospodarzy.

Druga połowa stała pod znakiem „Czerwonych Diabłów” starających się doprowadzić do wyrównania. Jednak dopiero w 62. minucie Pickford musiał się wysilić po groźnym strzale Luke’a Shawa. Dobijać próbował James, ale trafił w twarz Jessego Lingarda.

W 69. minucie również było groźnie. Po rzucie rożnym znów próbował James, tym razem interweniował bramkarz gości. Chwilę później zaskakujący strzał oddał Victor Lindelof, niestety piłka przeleciała nad poprzeczką.

Do przełamania doszło w 78. minucie. Mason Greenwood, który wszedł na boisko za Jessego Lingarda, strzelił w swoim stylu, po ziemi, w prawy dolny róg bramki. Piłka przeleciała między nogami obrońców, a Pickford nie miał szans tego sięgnąć.

W końcówce swoją szansę miał Everton. Napór Manchesteru United dawał im szansę na szybkie kontry, a w 84. minucie jedna z nich doprowadziła do groźnego strzału Aleksa Iwobiego. Na szczęście David de Gea był na posterunku.

Pomimo kolejnych prób, Manchester United nie zdołał przechylić szali na swoją stronę. Tym samym nie wykorzystuje potknięć Chelsea i Leicester, a grający w tym samym czasie Tottenham ograł Wolves i przeskoczył „Czerwone Diabły” w tabeli.

Manchester United – Everton 1:1 (0:1)

Bramki: Greenwood 77′ – Lindelof samobój 36′

Manchester United: De Gea – Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire (kapitan), Shaw – McTominay, Fred – James (Mata 86′), Lingard (Greenwood 65′) Rashford – Martial

Everton: Pickford – Coleman, Keane, Mina, Digne (Baines 25′) – Iwobi, Davies, Holgate, Bernard (Kean 70′ (Niasse 89′)) – Richarlison, D. Calvert-Lewin

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze