The Athletic: dlaczego Man Utd grozi utrata tytułu najbogatszego klubu w Anglii

The Athletic Marcin Polak
Zmień rozmiar tekstu:

Opublikowany na początku stycznia coroczny raport Deloitte Football Money League potwierdził, że Manchester United nadal jest najbogatszym angielskim klubem. Jednak według tego samego raportu może się to zmienić już w przyszłym roku. Matt Slater z The Athletic przyjrzał się obecnej sytuacji finansowej „Czerwonych Diabłów”.

Artykuł Matta Slatera dla The Athletic – pisownia oryginalna

To właśnie podczas jednej z jego kwartalnych rozmów konferencyjnych z udziałowcami, wiceprezes wykonawczy Manchesteru United, Ed Woodward, udzielił „bardzo prostej i szczerej” odpowiedzi na temat zdolności wielkiego klubu Premier League do zarabiania pieniędzy,

– Wyniki w grze nie mają tak naprawdę znaczącego wpływu na to, co możemy zrobić w sferze komercyjnej – powiedział wiceprezes wykonawczy do menedżera amerykańskiego banku, który właśnie zapytał, czy pozytywne liczby, które Woodward przedstawił, wynikają z tego, że zespół radzi sobie dobrze.

Był maj 2018 roku. Manchester United zakończył sezon na drugim miejscu w Premier League. To był ich najlepszy finisz od czasu, gdy sir Alex Ferguson zdobył swoje ostatnie mistrzostwo Anglii w 2013 roku.

Co prawda ukończyli sezon 19 punktów za swoimi „hałaśliwymi sąsiadami”, Manchesterem City – i dwa dni po wspomnianej konferencji przegrali z Chelsea w finale Pucharu Anglii – ale Woodward mógł się zastanawiać nad sezonem solidnego, choć nieco bezradnego postępu pod wodzą Jose Mourinho i oczekiwać kolejnego roku obrotowego, w którym przychody i zyski będą rosły.

To bardzo proste i prostolinijne, ale czy Woodward spędził ostatnie 18 miesięcy próbując udowodnić, że się myli? To podtekst 23. corocznego raportu Deloitte Football Money League opublikowanego w styczniu 2020 roku. Zwykle dyplomatyczny język raportu nie jest w stanie zamaskować rozczarowujących informacji. „Trudne”, „spadające”, „ryzykowne”, „niepewne”, „tracące” – nikt nie umieści tegorocznego raportu w ramce w siedzibie United w Mayfair w Londynie.

To największa maszynka do generowania pieniędzy w angielskim futbolu, więc raport nie przedstawia samych złych informacji. United pozostają na trzecim miejscu w Money League (w czasie konferencji, gdy Woodward odpowiadał na pytania byli na miejscu pierwszym) za Barceloną i Realem Madryt, a ich przychody z transmisji, reklam i dni meczowych wzrosły o prawie 32 miliony funtów w zeszłym roku i wyniosły ok. 608 milionów funtów.

Tak, jak w przypadku większości klubów, było to prawie w całości napędzane powrotem do Ligi Mistrzów, dzięki drugiemu miejscu w lidze w sezonie 2017/2018 roku i ich dotarciu do ćwierćfinału, gdzie przewaga fizyczna Barcy była, aż nadto widoczna.

Wszystko oprócz tego strumienia przychodów praktycznie stanęło w miejscu, ponieważ klub zakończył sezon 2018/2019 na szóstym miejscu w lidze i awansował do fazy grupowej Ligi Europy: wspaniała przygoda dla 99% klubów, jednak dla elity klubowej Starego Kontynentu jest to spacer wstydu i roczna strata 50 milionów funtów.

Przez umowy „średnioterminowe” z dostarczycielami strojów oraz dresów, możliwość zrekompensowania spadku przychodów w przyszłym sezonie za pomocą pieniędzy z komercji są ograniczone, zwłaszcza że umowy Woodwarda z chińską firmą produkującą materace i nigeryjską wytwarzającą napoje bezalkoholowe nie zapewniają już finansowego komfortu, ani nie wypełniają luki tworzącej się przez rosnące wynagrodzenia.

Do tego dochodzi jeszcze Old Trafford. Wciąż największy klubowy stadion w kraju, może pomieścić 74 tysiące kibiców, którzy wypełniają go co drugi tydzień. Jeśli można zobrazować sezon 2018/2019 w wykonaniu United to byłby to wodospad lejący się przez dziurę w dachu na kilka godzin przed przegranymi 0:2 derbami Manchesteru.

Sumą tego wszystkiego jest ostrzeżenie od Deloitte: – W związku z tym, że klub nie zakwalifikował się do Ligi Mistrzów w sezonie 2019/2020, Manchester United znalazł się w niepewnej sytuacji w kategoriach Money League.

– Prognozowane przychody United w sezonie 2019/2020 to 560-580 milionów funtów, co prawdopodobnie spowoduje spadek klubu na najniższą w historii pozycję w Money League w przyszłorocznym raporcie.

– Może to również skutkować tym, że „Czerwone Diabły” utracą miano najbogatszego klubu w Anglii, a w jego miejsce mogą potencjalnie wejść lokalni rywale, Liverpool i Manchester City.

Jeden z autorów raportu, Tim Bridge, w rozmowie z The Athletic słusznie określił perspektywę, że United nie będzie najlepiej zarabiającym klubem w Premier League jako „dosyć sesjmiczną”.

– Dziesięć lat temu, wielu powiedziałoby, że to niemożliwe, by United nie było najbogatszym klubem w angielskiej piłce. Tak, ważnym aspektem jest czas, ponieważ United są związani długoterminowymi umowami [z sponsorami koszulek] Chevroletem i Adidasem, ale nie jest jasne, jaki wzrost, o ile zanotowaliby go, gdyby weszli na rynek w tej chwili. Jednak te mniejsze umowy, które tak dobrze klub podtrzymywały, nie generują już takich zysków jak kiedyś.

Nieco ponad dziesięć lat temu United zarabiało trzy razy więcej niż City i prawie dwukrotnie więcej niż Liverpool. W zeszłym sezonie City zarobiło 522 miliony funtów, o 86 milionów mniej niż United, ale powiększyły się zyski z ich umów sponsorskich z dostarczycielami strojów – Pumą oraz zestawu treningowego – MarathonBet. Obroty Liverpoolu były o 5 milionów funtów niższe od zysku City, jednak na horyzoncie pojawiła się pula nagród i bonusów sponsorskich.

Kieran Maguire, ekspert ds. finansów w piłce nożnej na Uniwersytecie w Liverpoolu mówi tak: – Manchester jest otoczony. Oznacza to dosłownie linię kolejową biegnącą obok Old Trafford, co sprawia, że wszelkie plany rozbudowy trybuny sir Bobby’ego Chartlona są kosztowne, a w przenośni chodzi o ograniczenia, jakie nałożyli na siebie stojąc w miejscu od czasu, gdy sir Alex Ferguson przeszedł na emeryturę.

– Sir Alex był największym atutem i stabilnością United, ponieważ był oddany i biegał od góry do dołu – mówi Maguire. – Gdy odszedł w klubie jest pustka i brak spójnej strategii.

Wzrasta również niechęć do Woodwarda i amerykańskich właścicieli klubu, Glazerów. Klub opublikował swoje roczne sprawozdanie finansowe kilka dni po porażce 1:3 z Manchesterem City w półfinale Carabao Cup. Potwierdziło się wiele z tego, co zostało przedstawione w raporcie Deloitte. Pojawiło się również kilka przygnębiających liczb po stronie debetowej.

Klub ma najlepiej opłacanych piłkarzy ze wszystkich klubów Premier League oraz najlepiej zarabiającego dyrektora – Woodwarda. Glazerowie nadal zabierają z klubu miliony w postaci opłat za konsultacje, dywidend i odsetek.

Najwyraźniej nie przeoczyli tego kibice United, którzy podczas wygranego 4:0 spotkania z Norwich dobrze bawili się w rytm buntowniczych piosenek o włodarzach klubu. Frustracja jest namacalna i odnosi się zarówno do tego, co dzieje się poza boiskiem, jak i do oczywistych problemów na nim.

United było kiedyś innowatorem. Teraz to Barcelona jest chwalona za swój geniusz marketingowy. Borussia Dortmund za używanie najnowocześniejszych technik reklamy. Tottenham Hotspur za dobry występ w Lidze Mistrzów w tym samym czasie, gdy był budowany ich nowy stadion.

Old Trafford nadal jest stolicą imperium i nie należy zapominać, że Liverpool był prawie bankrutem, zanim 10 lat temu kupił go obecny właściciel Fenway Sports Group – ale historia pokazuje, że wszystkie imperia w końcu padają.

Jednak Deloitte nie jest jeszcze gotowe, by odstawić United na boczny tor. Jego raport przypomina nam i klubowi, że jego „globalna atrakcyjność, do której niektórzy konkurenci są jeszcze daleko, powinna dawać możliwość wprowadzania innowacji i korzystania z nowych rozwiązań rynkowych, jak mało kto”.

Ale czy Woodward i jego współpracownicy będą nadal mówić i wracać do ich biznesu wzrostu?

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze