Paul Scholes wypowiedział się na temat znaczenia Klubowych Mistrzostw Świata. Niedawno rozgrywki te wygrał Liverpool, jednak zdaniem legendy Manchesteru United wygranie tego trofeum nigdy nie było jego osobistym celem.
Paul Scholes, legenda Manchesteru United, zażartował ostatnio, że trofeum za zwycięstwo w badmintonie w swoim lokalnym klubie jest dla niego ważniejsze, niż medal za zwycięstwo w Klubowych Mistrzostwach Świata. Scholes został zapytany o te rozgrywki po tym, jak wygrał je Liverpool pokonując w finale Flamengo.
“The Reds” mieli spore problemy, jednak ostatecznie sięgnęli po trofeum i oficjalnie zostali najlepszą drużyną na świecie. W półfinale podopieczni Jurgena Kloppa pokonali 2:1 Monterrey zdobywając gola w końcówce spotkania, zaś do rozstrzygnięcia meczu z Flamengo potrzebna była dogrywka, w której bohaterem został niezawodny Roberto Firmino.
Manchester United świętował zdobycie tego trofeum w 2008 roku, gdy pokonał w finale LDU Quito 1:0. Paul Scholes, który był wówczas częścią tego zespołu, wyznał jednak, że nie wymienia tego pucharu w gronie tych, które zdobył.
– Chcesz wygrać te rozgrywki, gdy już się tam znajdziesz i w nich uczestniczysz, ale nie sądzę, by były one czymś, dla czego byliśmy zdesperowani. Nawet teraz, gdyby ktoś mnie zapytał jakie trofea wygrałem w swojej karierze, nie sądzę, bym wymienił klubowe mistrzostwo świata. Naprawdę ich nie wspominam. Mówię poważnie, nie żartuję.
– Z biegiem lat wszystko może jednak nabrać większego znaczenia. Wygląda na to, że Liverpool dobrze się tam bawił i świętował to trofeum i pewnie będzie ten wyjazd wspominał. Dlaczego nie? Kiedy jednak my graliśmy w piłkę, to nie było traktowane zbyt poważnie.
– Patrząc wstecz przypuszczam, że jesteś całkiem szczęśliwy. To jednak nie jest coś, czego wygranie jest celem, kiedy jesteś piłkarzem.
Dyskusja