Robin van Persie to bez wątpienia ostatni trafiony transfer sir Aleksa Fergusona. W głównej mierze to właśnie dzięki Holendrowi szkocki menedżer zdobył swoje ostatnie mistrzostwo Premier League. Teraz były napastnik Manchesteru United zdradza, dlaczego zamienił Arsenal na bycie „Czerwonym Diabłem”.
Po odejściu z Arsenalu w sierpniu 2012 roku Robin van Persie przez fanów „Kanonierów” był określany jako wąż i zdrajca. Holenderski napastnik nigdy nie ujawnił kierujących nim pobudek, przez które trafił na Old Trafford. W rozmowie z BT Sport ostatecznie uciął wszystkie plotki na temat transferu do Manchesteru United.
– Moją przygodę z Arsenalem możecie porównywać do małżeństwa. Ja i moja żona – Arsenal – byliśmy w związku przez 8 lat. Możliwe, że po ośmiu latach moja żona się trochę mną zmęczyła. Takie są fakty.
– Jeżeli Arsenal nie oferuje ci nowej umowy, to otwierają się nowe perspektywy. Faktem jest to, że nie zaproponowano mi przedłużenia kontraktu.
– Musiałem się rozejrzeć wokół. Byłem ambitny. Wciąż chciałem wygrać ligę. Takie jest życie. Miałem do wyboru trzy opcje. Jedna zagraniczna opcja szybko stała się nieaktualna. W grze pozostał Manchester City i Manchester United.
– Ludzie nie wiedzą, że w trakcie rozmów, wiele działo się za kulisami. Trzeba wziąć odpowiedzialność na swoje barki i podjąć decyzję na podstawie celów, ale także faktów.
– Jeden z faktów jest taki, że Arsenal był mną zmęczony. Od tego wszystko się zaczęło. Nie zaproponowali mi nowej umowy. Odbyłem wiele rozmów z Wengerem oraz Ivanem Gazidisem. Nie dali mi wyboru – zakończył.
Komentarze