Coraz to nowe nazwiska łączone są z Manchesterem United. Kontuzje i słaba forma zawodników powodują, że kibice i sam Solskjaer mówią o potrzebach wzmocnień. Tymczasem według Lauriego Whitwella z serwisu The Athletic, zimowe okienko transferowe może przeminąć bez ani jednego ruchu ze strony “Czerwonych Diabłów”.
Artykuł Lauriego Whitwella dla The Athletic – treść oryginalna
Już we wrześniu, niedługo po zamknięciu letniego okienka transferowego, wysoko postawione osoby w hierarchii Manchesteru United tłumaczyły, jak trudno jest doprowadzić do transferu w styczniu.
Ed Woodward, prezes Manchesteru United, prywatnie często powołuje się na przykład Faustino Asprilli, który dołączył do Newcastle United w lutym 1996 roku. Nawet jeśli Kevin Keegan wciąż wspomina, że Asprilla pomógł mu w wywalczeniu ligowego triumfu nad Manchesterem United, to w szerszej perspektywie Kolumbijczyk zniszczył chemię w szatni „Srok”. Woodward używa tego przykładu w pewnym sensie jako piłkarskiego przysłowia.
Publicznie, Woodward z rezerwą podchodzi nawet do transferów latem. Wypowiadając się dla magazynu „United We Stand”, powiedział: – Bardzo trudno jest pozyskać trzech zawodników w trakcie jednego okienka transferowego. Pozyskać sześciu albo siedmiu jest ekstremalnie trudno, jeśli chce się zdobyć odpowiednie talenty.
Jest w tym prawda, jeśli weźmie się pod uwagę komplikacje transferowe związane z pozyskiwaniem piłkarzy o tak wysokiej jakości. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że taka pasywna postawa nie jest właściwa, w czasach kiedy Manchester United powinien być wręcz hiperaktywny w tej kwestii.
Chociaż grudzień możemy uznać za ogólnie pozytywny miesiąc pod względem wyników, to jednak porażka z Arsenalem – 10 dni po innej fatalnej przegranej z Watfordem – ujawniła głębsze problemy tego składu, które rozwiązać można jedynie transferami. Dokonanymi zimą lub latem.
Źródła z United podają, że zimowe okienko transferowe możne zamknąć się bez żadnego nowego transferu „Czerwonych Diabłów”. To by oznaczało, że w ciągu trzech ostatnich okienek transferowych United pozyskało zaledwie trzech zawodników, ponieważ styczeń 2019 roku również był okresem posuchy w tej kwestii.
W lecie sam Real Madryt ściągnął do siebie sześciu nowych piłkarzy, Bayern Monachium pięciu, a Barcelona czterech. Juventus dokonał pięciu wielkich transferów, a trzech piłkarzy pozyskał za darmo, a Paris Saint-Germain ściągnęło czterech zawodników, dodało do tego dwa wypożyczenia i jednego piłkarza z wolnego transferu.
Nie chodzi o to, aby powiedzieć, że każdy z tych ruchów był trafiony albo że Manchester United powinien pozyskiwać zawodników tylko dla zwiększenia tych liczb, jednak porównania z największymi europejskimi markami pokazują zaskakujący brak zapału, kiedy jednocześnie jest mowa o zmianie kultury, a wielu doświadczonych zawodników dostało pozwolenie na odejście.
To doprowadza do sytuacji, której świadkami byliśmy na Emirates, gdzie brakowało równego poziomu, a Ole Gunnar Solskjaer nie miał zbyt wielu opcji, aby odmienić losy tego spotkania, kiedy sprawy zaczęły układać się nie po jego myśli.
Norweg ma władzę w tym klubie, kiedy jednak spojrzymy na szerszy obraz, to struktura jasno wskazuje nam, że na samej górze jest Ed Woodward.
Głębia składu
Kiedy Leicester City mierzyło się z West Hamem, Brendan Rodgers był w stanie dokonać dziewięciu zmian w zespole i wciąż mieć do dyspozycji sześciu zwycięzców Premier League. Od czasu niezapomnianej kampanii 2015/16 zespół prowadziło już czterech menadżerów, ale główna strategia klubu – pozyskiwanie młodych talentów, ale i zatrzymywanie u siebie doświadczonych graczy – pozwoliła im stworzyć dobrze zbalansowany zespół, który nawet przy wielu zmianach potrafi wywalczyć o zwycięstwo.
Jeśli Solskjaer chciałby się porwać na podobną liczbę zmian, musiałby stworzyć mieszankę nastolatków i zawodników po trzydziestce, którzy swoje najlepsze lata mają już za sobą. Dla przykładu Fred, grając na najintensywniejszej pozycji na boisku, w trakcie okresu świątecznego zagrał 360 minut we wszystkich czterech spotkaniach.
W meczu z Arsenalem widok Juana Maty truchtającego po boisku w 81. minucie przy stanie 0:2 dużo nam mówił o głębi składu. Przez ostatnie dwa i pół sezonu 31-latek zaliczył dziewięć goli i sześć asyst (żadne z nich nie zostało zdobyte w tym sezonie), więc raczej mówiliśmy o nadziei, a nie oczekiwaniu, że Hiszpan odmieni losy spotkania.
Nazwiska, które pozostały do dyspozycji Solskjaera, po tym jak już wysłał w bój Masona Greenwooda i Andreasa Pereirę? Brandon Williams, Ashley Young, Phil Jones i Sergio Romero – raczej kiepskie propozycje, kiedy chce się odrobić dwubramkową stratę.
To jeszcze raz zmusza do zastanowienia się nad dokonaniami w trakcie letniego okienka transferowego, kiedy jasne już było, że Ander Herrera, Romelu Lukaku i Alexis Sanchez podążą ścieżką Marouane’a Fellainiego i opuszczą klub.
Ciężko jest powiedzieć, że kadra tego zespołu miała zostać w ten sposób skonstruowana, raczej pozwolili na to, aby sytuacja wymknęła się spod kontroli. To jest sytuacja, w której odpowiedni dyrektor sportowy mógłby wykazać inicjatywę i zainterweniować.
To jest rodzaj pracy, w której znajomości są kluczowe. Dokładnie poznanie sytuacji danego zawodnika daje dużą przewagę przy ewentualnych negocjacjach. Być może prezes do spraw negocjacji Matt Judge rozmawia codziennie z agentami, ale czy możemy powiedzieć, że ma tak rozbudowaną sieć znajomości jak Txiki Begiristain z Manchesteru City albo Michael Edwards z Liverpoolu? Jeśli weźmiemy pod uwagę, ile czasu potrzebował Manchester United na negocjacje w sprawie Harry’ego Maguire’a, to można poczuć się zdezorientowanym.
Tymczasem Woodward wciąż próbuje połączyć swoje obowiązki piłkarskie ze sprawami czysto komercyjnymi. Jednym z ostatnich priorytetów była umowa z chińską firmą Alibaba, która ma być warta setki milionów funtów.
Dla klubu jednak priorytetem powinny być sprawy, które dzieją się na boisku, zwłaszcza w momencie kiedy Paul Pogba przez operację kostki wypadł na kolejne kilka tygodni, a Scott McTominay może wypaść nawet na kilka miesięcy przez kontuzję kolana.
W sprawie transferów Solskjaer powiedział: – Kiedy wypada dwóch zawodników, to proces podejmowania decyzji wygląda inaczej. Mamy mniej opcji i mnóstwo spotkań do rozegrania. Jednak wciąż to muszą być odpowiedni piłkarze. Jeśli będzie możliwość, to na pewno będziemy działać. Przyglądamy się jednej lub dwóm opcjom.
Sean Longstaff z Newcastle United wciąż pozostaje jedną z możliwości, nawet pomimo faktu, że letnia oferta warta 35 milionów funtów została odrzucona. Starszy z braci Longstaffów spisuje się w tym sezonie nieco gorzej i nie zawsze znajduje się w pierwszym składzie, podczas gdy Newcastle chce go zachęcić do podpisania nowej umowy, ale on wciąż ma w sobie jakość, której szuka Manchester United. Tymczasem Juventus udostępnił Emre Cana, a „Czerwone Diabły” rozważają tę możliwość.
Kreatywność
Jesse Lingard przez cały 2019 rok nie zanotował w lidze ani jednego gola lub asysty, a początek 2020 roku w jego wykonaniu wcale nie wygląda lepiej. Miał dużo szczęścia, że w meczu z Arsenalem pojawił się na boisku również po przerwie, biorąc pod uwagę, że jego celność podań w tym spotkaniu wynosiła zaledwie 76,92 procent.
Lingard bywa przydatny przy konstruowaniu kontrataków, co mogliśmy zobaczyć w trakcie pierwszych derbów Manchesteru w tym sezonie, jednak United desperacko potrzebują „dziesiątki”, która ma prawdziwe umiejętności techniczne, potrafi kontrolować tempo gry i kreować okazje bramkowe. Priorytetem jest James Maddison, jednak Leicester będzie wymagać przynajmniej 100 milionów funtów. W lecie doszło do rozmów z Christianem Eriksenem, jednak wszystko wskazuje na to, że Duńczyk preferowałby zmianę ligi.
Jack Grealish, który w tym sezonie zaliczył już pięć bramek i sześć asyst, więcej niż jakikolwiek inny angielski pomocnik, może kosztować dużo mniej, zwłaszcza jeśli Aston Villi nie uda się utrzymać w lidze. Innym nazwiskiem, które widnieje na liście „Czerwonych Diabłów”, jest 20-letni Kai Havertz z Bayeru Leverkusen.
Dotarliśmy do momentu, kiedy pozyskanie tylko jednego z tych nazwisk byłoby niewystarczające. Woodward musi pomyśleć o znaczących wzmocnieniach składu, który w ostatnim czasie został po prostu zaniedbany.
Na pewno United był zainteresowany wyłożeniem pieniędzy na Erlinga Haalanda, jednak nie chciał uiszczać klauzuli wykupu, ponieważ musiałby w ten sposób mocno opłacić jego agenta, Mino Raiolę. Jest to zrozumiałe ze względu na sytuację z Pogbą – nawet jeśli ojciec Erlinga uważał, że dołączenie do Borussi Dortmund było lepsze z czysto sportowego punktu widzenia.
Tak czy inaczej, Manchester United potrzebuje również kolejnego napastnika. Anthony Martial i Marcus Rashford zaliczają najlepsze sezony pod względem liczb, a Mason Greenwood świetnie się rozwija, ale kontuzja któregokolwiek z tych zawodników powoduje ogromne problemy.
Mario Mandżukić był bliski dołączenia do zespołu, ale zabrakło czasu – co znów zmusza nas do pytania o zapał i umiejętności klubu w kwestiach transferowych – i chociaż w tym sezonie nie zagrał ani minuty, przez co niedawno przeniósł się „tylko” do Kataru, ciężko jest sobie wyobrazić, aby nie był on przydatny w trakcie przegranych spotkań z West Hamem, Newcastle, Bournemouth, Watfordem czy Arsenalem.
Obrona
United zakończył niechlubną serię czternastu spotkań bez czystego konta dobrym meczem z Burnley 28 grudnia. Jednak podróż na Emirates kolejny raz pokazała nam problemy, które trawią również formację obronną „Czerwonych Diabłów”.
Maguire jest pozytywnym dodatkiem do składu, ale trudno powiedzieć, aby spłacił 80 milionów, które zostały na niego wydane, a we wspomnianym meczu zbyt łatwo dał się ominąć Alexandre’owi Lacazette, w sytuacji, która powinna zakończyć się bramką. Jest to aspekt gry, który wymaga poprawy u Anglika. Nie potrafił także umieścić piłki w siatce po dośrodkowaniu Freda – to już trzecia duża okazja, którą zmarnował w tym sezonie – i chociaż zdobywanie goli to nie jest jego główny obowiązek, to jednak był ściągany z myślą lekkiego podreperowania stanu bramkowego zespołu.
Pozycjonowanie Luke’a Shawa dało tyle możliwości Nicolasowi Pepe, ile potrzebował do zdobycia pierwszej bramki. Nie inaczej było przy golu Matty’ego Longstaffa w meczu przeciwko Newcastle w Boxing Day. Tak długo, jak luki po lewej stronie boiska będą widoczne, pytania o formę Anglika nie znikną.
No i jest jeszcze David de Gea, który już trzeci raz w tym sezonie traci bramkę po niepewnej interwencji przy rzucie rożnym. Miał trochę pecha przez to, że po jego interwencji piłka odbiła się od Victora Lindelofa i trafiła pod nogi Sokratisa, ale czy wciąż nie powinien spisać się lepiej? Również jego wybicie piłki na początku pierwszej połowy, które trafiło pod nogi Nicolasa Pepe, było alarmujące i tylko słupek uratował Hiszpana przed kolejną kompromitacją.
W klubie istnieje przekonanie, że jego forma mogłaby pójść w górę, gdyby mógł liczyć na realną rywalizację. Tymczasem brakuje pewności, czy 32-letni Sergio Romero umiałby przez dłuższy czas utrzymać odpowiednią formę. Dean Henderson, drugi rok z rzędu wypożyczony do Sheffield United, zbiera dużo pozytywnych opinii, jednak on wróci dopiero latem.
Komentarze