Robbie Savage: kibice Man Utd muszą przestać żyć przeszłością, są daleko za Liverpoolem

The Mirror Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

Robbie Savage w felietonie opublikowanym na łamach „The Mirror” opisuje aktualną sytuację Manchesteru United. Walijczyk sprzeciwia się krytykowaniu Scotta McTominaya i wskazuje na bardzo ważną rolę, jaką pełni w zespole Ole Gunnara Solskjaera. Były piłkarz staje także w obronie Ole Gunnara Solskjaera i uważa, że zespołowi potrzebny jest środkowy obrońca oraz ofensywnym pomocnik.

Felieton Robbiego Savage’a dla „The Mirror” – treść oryginalna

Najwyższy czas, aby kibice Manchesteru United wrócili do rzeczywistości i przestali żyć przeszłością.

Liverpoolowi zajęło trzydzieści lat, aby być tutaj, gdzie jest obecnie. Mowa oczywiście o mistrzostwie Anglii. Man Utd od „The Reds” i szczytu w angielskim futbolu dzieli milion mil.

Pozbycie się Ole Gunnara Solskjaera nie rozwiąże żadnych problemów natychmiastowo.

Oczywiście można na czele zespołu postawić Mauricio Pochettino czy Massimiliano Allegriego – obaj są dostępni od ręki, ale oni nie polepszą sytuacji zespołu niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Nie pomaga także, gdy legendy klubu, takie jak Paul Parker, odwracają się od młodych piłkarzy, choćby Scotta McTominaya i to ich obarczają winą za prawdziwe problemy klubu.

Parker nazwał McTominaya „nowoczesnym Robbiem Savage„, który nie potrafi nic innego jak tylko „biegać i kopać przeciwników”.

Jeśli już masz zamiar w kogokolwiek uderzać, skup się na supergwiazdach Manchesteru United, które nie spełniły oczekiwań.

Czy w ostatnim czasie piłkarze tacy jak: Angel di MariaAlexis Sanchez czy Radamel Falcao grali na miarę swoich możliwości i udowadniali, że są warci kwoty, jaką za nich zapłacono?

Lubię Parkera, był częścią tej drużyny narodowej, która trzydzieści lat temu dotarła do półfinału mistrzostw świata, więc jego pozycja jest nie do podważenia i mówi sama za siebie.

Porównywanie McTominaya do mnie to jednak nonsens.

Nie byłem wystarczająco dobrym piłkarzem, aby grać w drużynie Klasy ’92. Byłem otoczony przez światowej klasy piłkarzy – Davida BekchamaGary’ego Neville’a, Paula Scholesa czy Ryana Giggsa, którzy każdego tygodnia maksymalnie wykorzystywali swój potencjał.

McTominay być może nie jest najszybszym piłkarzem, jaki kiedykolwiek nosił tę koszulkę, być może nie jest najlepiej wyszkolony technicznie, ale udowodnił, że ciężką pracą potrafi przebić się do zespołu, utrzymać w nim miejsce i być jednym z najlepszych piłkarzy Manchesteru United w tym sezonie.

To mówi tyle samo o piłkarzach dookoła niego, jak i o samym McTominayu.

Znalezione obrazy dla zapytania scott mctominay 2019
goal.com

Każdy ma prawo do własnej opinii w piłce nożnej, ale przepraszam – tanim chwytem jest nazywanie go nowoczesnym Robbiem Savage, którego gra obraca się tylko wokół biegania i kopania.

To bardzo surowe spojrzenie na sprawę, które dowodzi braku szacunku. On jest lepszym piłkarzem niż zostało to opisane.

Jest miejsce dla kogoś, kto biega i chce skruszyć mur, a właśnie to robi McTominay w wyjściowej jedenastce Man Utd. Szczególnie, jeśli jest jednym z trzech pomocników. Mało tego – uważam, że jest dla niego miejsce także w systemie z dwójką piłkarzy w środku pola, jeśli za partnera miałby piłkarza klasy światowej, na przykład Paula Pogbę.

A tak przy okazji – byłem kapitanem czterech klubów Premier League. Nie zakładałbym opasek kapitańskich w różnych zespołach, gdybym potrafił tylko biegać i kopać przeciwników.

Za każdym razem, gdy Manchester United przegrywa, kibice dzwonią na gorące wtedy linie telefoniczne i głoszą, że Solskjaer powinien odejść. Kiedy jednak ta drużyna wygrywa w starciu z rywalem z czołowej czwórki – wszyscy siedzą cicho.

Man Utd musi być ostrożny, aby nie pójść taką samą drogą jak Arsenal. Podczas ostatnich dni w klubie Arsene’a Wengera w roli menedżera „Kanonierów”, atmosfera na The Emirates była toksyczna. Przelała się ona potem na Unaia Emery’ego.

Jestem świadomy, że Ole Gunnar Solskjaer ma najniższy procent zwycięstw spośród wszystkich menedżerów Manchesteru United, ale ja nie wskazuję palcem w innych w osobach Scotta McTominaya czy Phila Jonesa.

Prawdopodobnie najlepsze dni Jonesa na Old Trafford są już za nim, ale za każdym razem, gdy zakłada on koszulkę Man Utd to widać, że mu zależy. I jest w stanie to udowodnić.

Tymczasem są piłkarze, który zarabiają dwieście tysięcy funtów tygodniowo i którzy mogliby się od McTominaya wiele nauczyć w kwestii serca do gry, pasji, pragnienia i etyki pracy.

On jest taką samą postacią dla Solskjaera, jaką dla sir Aleksa Fergusona na przestrzeni tylu lat był Darren Fletcher.

Różnica jest taka, że Fletcher miał wokół siebie wysokiej klasy piłkarzy; Scott McTominay ich nie ma.

Jest motorem napędowym Manchesteru United, on daje tej drużynie dodatkowe bicie serca. Tak jak Jordan Henderson w Liverpoolu czy Peter Reid, który w latach 80. poprowadził Everton do dwóch z rzędu tytułów mistrzowskich.

Henderson miał trudne czasy na Anfield, ale w 2019 roku podniósł Puchar Mistrzów i trofeum za wygranie Klubowych Mistrzostw Świata.

Uważam, że w 2020 tych pucharów także trochę będzie, na czele z mistrzostwem Anglii.

Zamiast szukać problemu w piłkarzach takich jak Scott McTominay, należy przyjrzeć się obszarom, które potrzebują naprawy na teraz.

W tym okienku transferowym Ole Gunnar Solskjaer za priorytet powinien uznać ściągnięcie środkowego obrońcy dysponującego odpowiednią szybkością.

Victor Lindelof ma za sobą przyzwoite występy, ale w meczu półfinałowym Pucharu Ligi z Manchesterem City zagrał źle. Harry Maguire prawdopodobnie potrzebuje obok siebie większej mobilności.

Przede wszystkim Man Utd potrzebuje jednak piłkarza grającego na pozycji „dziesiątki”.

Znalezione obrazy dla zapytania jack grealish

Całą swoją uwagę zwróciłbym na Jacka Grealisha Jamesa Maddisona. Obaj są niezwykle utalentowanymi piłkarzami, którzy do aktualnej drużyny Manchesteru United pasowaliby tak, jak pantofelek do stopy Kopciuszka.

Gdybym miał wybierać, prawdopodobnie postawiłbym na Jacka Grealisha. On lubi podbiegać od obrońców przeciwnika i brać ich na siebie, tworząc tym samym wolne miejsce i przestrzeń dla kolegów.

Patrząc na statystyki widać, że Grealish wykonuje więcej podań oraz prób dryblingów od Maddisona, częściej jest faulowany, ponadto zdobył więcej goli i zanotował więcej asyst.

A wszystko to w Aston Villi – zespole z dolnej części tabeli, który prawdopodobnie do samego końca będzie walczył o utrzymanie się w Premier League.

Problem polega jednak na tym, że może zajść sytuacja, w której Manchester United nie będzie w stanie ściągnąć ani Jacka Grealisha, ani Jamesa Maddisona.

To ilustruje tylko, jak mocno obniżyła się siła przetargowa Man Utd na rynku.

Zamiast zajmować się krytyką McTominaya, kibice powinni stawić czoła faktom i zgodzić się z tym, że Manchester United jest daleko w tyle za Liverpoolem i Manchesterem City.

W tym roku minie siedem lat od ostatniego zwycięstwa w Premier League. Nic nie wskazuje na to, aby ta susza w najbliższym czasie miała się skończyć.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze