Phil Bardsley: może powinienem był lepiej spisać się w Man Utd

Daily Mail Mateusz Gądek
Zmień rozmiar tekstu:

Były obrońca Manchesteru United, Phil Bardsley, przyznaje że nadal otrzymuje od sir Alexa Fergusona „suszarkę” pomimo opuszczenia Old Trafford kilkanaście lat temu.

Phil Bardsley, obecny zawodnik Burnley, z którym Manchester United zmierzy się już w środę, spełnił swoje chłopięce marzenie i stał się „Czerwonym Diabłem”. Opuścił macierzysty klub w 2008 roku na rzecz Sunderlandu i po wielu latach postanowił skomentować swoją dotychczasową karierę.

– Jako że pochodzę z Salford i grałem dla United, to oznaczało, że zawsze żyłem jak złota rybka w akwarium. Patrzę z perspektywy czasu na młodzieńcze lata i myślę, co by się mogło stać, gdybym dokonał kilku innych wyborów dotyczących stylu życia – stwierdził Bardsley.

– Tu i ówdzie doszło do kilku kłótni, a biuro Fergiego [sir Aleksa Fergusona] musiałem w takim wypadku odwiedzić kilka razy, co prawdopodobnie nie pomogło. Może mogłem być lepszym zawodnikiem, a może Gary Neville był po prostu zbyt dobry.

Zdecydowanie warte zapamiętania było również ostatnie spotkanie zawodnika z legendarnym szkockim menadżerem.

– Szedłem przez ulicę, a duży, czarny Merc podjechał w moim kierunku. Fergie opuścił okno i powiedział: „Co ja ci powiedziałem synu? Masz się k*rwa ogolić” – wspomina Anglik.

– Mam teraz 33 lata, stałem tam, próbując przejść, a skończyło się na wywrotce. Szedłem jedynie do sklepu mojej żony, aby coś kupić!

Burnley przegrało cztery ze swoich ostatnich pięciu meczów ligowych, przez cowplątało się w walkę o utrzymanie w Premier League w tym sezonie.

– Trzeba zakasać rękawy, wziąć się do pracy i wydobyć to, co w nas najlepsze. Jeśli zaczniesz się załamywać i dąsać, to jest już dla ciebie tylko jedna droga – w dół tabeli.

Były kolega z zespołu Solskjaera ma nadzieje, że włodarze klubu z Old Trafford zdecydują się kontynuować współpracę z Norwegiem. Kolejna ligowa porażka ponownie stawia go w trudnej sytuacji.

– Lubię Ole. Świetnie mnie traktował w młodych latach, kiedy z kolei Roy Keane dawał mi solidny wycisk co drugi dzień. Kocham United i zawsze będę. Wierzę, że Ole postępuję właściwie. Mamy tam wiele talentów, a z drugiej strony jednak znajduje się tam wielu graczy, którzy nie powinni się w tym miejscu znaleźć.

– Klub musi działać trochę lepiej, ale odpowiedzialny jest za niego właściwy menadżer. To miły człowiek, ale nie osiągniesz sukcesu bez bardziej zdecydowanych kroków.

Bardsley w 2008 roku poszedł za Royem Keane’em do Sunderlandu. Od tego czasu wiele się zmieniło, a sam zawodnik nie jest już najsławniejszą osobą w swojej rodzinie. Jego żona Tanya bierze bowiem udział w programie telewizyjnym „The Real Housewives of Cheshire”. Mimo zaawansowanego wieku, zawodnik nie chce aby jego kariera zakończyła się wraz z wygaśnięciem tego lata kontraktu z Burnley.

– Naciskają na mnie abym się zaangażował w ten program, ale to nie dla mnie. Żona zyskuje rozgłos i zajmuje się tym wszystkim, a ja mogę w spokoju cieszyć się drinkiem.

– Chcę grać w piłkę jeszcze przed dwa bądź trzy lata. Zamierzam poprosić Seana Dyche’a o nowy kontrakt – zdradza Bardsley.

Kto wie, może po karierze piłkarskiej przyjdzie czas na trenerską. Podobnie jak w przypadku dobrego przyjaciela Phila, Wayne’a Rooneya. Obaj panowie stoczyli swego czasu słynny pojedynek bokserski w kuchni wychowanka Evertonu, który zakończył się jego nokautem. Być może byliby w stanie stworzyć intrygujący duet – asystenta i menadżera.

– Dwa tak ogniste charaktery w jednej szatni mogłyby być zbyt niebezpieczne – zażartował były „Czerwony Diabeł”.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze