The Athletic: jak żyć z Mino Raiolą?

The Athletic Paweł Waluś
Zmień rozmiar tekstu:

Prezesi go nienawidzą, piłkarze prawdopodobnie kochają. Ten człowiek odkrył prosty sposób na to, jak zrazić do siebie tysiące, jeśli nie miliony osób i jednocześnie zarabiać na tym grube pieniądze. O ciężkim przypadku Mino Raioli pisze Daniel Taylor z serwisu The Athletic.

Felieton Daniela Taylora dla The Athletic – treść oryginalna

Czyż nie byłoby wspaniałą rzeczą, gdyby Manchester United po wydarzeniach z ostatniego tygodnia stwierdził, że granica została przekroczona i czas zerwać wszelkie kontakty z Mino Raiolą?

Myślenie życzeniowe, jednak ten agent, wykrzykujący swoje opinie przez megafon, zyskał już taką władzę w piłce nożnej, że prezes pokroju Eda Woodwarda musi postrzegać go jako mniejsze zło.

Nie oznacza to jednak, że musimy udawać, że Mino Raiola daje cokolwiek dobrego piłce nożnej. Zwłaszcza, kiedy widzimy piętrzące się dowody na to, że Pan Naprawięto reprezentujący Paula Pogbę, Mario Balotelliego, Zlatana Ibrahimovicia i wielu innych wielkich piłkarzy, wydaje się piekielną demonstracją wszystkiego co najgorsze w nowoczesnej piłce nożnej.

Niewielu już pamięta niewyobrażalny wręcz fakt, że Raiola, prawdopodobnie dogadany w tej kwestii wcześniej z Juventusem, zainkasował 41,4 milionów funtów za powrót Paula Pogby na Old Trafford. Żeby umieścić to w odpowiednim kontekście, to więcej niż obecni właściciele Aston Villi musieli zapłacić za przejęcie klubu.

Ewidentnie właśnie tak funkcjonuje dzisiaj futbol na najwyższym poziomie. Ci, którzy kochają ten sport, muszą z tym żyć, a Raioli można oddać jedynie, że nie jest jedynym przedstawicielem swojego fachu, który potwierdza tezę, że im wyżej człowiek się wspina, tym gorszą jego część obserwujemy.

Co jednak wydaje się zaskakujące, to częstotliwość, z którą ostatnio Raiola atakuje Manchester United. Właściwie nie ma dnia, kiedy nie pojawiłby się jakiś nagłówek z jego wypowiedzią miażdżącą klub, na którym dorobił się przecież tylu milionów.

Wygląda na to, że „Czerwone Diabły” były przygotowane na taką sytuację, po tym jak publicznie stało się wiadome, że zrezygnowali z transferu Erlinga Haalanda, kolejnego klienta Mino Raioli, ze względu na wymagania jego agenta. Raiola nie pozwoli na publiczne obwinianie go i już wcześniej było wiadomo, że nie pozostawi takiej sytuacji bez jakiegokolwiek komentarza.

Jeśli dobrze pamiętacie, to jest człowiek, który nazwał Pepa Guardiolę „tchórzem i psem”, po tym jak został spławiony przez menadżera Manchesteru City za sam pomysł przeniesienia Paula Pogby do sąsiadów „Czerwonych Diabłów”.

Skomplikowana część zaczyna się, kiedy pomyślimy, jak sobie poradzić z tą sytuacją. Bo bądźmy realistami, kto może założyć kaganiec takiemu człowiekowi?

Elitarni piłkarze zawsze będą chcieli najlepszych agentów, a nawet jeśli ty lub ja możemy mieć wątpliwości co do metod działania Raioli, to nie da się ukryć, że w swoim fachu jest jednym z najlepszych. Ta sytuacja za szybko się nie zmieni i staje się prawdziwym dylematem dla United, City i wielu innych klubów.

Czy postanowią: a) odciąć się od niego, co w efekcie będzie się wiązać z kolejnymi komentarzami w mediach i odcięciem się od wielu świetnych piłkarzy? A może: b) zacisną zęby i postarają się z nim dogadać na ile to będzie możliwe? Niestety, w większości wypadków będzie to druga odpowiedź, a najgorsze z tego jest to, że nie ma przycisku wyciszenia dla takich osób jak ja, które są wykończone ciężkim przypadkiem Mino Raioli.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze