Liga Europy: fazę pucharową czas zacząć

Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

Rozpoczyna się faza pucharowa Ligi Europy. Do walki o finał w Gdańsku przystępują 32 zespoły. Wśród faworytów do końcowego triumfu najczęściej wymienia się Sevillę, Manchester United i Romę.

Był taki okres, w którym Ligę Europy traktowano jak piąte koło u wozu. Całkiem słusznie zresztą. Na zastrzyk gotówki porównywalny z tym z Ligi Mistrzów nie można było liczyć, mecze rozgrywane w środku tygodnia często zakłócały przygotowania do rozgrywek ligowych.

To się jednak zmieniło wraz z przyznaniem zwycięzcy Ligi Europy gwarantowanego miejsca w fazie grupowej Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie. A to już furtka dla dużych zespołów znajdujących się w kryzysie, bądź którym po prostu reszta stawki w lidze uciekła na znaczną odległość. Koniec lutego jest już takim momentem, w którym sytuację na krajowym podwórku można właściwie zanalizować i podjąć decyzję czy w Ligę Europy warto wejść na serio. I tak się składa, że chrapkę na zwycięstwo powinno mieć wiele zespołów.

Pierwszym z nich jest Sevilla. Ekipa prowadzona przez Julena Lopeteguiego zajmuje 5. miejsce w La Liga i wprawdzie ma tyle samo punktów co 4. Atletico, jednak forma prezentowana przez Andaluzyjczyków jest niezwykle szarpana. W dwóch ostatnich kolejkach Sevilla grała z zespołami ze strefy spadkowej – jej konto wzbogaciło się o zaledwie jedno oczko. Na Ramón Sanchez Pizjuan nie wyobrażają sobie, by przy tak słabej konkurencji w lidze kolejny sezon spędzić w Lidze Europy, więc można spodziewać się poważnego potraktowania fazy pucharowej przez tę drużynę.

Ma o co grać także Roma. Rzymianie w weekend przegrali (po raz drugi w tym sezonie) z bezpośrednim konkurentem do czwartego miejsca w lidze – Atalantą i do strefy premiowanej awansem do Ligi Mistrzów tracą sześć punktów. Nie jest to oczywiście dystans nie do odrobienia, ale Atalancie europejskie salony się spodobały i ani myśli z nich wychodzić. Niedawna porażka sprawiła, że na Stadio Olimpico zapaliło się światełko ostrzegawcze, a Liga Europy może stanowić jedyną szansę na ponowne występy w Champions League.

Nie wolno pominąć także Arsenalu. „Kanonierzy” chyba pogodzili się już z tym, że poprzez ligę do pucharów dostać się nie uda, utarło się też przekonanie, że wyżej niż 10. miejsce będzie niespodzianką. Tymczasem jak popatrzymy w tabelę, do 4. Chelsea „The Gunners” tracą ledwie siedem punktów! Szansa na udział w europejskich pucharach jest więc mimo wszystko dość duża, tym bardziej, że Mikel Arteta dość poprawnie układa klocki i zarządza zespołem. Nie zmienia to jednak faktu, że Liga Europy stanowi dla Londyńczyków raczej wartą wykorzystania okazję niż nieprzyjemny ciężar.

Co ważne – wszystkie te trzy zespoły trafiły w 1/16 finału na drużyny, które powinny spokojnie wyeliminować. Ani Cluj, ani Gent, ani Olympiakos nie są bowiem drużynami, na których przygoda wyżej wymienionej trójki powinna się zakończyć.

Znalezione obrazy dla zapytania: arsenal 2020
The Short Fuse

Do tego trzeba wymienić zespoły z drugiego szeregu, które mogą zaskoczyć. Za taką na pewno należy uznać Bayer Leverkusen. Piątą drużynę Bundesligi los skojarzył jednak z Porto i bardzo ciężko wskazać faworyta w tej konfrontacji. Pewnym można być atrakcyjnego dwumeczu i wielkich emocji. Portugalczycy wciąż walczą o mistrzostwo i praktycznie nie ma możliwości, by spadli na trzecie miejsce, więc o Ligę Mistrzów na pewno zagrają w kwalifikacjach. Liga Europy może być w tym wypadku niepotrzebna – na krajowym podwórku trzeba punktować za trzy praktycznie co kolejkę, bo strata do Benfiki wynosi zaledwie punkt. Natłok meczów w Europie na pewno w tym nie pomoże. Ścisk na górze tabeli w Bundeslidze jest ogromny – mimo piątej lokaty ekipa z Leverkusen traci do lidera ledwie sześć punktów, więc do Ligi Mistrzów przez ligę spokojnie można się zakwalifikować.

Ze snu o wielkości brutalnie został wyrwany Eintracht Frankfurt. Wielki sukces w Lidze Europy i otarcie się o Ligę Mistrzów w poprzednim sezonie nie zaowocowało pójściem za ciosem. 10. miejsce i aż osiem punktów straty do 6. miejsca powoduje, że w Lidze Europy znów mogą chcieć pokazać się Europie. Początek rundy wiosennej w wykonaniu Frankfurtczyków był całkiem dobry. Rywalem ekipy z Niemiec będzie RB Salzburg. Austriacy w ubiegły weekend stracili pozycję lidera na rzecz LASK Linz. Warto będzie jednak zobaczyć, jak poradzą sobie na europejskim froncie bez Erlinga Brauta Haalanda. Koniec końców wydaje się, że obie te drużyny bardziej postawią na rozgrywki krajowe, gdyż wątpliwe, by którakolwiek z nich miała szansę pojawić się w finale w Gdańsku.

Kolejne dwie drużyny warte uwagi to Wolves Getafe. „Wilki” teoretycznie trafiły dobrze, bo Espanyol wciąż zajmuje ostatnią pozycję w La Lidze i wszystkie siły stawia na walkę o utrzymanie. Coś na Cornella El-Prat ostatnio jednak drgnęło – w weekend „Papużki” zremisowały na wyjeździe z Sevillą, wcześniej potrafiły pokonać Villarreal i urwać punkty Athletikowi Bilbao. Do bezpiecznej strefy tracą tylko dwa punkty i śmiało można stawiać, że podopieczni Abelardo w Ligę Europy przesadnie angażować się nie będą. „Wilki” z kolei drugi sezon udowadniają dobrą dyspozycję w Premier League i choć do Chelsea tracą tylko 5 punktów, to można się spodziewać, że i na europejskiej scenie będą chciały się pokazać i zajść jak najdalej.

Znalezione obrazy dla zapytania: getafe - espanyol
FootballGH

Getafe znów zadziwia wszystkich w Hiszpanii. Jose Bordalas, uznawany obecnie za najlepszego menedżera w lidze hiszpańskiej, wzoruje się na Atletico Diego Simeone i to na wzór tej drużyny buduje swoją ekipę. Efekty są – w poprzednim sezonie madrytczykom zabrakło niewiele do awansu do Ligi Mistrzów, a obecnie zajmują 3. miejsce w tabeli. Problem w tym, że naprzeciw stanie półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów – Ajax. Faworyta jasno należy upatrywać w Holendrach i przygoda Getafe w Lidze Europy prawdopodobnie skończy się na 1/16 finału. Ale to nieistotne. Na Colliseum Alfonso Perez liczy się bowiem przede wszystkim La Liga – szansa na awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów jest bowiem ogromna i aż żal by było z niej nie skorzystać.

Poważnie potraktować Ligę Europy może też Sporting, który do Ligi Mistrzów przez ligę na pewno się nie zakwalifikuje, jednak w Portugalii także ma o co grać. Na potknięcie lizbończyków czają się Rio Ave Famalicao. Ponadto o ile Basaksehir przejść się może udać (zespół jednak wciąż walczący o mistrzostwo Turcji – obecnie zajmuje drugie miejsce ze stratą jednego punktu do Trabzonsporu przy niesamowitym ścisku w górnej połowie tabeli), o tyle przy wylosowaniu trudniejszego rywala, nawet stuprocentowe zaangażowanie na niewiele może się zdać.

Ciekawi też Wolfsburg, który raczej nie powinien mieć problemów z wyeliminowaniem szwedzkiego Malmo. O ile nie zlekceważy przeciwnika, a nadrzędnym celem zespołu będzie awans do 1/8 finału. Niemcy czołowej czwórki w Bundeslidze już nie dogonią, a z pewnością pamięcią wracają do nie tak dawnego sukcesu w postaci ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Trzeba sobie jednak zadać pytanie takie same, jak przy Sportingu – czy szczere chęci i zaangażowanie wystarczą? Raczej nie.

Dlaczego wśród „wielkich” nie wymieniłem Interu? Zespół Antonio Conte walczy przecież o mistrzostwo Włoch, w Lidze Mistrzów odpadł z nie byle kim, bo przecież zajął miejsce za Barceloną Borussią Dortmund. „Nerazzurri” dysponują jednak bardzo wąską kadrą i niemal niemożliwe wydaje się osiągnięcie sukcesu zarówno w Serie A, jak i Lidze Europy. Rywala w 1/16 finału podopieczni Conte powinni przejść, bo bułgarski Łudogorec Razgrad raczej strachu na Półwyspie Apenińskim nikomu nie napędzi, jednak ewentualna niespodzianka zszokować nie powinna. Szansa na zdetronizowanie Juventusu jest naprawdę spora, a porażka w Lidze Europy przy ewentualnym mistrzostwie kraju raczej nikogo by przesadnie nie obchodziła.

Znalezione obrazy dla zapytania: lazio inter 2-1
Galveston County Daily News

Z punktu widzenia neutralnego kibica, chcącego obejrzeć dobre spotkanie, warto spojrzeć na starcie dwóch liderów – niepokonany w lidze ukraińskiej Szachtar (16 zwycięstw i 2 remisy) podejmie lidera ligi portugalskiej – Benfikę. Sporo goli można się też spodziewać w konfrontacji Rangersów, którzy w IV rundzie eliminacji odprawili z kwitkiem Legię WarszawaBragą. Portugalczycy skorzystali na odejściu trenera Ricardo Sa Pinto i wyraźnie odżyli w lidze – obecnie zajmują 3. miejsce, a i w Europie mogą zaskoczyć.

W zdecydowanie najmniej interesujących (na papierze) rywalizacjach, faworytami będą AZ AlkmaarBasel oraz… Kopenhaga albo Celtic. Ciężko przewidzieć rozstrzygnięcie w tym dwumeczu, choć minimalnie większe szanse daje się Szkotom.

20 lutego, 18:55

CFR Cluj – Sevilla
Club Brugge – Manchester United
FC Kopenhaga – Celtic
Eintracht Frankfurt – RB Salzburg
Getafe – Ajax
Ludogorets – Inter
Sporting – Basaksehir
Szachtar – Benfica

20 lutego, 21:00

AZ Alkmaar – LASK Linz
APOEL – Basel
AS Roma – Gent
Bayer Leverkusen – FC Porto
Olympiakos – Arsenal
Rangers – Braga
Wolfsburg – Malmo
Wolves – Espanyol

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze