The Athletic: Old Trafford zwróciło się przeciwko Glazerom po meczu z Burnley

The Athletic Artur Karpeta
Zmień rozmiar tekstu:

W trakcie ostatniego meczu na Old Trafford, na trybunach widać było niezadowolenie związane z polityką klubu. Obecną sytuację drużyny opisuje Laurie Whitwell z The Athletic.

Artykuł Lauriego Whithwella dla The Athletic – treść oryginalna

 

To była pierwsza wygrana Burnley na Old Trafford od 1962 roku, po której atmosfera na tym stadionie przekształciła się z animozji w antypatię.

Ci, którzy na początku meczu wydawali z siebie głośne okrzyki dopingu, wyszli pod koniec spotkania z „Teatru Marzeń” (tu wstawcie własny żart) odrętwieni brakiem akceptacji na to, co widzą. To jest obraz Manchesteru United w 2020 roku i jest on posępny.

Po końcowym gwizdku, Sir Alex Ferguson czekał na swoim miejscu w loży dyrektorskiej, aż ci którzy siedzą koło niego wstaną. Być może czuł wtedy „zażenowanie”, o którym mówił później w studio stacji BT Sport były obrońca Manchesteru United, Rio Ferdinand.

Gdy Szkot wstał ze swojego miejsca, musiał poczekać z minutę w kolejce zanim dostał się do holu. Ironią tego obrazka było to, że gdyby siedział w jakikolwiek innym miejscu na stadionie, to bez trudu mógłby go opuścić po końcowym gwizdku, dzięki tysiącom pustych miejsc na trybunach w tamtym momencie.

Ferguson zapozował jeszcze do zdjęć z kilkoma fanami, zanim zniknął z pola widzenia, być może kontemplując nad tym w jaki sposób jego klub, który w 2013 roku zostawił na pozycja mistrza kraju z jedenastopunktową przewagą, znalazł się w takim położeniu jak teraz. Oczywiście United już wcześniej doznawał porażek na własnym boisku, czasami z bardzo przeciętnymi drużynami, ale nigdy wcześniej nie było to obarczone takim ciężarem przygnębienia

– To było najgorsze uczucie, jakie mi dotąd towarzyszyło względem United odkąd się urodziłem – wspominała jedna osoba z wnętrza klubu, która jest wystarczająco zaawansowana wiekowo, żeby miało to dosadny wydźwięk. – Chciałem, żeby wchłonęła mnie ziemia – mówiła druga.

Ole Gunnar Solskjaer nawet nie próbował po meczu osładzać tego emocjonalnego obrazu. – Pod koniec meczu można było czuć rozczarowanie, ponieważ może fani też je czuli – mówił menedżer United. – Jednak musimy trzymać się razem, trzymać się wartości, którymi się kierujemy i tego, w co wierzymy. Nie możemy użalać się nad sobą. Trzeba ponownie wyjść na boisko i pokazać pewne zaangażowanie.

Nuta optymizmu jest jednak bardzo słaba, a perspektywa jeszcze bardziej bolesna. Kontuzja Marcusa Rashforda jest dużym osłabieniem i trudno sobie wyobrazić jak Anthony Martial wchodzi w jego buty. W meczu z Liverpoolem posłał piłkę w trybunę Anfield Road End, a w kolejnym spotkaniu, z Burnley zmarnował kolejne dwie doskonałe szanse, pierwszą po dośrodkowaniu Aarona Wan-Bissaki, a drugą po podaniu Nemanji Marica.

Chris Wood i Jay Rodriguez pokazali Martialowi, jak należy wykańczać sytuacje, świetnymi uderzeniami lewą nogą, ten drugi dodał do tego cudowną urodę. Wynik meczu sprawił, że piosenki o kłopotach, Edzie Woodwardzie i Glazerach znów będą nieuniknione.

Woodward był obecny na Old Trafford, podczas pierwszego wykonania dedykowanej mu raczej strasznej pieśni na początku miesiąca, gdy przeciwnikiem Manchesteru United było Norwich i zrozumiałym jest, że jedna osoba w loży dyrektorskiej tego dnia stwierdziła, że „bardzo mu współczuje”.

Dyrektora wykonawczego United nie było na Old Trafford w środę. Zrozumiałe jest, że zajmował się, wcześniej zaplanowaną działalnością klubową, zamiast przyjmować potencjalną złość tłumu. Woodward musi pogodzić się z tym, że sposób jego przybycia na Old Trafford, związany z przejęciem klubu, zawsze pozostawi skrywaną niechęć. Bez względu na to jak przyjemny może być osobiście, tylko sukces drużyny, może łagodzić opinie o nim, a wyniki osiągane przez ostatnie półtorej roku są dramatyczne.

Jednak po godzinie gry przeciwko Burnley, kibice zmienili front. „Wstań, jeśli nienawidzisz Glazerów”, przyszły wytyczne z Stretford End i jak oliwa dolana do ognia, gniew rozprzestrzenił się po stadionie. Dziesiątki tysięcy powstały.

Kiedy Solskjaer nie był jeszcze menedżerem, tylko grał w United, rozkaz brzmiałby: „Wstańcie dla mistrzów” i było oczywiste, że choć z zupełnie innych powodów, instynktowna chęć przyłączenia się powróciła. To było zauważalne.

Potem, jakby przez wyraźny kontrast, zaczęły się śpiewy na cześć Solskjaera. Było „Oles” i najbardziej znane „Sunshine”.

Stopniowo zaczęły pojawiać się puste, czerwone fotele, a w końcówce meczu, zajętych miejsc było tak mało, jak chyba nigdy. – Widok ludzi wychodzących z pogardą na twarzach to wstyd – powiedział Ferdinand. – Spirala spadkowa w ciągu siedmiu lat to coś niezwykłego. Na tę drużynę wydano około 600 milionów funtów, na co? Nie widzę tego tam. Nie mogę tego bronić.

– Te małe dzieci, które są teraz w szkołach w całym kraju, nie będą nosić koszulek Manchesteru United. Ludzie na górze muszą to dostrzec i wprowadzić zmiany, wprowadzić plan.

Ferdinand przeprowadził w ubiegłym roku rozmowy z Woodwardem na temat roli dyrektora sportowego – stanowiska, które rozpłynęło się w powietrze – i od czasu do czasu pije z dyrektorem wykonawczym kawę, więc jego słowa mają znaczenie.

Wezwanie Ferdinanda, aby dać Solskjaerowi kontrakt po zwycięstwo 3:1 z PSG w marcu zeszłego roku, z pewnością było przekonujące, więc jego obecne opinie oznaczają zmianę frontu. – Grałem z Ole, on jest moim kolegą z drużyny, ale wyniki nie są wystarczająco dobre.

United zdobyli tylko 34 punkty w 24. meczach, mimo to są na piątym miejscu w tabeli. Jest to najniższa liczba punktów, dla drużyny zajmującej to miejsce w historii Premier League i kontynuacja takich wyników do końca sezonu, oznaczałaby najgorszy wynik United w tym okresie. Mimo wszystkich, godnych pochwały, decyzji Solskjaera, takich jak: wprowadzanie młodzieży, dobre posunięcia taktyczne w wielkich meczach i oznakach poprawy gry poszczególnych zawodników (siłę ataku Wana-Bissaki można było zobaczyć w pierwszej połowie przeciwko Burnley), musi wiedzieć, że potrzeba więcej punktów aby uspokoić sytuację.

Drużynę Solskjaera dotknęły kontuzje i powolne ruchy transferowe. Patrząc na ławkę rezerwowych w meczu z Burnley, to jako możliwe zbawienie traktowany był na niej Mason Greenwood – 18-latek z trzema meczami w wyjściowym składzie w Premier League.

Decyzja Norwega o wprowadzeniu lewego obrońcy za lewego obrońcę, gdy trzeba gonić wynik może być kwestionowana, ale tu jest problem systemowy, gdy wydano tyle pieniędzy, a menedżer nie ma kim grać. Daniel James miał tylko jeden sezon w Swansea City przed tą kampanią i po świetnym początku wydaje się być trochę zmęczony zmaganiami w Premier League. 24-letni Andreas Pereira nigdy nie był gwarantem asyst i goli. Juan Mata ma 31 lat i spójrzmy… to było wyjściowe trio United za plecami Anthony’ego Martiala w ostatnim meczu, z konieczności.

Byłoby skrajnie źle, gdyby United zakończyli to okno bez żadnego transferu. Ale rozmowy ze Sportingiem w sprawie kwoty za Bruno Fernandesa nadal trwają, a nie wiele wskazuje na jakiekolwiek, inne transfery.

W tej chwili każde rozwiązanie z przodu wydaje się zniechęcające i nic dziwnego, że według osób z Old Trafford, Scott McTominay, który dochodzi do siebie po kontuzji kolana wygląda na „załamanego”. To Manchester United 2020.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze