Konferencja prasowa Solskjaera przed meczem z Watfordem (cz. II): mam ostatnie słowo w kwestii transferów

Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

W niedzielę w nocy światło dzienne ujrzała druga część konferencji prasowej z udziałem Ole Gunnara Solskjaera, poprzedzającej nadchodzący pojedynek ligowy Manchesteru United z Watfordem. Norweg dużo mówił na temat obecnej sytuacji Paula Pogby, a także zapewniał m.in. że to do niego należy ostatnie słowo w kwestii transferów.

KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA PRZED MECZEM Z WATFORDEM – CZĘŚĆ II

Warren Joyce? Kto rozmawiał z Joycym? Ty? [śmiech]

Nie masz nic przeciwko?

– Nie…[śmiech]…

Niedługo o tym przeczytasz.

– To absolutnie topowy szkoleniowiec. Jest fantastyczny.

Rozmawialiśmy na temat dwóch piłkarzy – Erlinga Haalanda i Paula Pogby – którzy są reprezentowani przez tego samego agenta, który z kolei znany jest z tego, że nie przejmuje się kwestiami klubów, jeżeli chodzi o jego klientów. Czy napotkałeś już na jakieś problemy w relacjach z Mino Raiolą czy jest to po prostu coś, z czym musisz sobie radzić?

– Piłkarze sami wybierają sobie swoich przedstawicieli. Mogę podać swój przypadek jako inny przykład. Mną opiekował się prawdopodobnie mój najlepszy przyjaciel. Bardzo ważne jest, aby piłkarz miał stuprocentowe zaufanie do osób, które go reprezentują, ponieważ ci ludzie pracują dla piłkarzy. To zawodnicy tutaj rządzą. Nie miałem do tej pory żadnych problemów z jakimkolwiek reprezentantem któregokolwiek z piłkarzy, bo tak naprawdę z nimi nie rozmawiam. Nie mam nic wspólnego z kwestiami obrotu pieniędzy. Rozmawiam z piłkarzami wtedy, gdy tego potrzebuję. Nie rozmawiam z nimi poprzez agentów.

Czy myślisz, że ci ludzie mają wpływ na tych piłkarzy? Chodzi mi o sytuację, w której po stronie piłkarzy pojawia się problem a oni idą z tym do swoich agentów, może wtedy należałoby rozmawiać z tymi ludźmi?

– Rozmawiam tylko z piłkarzami, których mamy w klubie. To moi piłkarze. Zawodnicy decydują o tym, kto jest ich agentem i to oni rządzą w tej relacji. Z kolei ja zarządzam tymi piłkarzami, więc rozmawiam bezpośrednio z nimi.

Jeżeli chodzi o Paula Pogbę, to czy nie uważasz, że jego obecna sytuacja doszła do takiego momentu, w którym powinien wrócić na boisku jak najszybciej, ponieważ jest poza grą już od dłuższego czasu i ryzykuje utratą zaufania ze strony fanów klubu. Jest długo poza grą, był kontuzjowany, ostatnio z kolei był chory. W międzyczasie ludzie widzieli go jak gra w koszykówkę, tańczy na weselu czy wyprowadza psa na spacer. Fani mogą to źle odbierać.

– Jeżeli nie można wyprowadzić na spacer swojego psa, to coś musi być nie tak. To Paul [Pogba]. Jest piłkarzem Manchesteru United. Bardzo cieszymy się, że mamy go w swoim składzie. Dla mnie jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Zawsze to powtarzałem. Myślę też, że sami widzieliście nie raz, co potrafi robić na boisku. Do tego musi być jednak w pełni zdrowy. Każdy ma prawo być kontuzjowanym. Ja z takiego powodu nie mogłem grać przez 18 miesięcy. W tym czasie byłem na różnych weselach, łapałem choroby, a także robiłem inne rzeczy, ale nie byłem w stanie grać w piłkę.

Tańczyłeś na weselach?

– Nie jestem najlepszym tancerzem. Na pewno nie tak dobrym jak Paul [Pogba].

Czy takie rzeczy nie wpływają źle na leczone kontuzje?

– Nie mogę wam mówić wszystkiego na temat jego kontuzji. Gdy Paul [Pogba] jest zdrowy to jest zdrowy. Zaczął już trenować razem z resztą drużyny.

Czy jego kostka była zwichnięta czy może złamana?

– Nie uważam, żeby w moich obowiązkach leżało przekazywanie wam informacji na temat tego, z jakiego rodzaju kontuzjami zmagają się moi zawodnicy. Myślę, że takie rzeczy możemy zostawić dla siebie.

Czyli jesteś w stu procentach usatysfakcjonowany z wykazywanej przez niego determinacji dotyczącej powrotu do gry?

– Tak.

Czyli teraz trenuje już razem z drużyną, normalnie wykonuje ćwiczenia z piłką…

– …tak. Przy czym nie trenował zbyt wiele z drużyną do tej pory. Najgorszą rzeczą dla piłkarza, który jest kontuzjowany, jest brak możliwości gry w piłkę. Każdy musi zdawać sobie sprawę z tego, że to jest najgorsze, co może przydarzyć się piłkarzowi. Każdy z nich chce grać w piłkę. Także Paul [Pogba], który biegał ostatnio wokół boiska treningowego z trenerami od przygotowania fizycznego i przyglądał się jak gramy podczas treningów. Nie ma nic bardziej łamiącego serce piłkarzowi, ale to też porządny test mentalnościowy.

Czy więc nie powinien być nieco przybity z powodu tego, że nie gra?

Paul [Pogba] to inna osoba, gdy może grać w piłkę, w porównaniu do sytuacji, w której nie może tego robić. Myślę, że wszyscy tacy jesteśmy. Można zobaczyć, że się uśmiecha i cieszy, gdy jest na boisku. Gdy piłkarze nie mogą grać, to czują się źle, że nie mogą pomóc drużynie. Jestem pewny, że gdy wróci na boisko, ponownie zobaczycie uśmiech na jego twarzy.

Podczas gdy Pogba pozostaje poza grą, Scott McTominay i Fred wypracowali sobie pozycję w drużynie i obsadzili dwa miejsca w środku pomocy. Z kolei atakująca trójka w zasadzie sama może wybierać się do jedenastki meczowej, dzięki swojej dyspozycji, czyli Marcus Rashford, Anthony Martial i Daniel James.

– Wciąż czytam o innych piłkarzach, którzy powinni grać. Nie wydaje mi się więc, że mamy ustaloną jakąś „wyjściową jedenastkę”.

Jednak ta trójka z przodu generalnie dobrze sobie do tej pory radziła, gdy wystawiałeś ich do gry, a do tego Fred i Scott McTominay wypracowali sobie swoją pozycję w pomocy. Gdy Pogba wróci do pełni zdrowia, to nie uważasz, że trudno będzie powiedzieć Fredowi czy Scottowi McTominayowi: „Przepraszam kolego, ale Paul wrócił do gry”?

– We współczesnej piłce nie można polegać tylko na jedenastu piłkarzach. Musi to opierać się na rotacji. Przed nami mecz w niedzielę, potem zagramy w drugi dzień Świąt, następnie po zaledwie dniu odpoczynku podejmiemy Burnley i zaraz w Nowy Rok będziemy mieli pojedynek z Arsenalem. Z kolei potem czwartego stycznia gramy z Wolverhampton, a już siódmego stycznia z Manchesterem City. Czeka nas więc mecz co trzy dni. Dlatego też absolutnie nie będę miał z tym problemu, ponieważ ci zawodnicy czasami będą potrzebowali odpoczynku. Wszystko będzie w porządku.

Czy to dla ciebie największy powód do frustracji, że grałeś przez tyle lat z piłkarzami klasy światowej, ale teraz musiałeś sobie bez takiego radzić przez długi czas?

– To część piłki nożnej. Zawsze ma się nadzieję na to, że będzie się miało do dyspozycji najlepszą drużynę, ale trzeba też planować na wypadek pojawienia się innych scenariuszy. Paul [Pogba] przeważnie był dostępny do gry, ale teraz zdarzyło się tak, że nie mógł grać przez dłuższy czas, więc musieliśmy wymyślić na to sposób, aby sobie z tą sytuacją poradzić.

Dużo razy wspominałeś o dokonywaniu zmiany kulturowej w tym klubie. Romelu Lukaku, Alexis Sanchez i tym podobni zawodnicy, odeszli z drużyny. Za każdym razem powtarzałeś jednak, że Paul Pogba zostaje i że jest częścią twojej drużyny. Czy pokładasz w nim tak dużą wiarę z uwagi na relacje, jakie mieliście, gdy był jeszcze młodym dzieciakiem i dlatego też wiesz, że pasuje do tego klubu i do tej kultury?

– Miałem dobre relacje z Paulem [Pogbą], zgadza się. Miałem z nim okazję pracować, gdy był młodym chłopakiem [jako trener rezerw Manchesteru United – wyj. red.] i znam go od dawna. Nasze relacje są oparte na otwartości i szczerości. Gdy widzi się to, co potrafi zrobić na boisku, to ma się nadzieje, że można na tym coś zbudować. Uważam jednak, że podczas jego nieobecności, cała drużyna radzi sobie dobrze.

Czy biorąc pod uwagę wasze letnie wzmocnienia odegrałeś w tym procesie kluczową rolę w kwestii rozeznania się czy ci zawodnicy posiadają odpowiedni charakter? Czy tak to mniej więcej wyglądało i tak też zamierzasz podejść do kwestii ewentualnych wzmocnień w styczniu?

– W tej kwestii zawsze mam ostatnie słowo. Nie przepuszczę żadnego piłkarza przez drzwi tego klubu bez powiedzenia: „tak”. Zdecydowanie. To musi tak działać. Niemniej prowadzona przez nas rekrutacja to bardzo dobrze odbywający się proces, przy czym jeżeli nie spodoba mi się jakiś piłkarz, to nie będę go tutaj chciał.

Wspominałeś o tym, co czeka was w ciągu najbliższych tygodni, jeżeli chodzi o liczbę spotkań. Jak wielką wiarę musisz pokładać w piłkarzy, aby być pewnym, że nie poniesie ich za bardzo ten świąteczny festyn, tak jak nam się to zdarza? Jak dużą swobodę dostają zawodnicy, aby spędzać ten czas ze swoimi rodzinami?

– Daję im mnóstwo wolności. To zależy od nich. Jak to mawiają: „Prawda leży w puddingu” [śmiech]. Prawda objawia się oczywiście, gdy rozgrywają mecze. Jeżeli nie przygotowujesz się właściwie do spotkań, to nie grasz dobrze, a przez to potem już w ogóle nie grasz. Jeśli nie przygotowujesz się dobrze do spotkań i nie grasz dobrze, to jesteś skończony. Tak to można ująć.

W obecnym sezonie dajesz wiele szans gry wychowankom. Czy biorąc pod uwagę natłok spotkań, które przed wami, jest jakaś szansa na wypożyczenie niektórych z nich w styczniu, aby wynieśli swoje zdobywane doświadczenie na wyższy poziom?

– Mogą pojawić się jakieś ruchy w zakresie wypożyczeń zawodników, ponieważ mamy piłkarzy, którzy mogą wynieść wiele dobrego z gry na poziomie seniorskim. Z drugiej strony przed nami wiele spotkań, a myślę że dobrze radzimy sobie z „żonglowaniem” składem. Zawsze będą pojawiać się kontuzje czy jakieś mniejsze urazy. Musimy upewnić się, że nie pozostawimy kadry zbyt wąskiej. Wolę mieć raczej jednego bądź dwóch zawodników za dużo. Chodzi jednak o odpowiednią równowagę w postępowaniu z tymi młodymi zawodnikami, ponieważ wiemy, że za dwa lata będą doskonali. Być może niektórzy będą potrzebować czterech czy pięciu miesięcy spędzonych w innym klubie. W styczniu podejmiemy decyzje, które będziemy uważać za słuszne.

Rok 2019 był dla Manchesteru United i dla ciebie jako menedżera niczym rollercoaster. Patrząc wstecz, czego najbardziej nauczyłeś się podczas tych pierwszych 12 miesięcy pracy na Old Trafford?

– Trudno jest wskazać czego najbardziej się nauczyłem. Uczę się tutaj przez cały czas, poznaję coraz bliżej piłkarzy. Osobiście trzymam się swoich zasad i wartości, którymi się kieruję. Robię to po swojemu i tak jak zawsze to robiłem. Po prostu trzeba być sobą, muszę być w tym sobą. Jeżeli to miałoby oznaczać, że będę krzyczał na piłkarzy, a im nie będzie się to podobać, to trudno. Jeżeli z kolei będę dla nich zbyt łagodny, podczas gdy będą uważali, że powinienem ich potraktować bardziej surowo, to niech tak będzie. Po prostu muszę być sobą. Dzięki sztabowi, który posiadam, mogę być sobą, ponieważ spisują się fantastycznie. Cieszę się i czuję się uprzywilejowany, że mogę współpracować z takim sztabem szkoleniowym. Piłkarze z przyjemnością pojawiają się na sesjach treningowych i wyczekują kolejnych, chyba że chodzi o te prowadzone przez…[śmiech – odniesienie do Warrena Joyce’a]. Nie, nie. Nie mam nic przeciwko mówieniu o tym [śmiech]. Muszę po prostu być sobą. Nie mam zamiaru grać w jakieś gierki umysłowe [mind-games], czy używać tego w jakiś sposób. Po prostu będą sobą.

https://www.youtube.com/watch?v=QuNdVwq3B5E&t=2s

Pierwszą część konferencji prasowej Ole Gunnara Solskjaera przed meczem z Watfordem znajdziecie tutaj.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze