Marcus Rashford dla BBC: od Akademii do pierwszej drużyny

BBC Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

W wywiadzie dla BBC Marcus Rashford opowiedział o swojej drodze od Akademii do pierwszej drużyny Manchesteru United. Anglik zadebiutował w zespole „Czerwonych Diabłów” 25 lutego 2016 roku w meczu Ligi Europy z Midtjylland.

WYWIAD Z MARCUSEM RASHFORDEM DLA BBC

Pamiętasz pierwszy raz, kiedy skaut porozmawiał z tobą lub z twoją mamą i powiedział: chcemy cię?

– Tak. Zanim przyszedłem do Manchesteru United, w grę wchodziło wiele klubów (włączając w to Manchester City, Liverpool, Everton, Newcastle, Crewe czy Accrington). Kibicowaliśmy Man Utd, ale moja mama nie wiedziała zbyt dużo o futbolu. To właśnie moi bracia byli tymi, którzy oddzielili dobre akademie od złych. Ostateczna decyzja sprowadziła się do wybrania klubu, który kochałem i w którym chciałem grać. Manchester United był idealny. Miał wszystko, czego mógł chcieć taki dzieciak. Niezależnie od tego czy zostaniesz w klubie czy odejdziesz – ludzie mówią, że kiedy grasz dla Man Utd, już na zawsze pozostaniesz czerwony. I dla mnie to prawda.

Jak ważna jest Akademia dla tego, czym jest Manchester United?

– Akademia odgrywa szczególną rolę w historii Manchesteru United. Ukształtują cię nie tylko jako piłkarza, ale też jako człowieka. Proces zaczyna się tak wcześnie, że nawet tego nie pamiętasz. Są ludzie, którzy są w klubie od piątego czy szóstego roku życia. Bawiłem się dobrze do czasu aż skończyłem 11 czy 12 lat. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak dobry możesz być, jaki masz potencjał. Masz po prostu fajne gry z dzieciakami, których polubiłeś i z którymi się zaprzyjaźniłeś poprzez piłkę nożną. Spoglądając wstecz na to, co kiedyś robiliśmy podczas treningu – tak właśnie rozpoczął się proces formowania zawodnika Manchesteru United.

Jak ciężko jest się przebić w takim klubie jak ten?

– To może być bardzo trudne. Mamy ten przywilej, że możemy jeździć na turnieje w takich krajach jak Hiszpania czy Włochy. Próbowałem czerpać coś z każdego miejsca, w którym byłem. Czasami myślałem: „nawet jeśli nie jesteś tak dobry, jak piłkarze, z którymi się mierzysz, to jest to całkowicie inna kultura”. Widać to po niektórych Hiszpanach czy Brazylijczykach – oni wnoszą coś innego do drużyny.

– Był taki turniej, w którym zajęliśmy 14. miejsce na 20 możliwych. Wszyscy nauczyliśmy się bardzo dużo dzięki temu. Były też rozgrywki, które zakończyliśmy na drugim miejscu, jednak prawdopodobnie nie nauczyliśmy się nawet połowy tego, co w poprzednim. Najwięcej wiedzy przyswoiłem w wieku mniej więcej 13, 14, 15 lat.

– Od 15 do 18 lat to jest twój moment, aby dojrzeć. Męska gra znacznie różni się od tej w wydaniu młodzieżowym, która panuje w Akademii. Początki mogą być trudne, ale jeśli będziesz się trzymać swoich ustaleń, naturalnie przyzwyczaisz się do nowych warunków. Zaczynasz występować na tym poziomie i staje się to standardem.

Jak było, gdy po raz pierwszy trenowałeś z pierwszą drużyną?

– To było za kadencji Davida Moyesa. Na trening została zaproszona grupa piłkarzy z drużyn młodzieżowych. To było niesamowite uczucie. Pamiętam trening, właściwie nie dotknęliśmy piłki. Potem wróciliśmy do odpowiednich dla nas grup wiekowych. To, czego nauczyliśmy się w te 15 czy 20 minut było bezcenne dla młodego zawodnika z Akademii. Te momenty zaczynają się sumować i kiedy zaczynasz trenować z nimi częściej i bardziej regularnie, czerpiesz z tego więcej, więcej się uczysz. W ten sposób stajesz się piłkarzem pierwszej drużyny.

Kto miał największy wpływ na twoją karierę?

– Zawsze staram się zawęzić ten temat do wpływu, który spowodował zmianę mojego myślenia na boisku. Kiedy byłem w Akademii, bardziej chodziło mi o tworzenie okazji, sytuacji i pokazywanie ludziom tego, co jestem w stanie zrobić i na co mnie stać. Dopiero mniej więcej pół roku przed moim debiutem, kiedy miałem 18 lat, zmieniło się moje postrzeganie tego wszystkiego.

– Było to zasługą trenerów – Paula McGuinnessa, Colina Little’a i zajęć z Warrenem Joyce’em. Sprawili, że zacząłem dojrzewać. Zacząłem rozumieć, że w tym wszystkim nie chodzi o to, aby pokazywać innym to, co jestem w stanie zrobić. Uświadomili mnie, że być może będę musiał być na pozycji, na której prawie nie dostanę piłki, ale będzie to miało większy wpływ na grę niż gdybym miał ją cały czas. Ten sześciomiesięczny okres przed moim debiutem był ogromną nauką.

Debiut Marcusa Rashforda w meczu Ligi Europy z Midtjylland nie był planowany. Will Keane został kontuzjowany w meczu Pucharu Anglii ze Shrewsbury, na czym skorzystał Rashford zajmując miejsce na ławce. Podczas rozgrzewki kontuzji doznał jednak Anthony Martial, przez co Marcus wskoczył do pierwszego składu. Rashford strzelił dwie bramki, a Manchester United wygrał 5:1.

– W listopadzie ubiegłego roku byłem na ławce w meczach z Leicester i Watfordem, więc myślę, że w pewnym momencie tamtego sezonu i tak bym zadebiutował. Ta noc była wyjątkowo pechowa dla Anthony’ego, bo doznał kontuzji. Dla mnie było to jednak przyspieszenie procesu wprowadzania mnie do pierwszej drużyny. Ze względu na sposób, w jaki to się stało, nie myślałem o tym zbyt dużo. Chciałem tylko cieszyć się chwilą. To było coś specjalnego dla całej mojej kariery. Chciałem się po prostu tym cieszyć.

Aktualnie Marcus Rashford ma na koncie 191 występów dla pierwszej drużyny. Zdobył 58 goli. W lutym 2018 roku jego portret został powieszony obok tych Paula Scholesa, Davida Beckhama i Nicky’ego Butta. Zdobią one między innymi ściany budynku Akademii w poligonie treningowym w Carrington.

W ostatni weekend Ole Gunnar Solskjaer stwierdził, że Marcus Rashford może osiągnąć taki sam poziom, jak pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki – Cristiano Ronaldo.

– To trochę przytłaczające, ale jednocześnie to część rozwoju. Zawodnicy, których podziwiałem, teraz są już starsi. Młodsi piłkarze teraz patrzą między innymi na nas. To przejście odbywa się bardzo szybko. Kiedy to zrozumiałem, moje postrzeganie sytuacji diametralnie się zmieniło.

– Kiedy byłem młodszy i widziałem zdjęcia Davida Beckhama czy Paula Scholesa, dostawałem potężną dawkę determinacji przed wyjściem na trening. Chciałem osiągnąć ten poziom. Wiedziałem, że są po drugiej stronie budynku, że trenują każdego dnia i ciężko pracują. Byłem jednocześnie daleko od nich, ale i bardzo blisko.

– Właśnie to się dzieje teraz, gdy ludzie tacy jak ja czy Scott McTominay są przykładem dla niektórych młodych chłopaków. Tak samo będzie za kilka lat, gdy przyjdzie kolejna grupa dzieciaków. Podczas gdy to się dzieje, nie widzę, aby proces wychowywania kolejnych piłkarzy się spowolnił.

– Sprawa z Ronaldo była miła, to zdecydowanie komplement. Rozumiem jednak, jak długa droga przede mną, abym mógł osiągnąć jego poziom. Mam czysty umysł i skupiam się na sobie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Premier league debut vs Arsenal 🔴

Post udostępniony przez Marcus Rashford (@marcusrashford)

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Tour 2016 @jesselingard 🇨🇳🛫

Post udostępniony przez Marcus Rashford (@marcusrashford)

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze